Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Historia Manchesteru United - Dekada po dekadzie

Przeskocz do lat: [1987-1909] [1910-1919] [1920-1929] [1930-1939] [1940-1949] [1950-1959] [1960-1969] [1970-1979] [1980-1989] [1990-1999] [2000-2009] [2010-]

1878-1909

Manchester United Football Club został założony w 1878 roku, lecz wówczas występował pod inną nazwą – Newton Heath LYR (Lancashire and Yorkshire Railway). Marząc o wywarciu wpływu na krajową, a nawet światową piłkę, robotnicy kolejowi z Newton Heath połączeni pasją do futbolu rozpoczęli organizowanie meczów między oddziałami firm kolejowych.

Kiedy w 1888 roku uformowała się Football League, Newton Heath nie był klubem na tyle silnym i bogatym jak inne, więc nie mógł zostać założycielem ligi. Tę zaś utworzyli Blackburn Rovers oraz Preston North End. Klub musiał poczekać do 1892 roku, by przystąpić do rozgrywek.

Za Newton Heath ciągnęły się długi. Na początku XX wieku wydawało się, że klub skazany jest na likwidację. Mimo to John Henry Davies, właściciel lokalnego browaru uratował go. Legenda głosi, iż przedsiębiorca usłyszał o tarapatach klubu przez przypadek, gdy oddawał znalezionego psa należącego do kapitana Newton Heath, Harry’ego Stafforda.

Davies zdecydował się na inwestowanie w klub licząc na zarobek. Doprowadziło to do zmiany nazwy zespołu. Po kilku propozycjach (Manchester Central, Manchester Celtic) ostatecznie na przełomie kwietnia i maja 1902 roku zdecydowano się na nazwę używaną do dziś – Manchester United.

Kolejną bardzo wpływową postacią w United był Ernest Mangall, sekretarz klubu urzędujący od września 1903 roku, jest jednak bardziej znany jako pierwszy menedżer. Dzięki niemu sprowadzono Harry’ego Mogera (bramkarz) oraz Charlie Sagara (napastnik), co dało klubowi trzecie miejsce w Second Division w sezonach 1903/04 i 1904/05.

Kolejny sezon stał się jednym z najlepszych we wczesnym żywocie klubu. Gracze tacy jak Dick Duckworth, Alex Bell oraz kapitan Charlie Roberts doprowadzili United do ćwierćfinałów FA Cup. Ważniejszym osiągnięciem było jednak zdobycie drugiego miejsca w Second Division. Dwanaście lat po spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej Manchester United znów mógł cieszyć się grą na szczycie.

Do klubu ściągnięto piłkarza Manchesteru City, Billy’ego Mereditha. Nazywany „Walijskim Czarodziejem”, Meredith był uczestnikiem afery łapówkarskiej. Wraz z 17 innymi piłkarzami został zmuszony do opuszczenia City.

Przybycie skrzydłowego bardzo się opłaciło – był asystentem wielu goli strzelanych głównie przez Sandy’ego Turnbulla w sezonie 1907/08, sezonie, w którym Manchester United po raz pierwszy zdobył mistrzostwo Football League. Jako mistrzowie, piłkarze zagrali w pierwszym w Anglii spotkaniu o Tarczę Dobroczynności w 1908 roku. Wygrali ten mecz pokonując mistrzów Ligi Południowej – QPR 4-0. Jimmy Turnbull zdobył wtedy hattricka.

Trzecim trofeum United był Puchar Anglii wygrany w 1909 roku, kiedy to ulec musieli gracze Bristol City pokonani przez Manchester 1-0 dzięki bramce Sandy’ego Turnbulla.

1910-1919

Old Trafford - nazwa stadionu weszła w futbolowe życie po raz pierwszy w sezonie 1909/1910. Ziemię, na której postawiono później obiekt zakupił John Henry Davies, właściciel Kompanii Piwowarskiej Manchesteru. Davies za budowę pod nadzorem architekta Archibalda Leitcha płacił z własnej kieszeni. W 1910 roku klub całkowicie przeniósł się z dotychczas eksploatowanego stadionu mieszczącego się na Bank Street.

Pierwszy mecz na Old Trafford został rozegrany 19 lutego 1910 roku. Gospodarze przegrali 3-4 z Liverpoolem. Mimo to frekwencja wynosiła 80 tysięcy kibiców. Ciekawostką jest, iż dwa dni przed meczem stara, drewniana trybuna na Bank Street została zrujnowana przez silnie wiejący wiatr. Na zakończenie pierwszego, w pełni rozegranego na Old Trafford sezonu (1910/1911), Manchester United zakończył rozgrywki ligowe na pierwszym miejscu. Drugi tytuł w niedługiej historii został wywalczony w ostatniej kolejce. United rozbili u siebie Sunderland 5-1, a Harold Halse zanotował 2 trafienia. W meczu o Tarczę Dobroczynności wygranym 8-4 ten sam człowiek wbił Swindon Town aż 6 bramek.

