W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Robin van Persie 9' Angel Di Maria 27' Daley Blind 31' Antonio Valencia 54' Radamel Falcao 62' James Wilson 90' |
Muhamed Bešić 17' Steven Pienaar 25' Steven Naismith 55' Tim Howard 89' |
|||
Godzina: 13:00 | ||||
Data: 05.10.2014 r. | ||||
Stadion: Old Trafford |
||||
Manchester United: De Gea - Rafael, McNair, Rojo, Shaw (Blackett 71') - Valencia (Fellaini 79'), Di Maria, Blind - Falcao (Wilson 73'), Mata, Van Persie. |
||||
Everton: Howard, Hibbert (Browning 78') - Jagielka, Stones, Baines - Barry, Besic, Pienaar (Oviedo 64'), McGeady (Osman 78'), Naismith - Lukaku. |
||||
W spotkaniu 7. kolejki Premier League Manchester United pokonał na własnym stadionie Everton 2:1 (1:0). Gole dla zwycięzców strzelali Latynosi: Angel di Maria oraz Radamel Falcao. Jedyną bramkę dla gości zdobył Naismith. Dla Falcao była to debiutancka bramka w barwach Manchesteru United. W czwartej minucie meczu Radamel Falcao po dośrodkowaniu Shawa ładnie uderzył piłkę „szczupakiem” po koźle, ale Tim Howard złapał piłkę. Chwilę później ładną centrą popisał się di Maria, który wrzucił piłkę wprost na nogę van Persiego, ale Holender przeniósł futbolówkę nad poprzeczkę. W 19. minucie po kapitalnym odegraniu piętką z powietrza przez di Marię w niezłej pozycji znalazł się Falcao. Kolumbijczyk długo się nie zastanawiał i uderzył z powietrza, ale nie była to udana próba El Tigre. W 24. minucie ładnym strzałem z dystansu popisał się di Maria, piłka odbiła się od pleców Hibberta i minimalnie poszybowała nad poprzeczką. Niewykluczone, że gdyby nie interwencja obrońcy The Toffies to piłka wpadłaby w okienko bramki Howarda. Trzy minuty później po ładnej akcji Rafaela i dośrodkowaniu piłki w pole karne przytomnością umysłu popisał się Mata, który wystawił piłkę jak na tacy nadbiegającemu Di Marii, który słabszą prawą nogą wpakował piłkę do siatki. Czerwone Diabły po prawie pół godziny gry udokumentowały swoją przewagę i otworzyły wynik spotkania. Na tym jednak podopieczni van Gaala nie zamierzali poprzestać. Trzy minuty później Di Maria wykonywał rzut wolny z około 30 metrów, piłka otarła się o plecy Naismitha i szybowała w okienko bramki Evertonu. Dobrym refleksem popisał się jednak Howard, który sparował piłkę na rzut rożny. W 39. Minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili goście. Romelu Lukaku zgubił Patricka McNaira, przyjął piłkę na klatkę piersiową po podaniu Bainesa i będąc w polu karnym oddał strzał. Piłka po uderzeniu Belga poszybowała jednak wysoko nad bramką. Trzy minuty później di Maria dośrodkował z rzutu rożnego na nogę Falcao, ale Kolumbijczyk strzałem z pierwszej piłki przeniósł futbolówkę nad bramkę. W ostatniej akcji pierwszej części spotkania drugą groźną akcję w tym meczu przeprowadzili goście. Pienaar kapitalnie odegrał piętką do Hibberta, a ten został powalony w polu karnym przez Luke’a Shawa i sędzia Kevin Friend wskazał na wapno. Do piłki podszedł Leighton Baines, który w Premier League strzelił 12 na 12 rzutów karnych. Trzynastka okazała się jednak pechowa dla lewego obrońcy Evertonu. De Gea wyczuł intencje strzelającego i odbił piłkę do boku. Ta sytuacja była jednak przestrogą dla podopiecznych van Gaala. Jedną bowiem nieodpowiedzialną interwencją Luke Shaw mógł zniweczyć wysiłek, który drużyna włożyła w ataki podczas pierwszej części gry. Początek drugiej połowy był imponujący w wykonaniu Manchesteru United głównie za sprawą latynoskiego duetu Di Maria-Falcao. Dwa razy piłkę w pole karne dorzucał Argentyńczyk i dwa razy bliski szczęścia był Falcao. Falcao w spotkaniu z Evertonem był bardzo widoczny, ale brakowało mu szczęścia. W 52. minucie Kolumbijczyk znalazł się w doskonałej sytuacji po podaniu Luke’a Shawa, ale kompletnie nie wyszedł mu strzał z lewej nogi. Piłkarskie powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak też było tym razem. Trzy minuty po tej akcji Leighton Baines świetnie, „na nos” dośrodkował piłkę w pole karne de Gei, tam obrońcom urwał się Steven Naismith i strzałem głową pokonał bezradnego Hiszpana. Gol dla The Toffies dodał sporo werwy i poniósł gości. Przed upływem godziny gry Everton mógł wyjść na prowadzenie. Po rzucie rożnym wykonanym przez Bainesa, główkował Phil Jagielka i de Geę wybijając piłkę z linii bramkowej wyręczył Falcao. Inna sprawa, że piłka prawdopodobnie minęłaby słupek bramki Manchesteru United. W 62. minucie wreszcie szczęście dopisało Radamelowi Falcao. Na strzał z dystansu zdecydował się Angel di Maria. Piłka minęłaby bramkę Howarda, ale przytomnie zachował się Falcao, który zmienił tor lotu piłki i wpakował ją do bramki obok bezradnego Amerykanina. Po bramce dla United na 2:1 gra się…uspokoiła. Wyglądało tak, jakby obie drużyny zadowalał taki wynik. O ile w przypadku Czerwonych Diabłów jest to w pełni zrozumiałe, o tyle Everton wyglądał na drużynę, która po prostu nie ma argumentów, by ponownie zagrozić bramce de Gei. W 86. minucie dopiero groźnie zrobiło się w polu karnym de Gei. Bliski oddania strzału głową był Naismith, a chwilę później po rzucie rożnym dobry strzał z powietrza oddał Leon Osman, ale świetnym refleksem wykazał się David de Gea, która złapał piłkę w rękawice. W doliczonym czasie gry świetną akcję przeprowadził Everton, a na strzał w polu karnym zdecydował się Osman, który ożywił poczynania Evertonu. Świetną interwencją popisał się de Gea, który kapitalnie sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później James Wilson sfaulował szarżującego Bainesa i rzut wolny w narożniku szesnastki mieli goście. Po ogromnym zamieszaniu najpierw Blackett zablokował strzał Barry'ego, a po chwili świetny strzał zza pola karnego oddał Bryan Oviedo, który...w zeszłym sezonie zdobył jedynego gola na Old Trafford. Strzał Kostarykanina był świetny, ale kapitalną paradą, porównywalną do interwencji Fabiena Bartheza sprzed kilkunastu sezonów w starciu z Liverpoolem na Anfield Road, popisał się David de Gea. Hiszpan był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Czerwonych Diabłów i uratował gospodarzom cenne trzy punkty, dzięki którym Diabły przesunęły się na czwarte miejsce w tabeli. |