Następny sezon był dużo gorszy w wykonaniu Manchesteru United. Klub uplasował się dopiero na trzynastej pozycji. Na sekretarza-menedżera Ernesta Mangnalla spadła fala krytyki, na dodatek Mangnall przeniósł się do rywali zza miedzy, Manchesteru City. Następcą Mangnalla został JJ Bentley, prezes Football League. Po jego wodzą United zajęli czwarte miejsce w sezonie 1912/13.

Rozgrywki w latach 1913/14 to czas zmian, szczególnie w zarządzie. W grudniu 1914 roku role sekretarza i menedżera po raz pierwszy stały się rozdzielne. Bentley został sekretarzem, natomiast menedżerką zajął się John Robson, któremu zlecono główny nadzór nad kadrą.

Ze zwycięskiego w finale FA Cup w 1909 roku składu zostało tylko czterech piłkarzy (George Stacey, Billy Meredith, Sandy Turnbull i George Wall). Nie było więc zaskoczeniem, że klub ratował się przed spadkiem. Uniknęli go będąc punkt nad „strefą śmierci”.

Zanim klub opracował plan naprawczy, I wojna światowa spowodowała, że zawieszono rozgrywki ligowe, a kluby grały wyłącznie w lokalnych turniejach.

Przez cztery sezony Manchester United grywał w Lancashire Principal i Subsidiary Tournaments. Nie można nazwać tego okresu udanym: dwóch piłkarzy United przyłapano na ustawianiu wyników meczów. Enoch West został dożywotnio zawieszony, natomiast Sandy Turnbull dołączył do Batalionu Piłkarzy by pomóc Brytyjczykom w wojnie. W maju 1917 Turnbull zginął we Francji. Liga ruszyła od sezonu 1919/1920.

1920-1929

Manchester United wrócił do rozgrywek ligowych 30 sierpnia 1919 roku. W zespole pojawiło się dużo nowych twarzy – z ostatniego ligowego starcia sezonu 1914/15 pozostało jedynie dwóch piłkarzy. Mimo to nie przeszkodziło to w zwycięstwie nad Derby Country w pierwszej kolejce.

Na Old Trafford wciąż grywał Billy Meredith, który po sezonie zakończył karierę w United. Sezon 1919/20 zespół zakończył na 12. miejscu. Nowym bohaterem kibiców został Joe Spence, strzelec 14 bramek, co było najlepszym wynikiem klubu. Rok później wyczyn ten powtórzył, natomiast Manchester United skończył sezon na miejscu trzynastym.

John Robson pozostawił po sobie wolne miejsce na stanowisku menedżera, na którym zasiadł John Champan. Wziął też na siebie obowiązki sekretarza, a więc powrócił do starego systemu zarządzania. W tym czasie na nagłówkach wszystkich gazet Manchesteru widniało nazwisko Ernesta Mangnalla, który przeniósł się wraz z Manchesterem City na Maine Road.

Mangnall zakupił Billy’ego Mereditha. Przypuszcza się, że głównie z tego powodu Manchester United w sezonie 1921/22 wygrał jedynie 8 z 42 spotkań, co doprowadziło do relegacji. Do awansu podchodzono trzy razy. Piłkarze United mogli cieszyć się z premiującego, drugiego miejsca w roku 1925, kiedy prawdziwy lider drużyny – Frank Barson pomógł klubowi w awansie.

Jako beniaminek drużyna radziła sobie bardzo dobrze, co udokumentowała kończąc sezon 1925/26 na 9. miejscu. W FA Cup dopiero Manchester City zatrzymał podopiecznych Champana w półfinale przegranym 0-3 na Bramall Lane. Był to ostatni dobry mecz City tamtych rozgrywek, bowiem w finale Pucharu Anglii przegrali z Boltonem, a chwilę później stracili fotel lidera First Division.

Radość fanów United z tego powodu nie trwała zbyt długo, gdyż po pierwszych dwóch miesiącach kolejnego sezonu w klubie zaczęły pojawiać się problemy. Zawieszono Johna Champana w trybie natychmiastowym, bez podania powodu do wiadomości publicznej. Podczas szukania odpowiedniego człowieka na stanowisko menedżera, tymczasowo został nim piłkarz, Clarence Hilditch.

Pełnoprawnym następcą Champana został Herbert Bamlett. Kibice United bardzo dobrze kojarzyli tego człowieka – sędziował on półfinałowy mecz Pucharu Anglii w 1909 roku z udziałem MU.

Bamlett niestety nie mógł pochwalić się osiągnięciami jako menedżer. Drużyna z sezonu na sezon notowała gorsze wyniki (15. miejsce w sezonie 1926/27, 18. w sezonie 1927/28), dopiero w 1929 roku drużyna podniosła się i ulokowała na 15. pozycji. Joe Spence nie przestawał strzelać goli, lecz to nie wystarczało, by klub stał się poważnym zagrożeniem dla rywali.

1930-1939

Sezon 1929/30 również nie był udany. Kibicom i piłkarzom serce podeszło do gardła, gdy klub walczył o utrzymanie. Ostatecznie zakończył rozgrywki na 17. miejscu. Najgorsze jednak czekało w przyszłym sezonie: seria 12 porażek z rzędu, miażdżenie gospodarzy w pojedynkach na Old Trafford, np. mecze z Huddersfield (0-6) oraz Newcastle (4-7). W maju roku 1931 Manchester United z 27 porażkami na koncie i utratą 115 goli spadł z hukiem do Second Division.

Herbert Bamlett pożegnał się ze stanowiskiem menedżera, a za sterami klubu zasiadł Walter Crickmer. Fani nie mieli jednak zamiaru stawiać się na stadionie – na meczu otwarcia kolejnego sezonu przyszło jedynie 3507 kibiców. Zaczęły się pojawiać problemy finansowe. Z początkiem grudnia zaprzestano wypłacania pensji piłkarzom, finanse klubu popadły w ruinę.

James Gibson, producent mundurów wojskowych zdecydował się na podreperowanie tragicznej sytuacji w United. Zainwestował 30 tysięcy funtów, zwrócił piłkarzom należne pensje i postawił klub na nogi. Niestety, za pieniądze nie można było mieć wszystkiego.

Nowo zatrudniony menedżer, Scott Duncan nie radził sobie, co dało kolejny spadek. Manchester United zawitał w Third Division, po raz pierwszy w historii. W ostatnim dniu kolejnych rozgrywek rzutem na taśmę udało się utrzymać w lidze. Tom Manley i Jack Cape wbili Millwall po bramce. W tym samym tygodniu Manchester City zdobył FA Cup, a jednym z cieszących się z pucharu piłkarzy był Matt Busby.

W sezonie 1934/35 United zajęli 5. miejsce, sezon później zdobyli mistrzostwo Second Division, co było pierwszym wielkim osiągnięciem klubu od 10 lat. Ostatnie 19 kolejek w wykonaniu piłkarzy było wspaniałe – nie zanotowali żadnej porażki.

Końcówka sezonu zwiastowała dobry początek w First Division, ale aż do Bożego Narodzenia 1937 roku klub zwyciężył jedynie 4 razy. W całych rozgrywkach nie wystarczyło wygrać 10 razy, więc United znów spadło z najwyższej ligi w Anglii. W kadrze United znajdował się Walter Winterbottom, który później prowadził reprezentację Anglii przez 16 lat.

Awans do First Division dała druga pozycja w lidze, tuż za Aston Villą. Scott Duncan opuścił klub na rzecz Ipswich Town, a na jego miejsce wszedł Walter Crickmer.

Największym sukcesem tego menedżera można uznać odkrycie diabelnie utalentowanego stopera – Johnny’ego Careya. Z 6 bramkami w 32 spotkaniach pomógł Manchesterowi United pozostać w lidze na 14. pozycji, a City zostało oddelegowane do Second Division. Kilka miesięcy później Football League zawiesiła rozgrywki na kilka lat. Wybuchła II Wojna Światowa.

1940-1949

W latach 1939 – 1946 Old Trafford wciąż pracowało i przykuwało uwagę Anglików. 11 marca 1941 roku podczas nalotu niemieckich samolotów stadion został zbombardowany: runęła główna trybuna, szatnie, budynki biurowe. Mimo to w ciągu kilku lat przywrócono to miejsce do stanu przedwojennego.

W tym przedsięwzięciu aktywnie brał udział Matt Busby, który poprzez swoje osiągnięcia stał się najważniejszą postacią w historii Manchesteru United. Były piłkarz Liverpoolu i Manchesteru City pełnił służbę w Dziewiątym Batalionie Pułku Królewskiego Liverpool. Posiadał duże zdolności przywódcze, co zostało zauważone przez władze klubu.

Busby związał się z United w roku 1945 podpisując 5-letni kontrakt. Nie zdawał sobie wtedy sprawy, że dopiero za 25 lat będzie odchodził ze stanowiska menedżera.

Nie marnując czasu, już w pierwszych tygodniach pracy ściągnął do klubu kilku kluczowych piłkarzy. Udało mu się również utworzyć tzw. Famous Five, do której należeli Jimmy Delaney, Stan Pearson, Jack Rowley, Charlie Mitten oraz Johnny Morris.

Prawdopodobnie największym wzmocnieniem klubu było zatrudnienie asystenta menedżera, Jimmy'ego Murphy’ego spotkanego przez Matta Busby’ego na wojnie. Ta dwójka stworzyła nieprawdopodobnie potężny trenerski duet, który zaczął zyskiwać na znaczeniu w światowej piłce.

Pierwszym ich krokiem był zamiar zwycięstwa na krajowym podwórku. Przy pierwszym podejściu ulokowali się na drugiej pozycji, tuż za Liverpoolem. Był to sezon 1946/47, pierwszy po wznowieniu Football League. Wicemistrzostwo było największym od 36 lat osiągnięciem zespołu. Rezerwy klubowe wygrały Central League Championship.

Mieszanka młodych chłopaków z doświadczonymi piłkarzami dała Busby’emu pierwszy od 39 lat Puchar Anglii 1948, pokonując w finale Blackpool. Głównym celem menedżera było od tej pory wywalczenie mistrzostwa Anglii. W pięciu sezonach po wojnie Manchester United czterokrotnie był drugi, a raz czwarty.

Głód zwycięstwa przyciągnął też fanów – w sezonie 1947/1948 w sumie ponad milion kibiców zasiadło na trybunach, wyciągając przy tym klub z długów. Kibice nie musieli zbyt długo czekać na to, czego pragnęli od długiego czasu.

1950-1959

Odejście z zespołu bardzo cenionych Johnny’ego Morrisa oraz Charliego Mittena zmartwiło fanów. Matt Busby zdecydował się na wprowadzenie do pierwszego składu młodzieży, która była rekrutowana od kilku lat. Pierwszymi słynnymi „Dzieciakami Busby’ego” (przydomek nadany przez angielskie gazety) stali się Jackie Blanchflower i Roger Bryne. W pierwszym ich sezonie (1951/52), Manchester United zdobył mistrzostwo kraju po raz pierwszy od roku 1911.

W sezonach 1955/56 i 1956/57 Bryne podnosił puchar League Championship jako jeden z wielu „wynalazków” akademii Busby’ego. Eddie Colman, Mark Jones i David Pegg weszli do składu po pięciokrotnym zwycięstwie w FA Youth Cup, turnieju założonym w 1953 roku.

Jednak siła United nie opierała się wyłącznie na wychowankach. Menedżer świetnie radził sobie w okienkach transferowych, co zaowocowało przyjściem reprezentantów Anglii (za niemałe pieniądze): Tommy’ego Taylora i bramkarza Harry’ego Gregga.

Podobnie było z Duncanem Edwardsem: Busby nie mógł sobie pozwolić na wybranie pierwszej jedenastki bez uwzględniania go w składzie. W kwietniu 1953 roku, w wieku 16 lat i 185 dni stał się najmłodszym w historii First Division piłkarzem na boisku.

Dnia 1 lutego 1958 roku Manchester United wyjechał do Londynu, by zmierzyć się z Arsenalem na Hughbury. Przed 63 578 kibicami United pokonali Kanonierów 5-4. Bramki dla gości strzelali Edwards, Taylor (dwie), Bobby Charlton oraz Dennis Viollet.

Kolejnym meczem było starcie w europejskich pucharach, rewanż z Crveną Zvezdą w Belgradzie. Po dwumeczu Manchester United z wynikiem 5-4 dającym awans do kolejnej rundy wsiadł do samolotu w drogę powrotną z międzylądowaniem w Monachium.

6 lutego 1958 roku samolot z piłkarzami, menedżerem, trenerami i dziennikarzami rozbił się przy trzecim podejściu do startu. Geoff Bent, Roger Byrne, Eddie Colman, Mark Jones, David Pegg, Tommy Taylor, Liam Whelan oraz Duncan Edwards (15 dni po katastrofie w wyniku odniesionych obrażeń) stracili życie. Klub, miasto Manchester i cała Anglia pogrążyli się w żałobie. Powrót Manchesteru United do normalnej działalności po wydarzeniach w Niemczech wydawał się niemożliwy.

Tutaj przeczytasz więcej o katastrofie w Monachium z 1958 roku.

To, co wydawało się nieprawdopodobne, stało się faktem. Pod przewodnictwem Jimmy’ego Murphy’ego drużyna jeszcze w tym samym sezonie doszła do finału FA Cup, przegrywając z Boltonem na Wembley.

United sezon 1958/59 skończyli na drugim miejscu. Matt Busby zaczął tworzyć kolejny wielki skład na kolejne wielkie 10 lat.

1960-1969

Matt Busby zaczynał właściwie od zera. Katastrofa w Monachium ograbiła go z piłkarzy, zabrała jednych z najlepszych graczy na świecie. Menedżer nie poddał się jednak i w mgnieniu oka tuż po wyleczeniu swoich urazów zdecydował się na kolejną próbę podboju futbolowego świata.

Jedną z czołowych postaci w składzie Busby’ego był Dennis Viollet. Ocalały z wypadku, w sezonie 1959/60 pobił rekord klubu w bramkach strzelonych w lidze przez rok (ustanowiony przez Jacka Rowleya) – zdobył ich 32. Ogólnie drużyna strzeliła wtedy 102 bramki, lecz straciła 80 i ukończyła First Division na miejscu siódmym.

Kolejnymi piłkarzami, którzy uczestniczyli w wypadku, a później wciąż cieszyli się z gry w Manchesterze United byli Bill Foulkes oraz Bobby Charlton, którzy jak na zawołanie strzelali bramki zarówno dla klubu jak i dla reprezentacji. Podobnie było z Nobbym Stilesem. Do składu dołączył sprowadzony z Torino za rekordowe 115 tysięcy funtów Denis Law.

Na początku lat 60. XX wieku forma Manchesteru United może nie była wybitna, na dodatek do klubu sprowadzono sporą grupę nowych osobowości, lecz wszystko powoli zaczęło się układać, czego wyrazem był zwycięski finał FA Cup w roku 1963. Dwa gole Davida Herda i jeden Law dały klubowi zwycięstwo nad Leicester 3-1.

Zdobycie pucharu bardzo zmotywowało podopiecznych Busby’ego, którzy kolejny sezon zakończyli na drugiej pozycji, jedynie 4 punkty za Liverpoolem (United przegrali z nimi u siebie i na wyjeździe). W sezonie 1962/63 zadebiutował George Best, młodzian z Belfastu, ogłoszony wielką gwiazdą futbolu. Jego niebywałe umiejętności, szybkość i kontrola piłki pozwalały mu mijać przeciwników jak tyczki. Fani United go uwielbiali, a jego wygląd przykuwał uwagę żeńskiej części publiczności.

W rozgrywkach 1964/65 zabójczo skuteczne trio ofensywne – Best, Law i Charlton – zdobyło z klubem mistrzostwo kraju (pokonując Leeds różnicą bramek). Manchester United dotarł także do półfinałów Pucharu Miast Targowych i Pucharu Anglii. Dennis Law za zasługi otrzymał tytuł Europejskiego Piłkarza Roku.

Klub powtórzył wyczyny z pucharu europejskiego i krajowego docierając do półfinałów, lecz nie obronił mistrzostwa Anglii, kończąc rozgrywki na 4 miejscu. Najlepszym spotkaniem roku uznano wygrany 5-1 przez United mecz z Benficą w ćwierćfinale Pucharu Europy Mistrzów Klubowych (dzisiejsza Liga Mistrzów). Sezon 1966/67 okazał się dla United mistrzowski, toteż klub zagwarantował sobie udział w najważniejszym europejskim turnieju futbolowym.

29 maja 1968 roku na Wembley w finale Manchester United pokonał Benfikę Lizbona 4-1 (1-1, 0-0) w dogrywce. Jako pierwszy do bramki trafił Bobby Charlton, wyrównał Jamie Graca. Po regulaminowych 90 minutach inicjatywę przejęli piłkarze United. Best, Brian Kidd i Charlton wybili Portugalczykom marzenia o pucharze z głowy. Dziesięć lat po tym, jak United było spisywane na straty, po tym, jak chciano, by klub został rozwiązany, Manchester United został mistrzem Europy. Niedługo później do nazwiska menedżera zaczęto dopisywać przydomek „sir”. Za zasługi dla kraju otrzymał tytuł szlachecki.

Mimo skończenia ligi na siódmym miejscu, a także odpadnięciu z pucharów (w tym z klubowych mistrzostw świata – United przegrało z Estudiantes 2-1) fani klubu mogli uznać lata 60. za najlepsze w historii. Sir Matt Busby odszedł z klubu w roku 1969.

1970-1979

Uwagę kibiców United zaczęło przykuwać wciąż puste miejsce na stołku menedżera klubu. Busby doprowadził klub na sam szczyt, lecz po odejściu pozostawił go z niemałym problemem na głowie.

Ostatecznie zdecydowano się na powołanie na to stanowisko Wilfa McGuinessa. Spora ilość graczy powoli starzejących się oraz nieznajomość wszystkich konfliktów i ogólnej sytuacji w szatni nie pomagała nowemu menedżerowi. Ponadto przez ramię stale zaglądał mu Matt Busby. Na pewno nie pomogło też wystawienie Denisa Law oraz Shaya Brennana na listę transferową jak i pozaboiskowe wybryki George’a Besta.

McGuinessowi nie pozwolono na zbyt długi staż. Zwolniono go 26 grudnia 1970, a trenerem tymczasowym został Busby. W lipcu 1971 roku do klubu przybył Frank O’Farrell, lecz mimo obiecującego startu zarząd po porażce 0-5 z Crystal Palace 16 grudnia 1972 roku zwolnił go.

Irlandczyk wpisał się jednak do historii klubu głównie dzięki głośnemu transferowi: sprowadził na Old Trafford kapitana Aberdeen, Martina Buchana za rekordowe 125 tysięcy funtów. Stał się on kluczowym piłkarzem pod skrzydłami Tommy’ego Doherty'ego, kolejnego menedżera.

Pierwszym zadaniem nowego szkoleniowca było zastąpienie legend lat 60. XX wieku. Bobby Charlton ogłosił zakończenie kariery po sezonie 1972/73, Geroge Best nadal nie zachowywał się odpowiedzialnie, a Denis Law znacząco obniżył loty. Na nieszczęście w lipcu 1973 roku pozwolono mu na odejście z drużyny. Rok później, w kwietniu, w trykocie Manchesteru City strzelił bramkę na Old Trafford w dniu, kiedy United spadło do Second Division.

Doherty szybko się zrehabilitował. Awansował do ekstraklasy z pierwszego miejsca, w czym bardzo pomógł mu najlepszy strzelec klubu, Stuart „Pancho” Pearson.

Manchester United doszedł dwukrotnie do finałów FA Cup, przegrywając raz z Southampton w 1976, a wygrywając dwanaście miesięcy później z Liverpoolem. Podopieczni Doherty'ego nieźle poradzili sobie ze zrujnowaniem marzeń The Reds o Potrójnej Koronie – klub z Merseyside co prawda zdobył mistrzostwo Anglii i Puchar Europy, ale Puchar Anglii został w rękach piłkarzy United.

Szczęście menedżera nie trwało długo – 44 dni po sukcesie został zwolniony po odkryciu romansu z żoną klubowego fizjoterapeuty, Lauriego Browna.

Na jego miejsce przybył Dave Sexton, dotychczas zatrudniony w Queens Park Rangers. W pierwszych dwóch sezonach swojej pracy na Old Trafford nie kończył rozgrywek powyżej 10. miejsca, ale w roku 1979 spotkał się z Arsenalem na Wembley podczas finału FA Cup, niestety przegranego 2-3. United przegrywali 0-2, do końca spotkania udało im się wyrównać za sprawą Gordona McQueena i Sammy’ego McIlroya, którzy znaleźli drogę do siatki na 5 minut przed 90. minutą. Dopiero Alan Sunderland w doliczonym czasie zdobył gola na wagę zwycięstwa Kanonierów.

Te dramatyczne chwile w Londynie właściwie podsumowały całą dekadę w wykonaniu Manchesteru United. Dziesięciolecie to było pełne wzlotów i upadków.

1980-1989

Sexton i jego piłkarze rozpoczęli lata 80. w kiepskim stylu. Wczesna eliminacja z Pucharu Anglii (porażka z Tottenhamem) i wysoka przegrana z Ipswich w lidze (0-6) nie zwiastowały nic dobrego. Mimo to Mancheste United wygrał osiem z dziesięciu ostatnich spotkań kampanii i został wicemistrzem Anglii, kończąc sezon dwa punkty za Liverpoolem.

Podobną końcówkę piłkarze odnotowali w kolejnym sezonie, wygrywając siedem ostatnich meczów z rzędu. Gorzej jednak wyglądała pozycja w lidze – 8. miejsce nie zadowalało zarządu, co poskutkowało zwolnieniem Dave’a Sextona 30 kwietnia 1981 roku, po 4 latach pracy.

Na Old Trafford zawitał Ron Atkinson, który za sobą przyciągnął swojego asystenta – Micka Browna oraz trenera młodzieży, Erica Harrisona. Poczynania szkoleniowca zaczęły zadowalać fanów. Ściągnął Bryana Robsona z West Bromwich Albion za 1,5 miliona funtów, dodatkowe pół miliona wydał na Remi Mosesa.

W środku pola nowo przybyli piłkarze doskonale uzupełniali się z Rayem Wilkinsem. Jednak wciąż czegoś brakowało w ówczesnym składzie. Klub potrzebował napastnika z prawdziwego zdarzenia, kogoś takiego jak Ian Rush z Liverpoolu, wygrywającego mistrzostwo w 1982, 1983 i 1984 roku. Podopieczni Atkinsona nie odstawali od mistrzów kraju, kończąc wspomniane sezony na trzecim i czwartym miejscu.

Najlepszą okazją do podniesienia jakiegokolwiek trofeum były rozgrywki pucharowe. W 1983 Czerwone Diabły zagrały na Wembley dwukrotnie. W Milk Cup pokonał ich Liverpool (2-1 w doliczonym czasie), lecz w finale FA Cup wyższość United musieli uznać gracze Brighton & Hove Albion. Remis 2-2 w pierwszym meczu powodował, że mecz musiał zostać powtórzony. Wygrana 4-0 w rewanżu po dwóch trafieniach Robsona i po jednym Arnolda Muhrena i Normana Whiteside’a dały Manchesterowi United triumf.

Whiteside miał talent do wbijania bramek rywalom w najbardziej odpowiednich momentach: jego jedyne trafienie w finale Pucharu Anglii rok później zabiło Everton mimo tego, że grali w dziesięciu po wyrzuceniu z boiska Kevina Morana. Krótko podsumowując – Atkinson w ciągu trzech sezonów zdobył dwa Puchary Anglii, lecz to dla zarządu nie okazało się wystarczające. Osiem miesięcy po meczu z Evertonem zdecydowano się na zwolnienie Anglika, a powodem było to, iż Atkinson nie zdobył mistrzostwa Anglii, które regularnie zdobywał Liverpool. Nie pomogło nawet 10 zwycięstw z rzędu na początku kampanii 1985/86.

Szalejący za sterami Aberdeen Alex Ferguson został zauważony przez zarząd Manchesteru United. W klubie ze Szkocji zdobył wszystko, co było możliwe do zdobycia (tak, nawet Puchar Zdobywców Pucharów, po pokonaniu Realu Madryt w 1983 roku).

Szkot miał talent w tym, co robił, lecz jak każdy potrzebował czasu, by zaaklimatyzować się w nowym klubie. Zarząd był cierpliwy: w sezonach 1986/1987 i 1988/1989 kończył rozgrywki dopiero na 11. pozycji, ale w międzyczasie (1987/1988) Ferguson stanął na drugim miejscu podium, oczywiście za Liverpoolem.

1990-1999

Na początku lat 90. XX wieku Alex Ferguson zdobył pierwsze trofeum jako menedżer Manchesteru United, a Liverpool wraz ze starzejącą się drużyną po raz ostatni stał się mistrzem Anglii.

W powtórce finału FA Cup United wygrało z Crystal Palace – Fergie zdobył puchar, który wydawał się jednym z niewielu sukcesów menedżera, który miał uratować Szkota przed zwolnieniem. Jednak puchar ten uprawniał piłkarzy do występów w Europie po 5-letniej przerwie. Ferguson szedł w turnieju wraz z zespołem jak burza, a w finale Pucharu Zwycięzców Pucharów w Rotterdamie Mark Hughes strzelił swojemu byłemu pracodawcy (Barcelonie) dwie bramki i z wynikiem 2-1 w maju 1991 roku Manchester United zwyciężył.

Na kolejny sukces trzeba było poczekać. Co prawda United wygrali Puchar Ligi, ścigali się też z Leeds w drodze po mistrzostwo. Liverpool nie gonił czołówki, lecz to właśnie oni pokonali na Anfield gości z Manchesteru 2-0 i przez to Leeds, które nie było potęgą w Anglii, wygrało ligę.

Klub z Yorkshire popełnił następnie duży błąd, który właściwie dał Manchesterowi United zwycięstwo w First Division. W grudniu 1992 roku jeden z najlepszych piłkarzy broniącego mistrzostwa Leeds przeniósł się na Old Trafford. Eric Cantona dawał United właśnie to, czego brakowało drużynie – magię, polot i finezję w ofensywie. Pierwszy tytuł od 26 lat stał się faktem.

W sezonie 1993/94 klub zdobył dublet – mistrzostwo Premier League i FA Cup. Cantona grał już z „siódemką” na plecach, z numerem, który przez bardzo długi czas był noszony przez Bryana Robsona. Z kolei numerem jeden był fenomenalny Peter Schmeichel.

Od stycznia do września 1995 roku Cantona został zawieszony, co było przyczyną incydentu, w którym Francuz zaatakował zasiadającego na trybunach kibica Crystal Palace. W tym roku Manchester nie obronił tytułu, który przeszedł do rąk Blackburn Rovers. W finale Pucharu Anglii jeden gol Evertonu wystarczył, by pokonać Fergusona. Kadra została osłabiona przez kontuzję Steve’a Bruce’a, pewniaka w bloku defensywy.

Bruce nie wystąpił także w kolejnym finale FA Cup, pod koniec sezonu 1995/96, lecz wtedy walka wyglądała inaczej. Liverpool jeszcze w kwietniu miał duże szanse na pierwszy w swojej historii dublet, ale najpierw klub z Merseyside spadł na 3. miejsce, a później w finale Puchar Anglii Eric Cantona pokonał bramkarza The Reds w 86. minucie i wygrana 1-0 dała podopiecznym Fergiego upragniony triumf. Francuz był inspiracją dla Davida Beckhama i Gary’ego Neville’a, młodych Anglików wprowadzanych do drużyny.

W maju 1997 roku Ferguson cieszył się z czwartego w ciągu 10 lat tytułu mistrzowskiego. Dla Erica Cantony był to ostatni sezon, swoją decyzją o odejściu zaskoczył wszystkich. Wydawało się, że strata takiego piłkarza oddziaływała na klub przez cały rok. Arsene Wenger na koniec sezonu 1997/98 cieszył się ze swoim Arsenalem z ustrzelenia podwójnej korony. Przeszkadzały także częste i poważne kontuzje czołowych zawodników United – Ryana Giggsa i Roya Keane'a.

Giggs potrafił sam wygrywać mecze. Nie inaczej było w roku 1999, dokładnie w powtórzonym półfinale FA Cup, gdzie Manchester United mierzył się z Arsenalem. Walijczyk przejął podanie londyńczyków jeszcze na swojej połowie i przebiegł z nią aż do pola karnego przeciwników (po drodze mijając czterech obrońców) i wpakował piłkę do siatki tuż pod poprzeczką. W finale Newcastle uległo Czerwonym Diabłom 2-0. Podopieczni Fergusona już mieli w ręku dwa puchary – 6 dni wcześniej na Old Trafford pokonali Tottenham i wygrali Premier League.

Ostatnim meczem w sezonie był finał Ligi Mistrzów na Camp Nou w Barcelonie. W półfinale tych rozgrywek United grali przeciwko Juventusowi, gdzie dosłownie wyrwali awans Włochom z gardła. Po stałym fragmencie gry Mario Basler skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Petera Schmeichela już w pierwszych minutach spotkania. Taki wynik utrzymywał się do 90. minuty. To, co wydarzyło się w ciągu kolejnych czterech, przeszło oczekiwania wszystkich. Teddy Sheringham skierował piłkę po strzale Giggsa do bramki monachijczyków, a kilka chwil później, wykorzystując wielkie zamieszanie w polu karnym, Ole Gunnar Solskjaer wbił piłkę do siatki i ustalił wynik spotkania. Manchester United zdobył The Treble. W podzięce za godne reprezentowanie Wielkiej Brytanii w sporcie na arenie międzynarodowej, Szkotowi nadano tytuł szlachecki.

Pod koniec roku piłkarze wyjechali do Japonii, gdzie odbywał się Puchar Interkontynentalny. Gol Keano przeciwko Palmeiras (Brazylia) dał United kolejny tytuł. Można śmiało stwierdzić, iż największy klub na świecie stał się najlepszym.

2000-2009

Czerwone Diabły weszły w kolejną dekadę grając w styczniu 2000 roku w nowym turnieju – Klubowych Mistrzostwach Świata, kosztem rezygnacji z uczestnictwa w FA Cup. Brazylijskie rozgrywki nie kojarzą się fanom United z sukcesami – wyeliminowani już w fazie grupowej podopieczni Fergusona musieli pogodzić się z porażką. Mimo to, opaleni i wypoczęci wrócili do deszczowej Anglii i kilka miesięcy później wznieśli puchar Premier League.

Na Old Trafford wciąż brakowało bramkarza, na którym Szkot polegałby w stu procentach. Nie podołali między innymi Mark Bosnich, Raimond van der Gouw i Massimo Taibi. Między słupkami stanął Fabien Barthez, mistrz świata i Europy z reprezentacją Francji.

Świetnie radzący sobie golkiper pomógł drużynie w zdobyciu trzeciego z rzędu mistrzostwa kraju w sezonie 2000/01. Do tej pory tylko Liverpoolowi udało się to zrobić (w latach 1982, 1983 i 1984), lecz był to sukces dwóch menedżerów.

Sir Alex Ferguson stał się więc pierwszym w Anglii szkoleniowcem, który zdobył menedżerskiego, mistrzowskiego hattricka. Zaraz po zdobyciu mistrzostwa Szkot stwierdził, iż opuszcza United, lecz na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i menedżer kontynuował swoją misję na Old Trafford.

W 2002 roku za kwotę 30 milionów funtów Ferguson sprowadził z Leeds środkowego obrońcę – Rio Ferdinanda. Był on jednym z najlepszych defensorów na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii. Uważa się, że dopiero on wypełnił lukę po Jaap Stamie, który przeniósł się do Lazio.

W sezonie 2002/03 Rio zdobył z klubem mistrzostwo, ale kilka miesięcy później odmówił udziału w testach antydopingowych, co poskutkowało 8-miesięcznym zawieszeniem.

Arsenal wrócił do gry wygrywając ligę w 2004 roku, kończąc sezon bez żadnej porażki. United natomiast wygrało Puchar Anglii pokonując 3-0 Millwall. Rok później w tych samych zawodach w finale FA Cup czekał Arsenal, który wygrał spotkanie po serii rzutów karnych. Chelsea pod wodzą Jose Mourinho wygrała Premier League i Carling Cup.

W składzie Manchesteru United coraz lepiej dogadywali się Cristiano Ronaldo i Wayne Rooney (sprowadzeni odpowiednio w 2003 i 2004 roku). Fenomenalny duet wraz z całym składem zdobył Carling Cup, którego broniła Chelsea.

Głównym celem dla Fergusona było odzyskanie mistrzostwa Anglii. Diabły uczyniły to kończąc rozgrywki sześć punktów nad londyńskimi The Blues. Młody Ronaldo dobijał się do czołówki największych gwiazd światowego futbolu – zwyciężył między innymi w plebiscytach na Piłkarza Roku w Anglii oraz Młodego Piłkarza Roku.

Portugalski skrzydłowy nie zwalniał tempa – strzelając 42 bramki we wszystkich rozgrywkach w sezonie 2006/2007 uniemożliwił zdobycie dubletu przez Chelsea. United wygrało ligę po raz szesnasty w historii.

W lecie klub został wzmocniony takimi piłkarzami jak Owen Hargreaves, Carlos Tevez i Nani. Niemrawy start w lidze przerodził się w pogoń po kolejny tytuł. Głównym oponentem był niezmiennie klub ze Stamford Bridge. Na mecie na pierwszej pozycji znalazła się drużyna z Manchesteru.

Dziesięć dni po 38. kolejce Premier League na Łużnikach w Moskwie w finale Ligi Mistrzów wystąpił Manchester United, który miał za zadanie pokonać (jakże by inaczej) Chelsea. Strzelanie rozpoczął Cristiano Ronaldo, wyrównał Frank Lampard. Po 120 minutach nadal wynik był remisowy, więc o wygranej miały zadecydować rzuty karne. Ronaldo przestrzelił, więc John Terry w 5. serii miał szansę na strzelenie zwycięskiej bramki. Kapitan Chelsea jednak poślizgnął się, kierując piłkę na słupek. Po celnych trafieniach Andersona, Salomona Kalou i Ryana Giggsa do piłki podszedł Nicolas Anelka. Stojący w bramce Edwin van der Sar wybronił strzał Francuza i Manchester United zdobył tytuł mistrza Europy!

Sezon kolejny tylko potwierdził fakt, iż klub znajduje się w szczytowej formie. W Lidze Mistrzów United został zatrzymany dopiero w finale przez Barcelonę. Wcześniej jednak piłkarze Fergusona spisywali się znakomicie. W grudniu wylecieli do Japonii na Klubowe Mistrzostwa Świata, do Manchesteru wrócili z pucharem po bramce Rooneya przeciwko Ekwadorczykom z Liga de Quito.

Wyjazd na wschód dodał graczom energii w Premier League. Wygrali ją z 7-punktową przewagą, zrównali się tym samym liczbą tytułów mistrzowskich z Liverpoolem, który zakończył ligę na drugiej pozycji. Przed wzniesieniem trofeum w międzyczasie Manchester wygrał z Tottenhamem w Pucharze Ligi. Bohaterem okazał się Ben Foster, wspaniale broniący rzuty karne po 120. minutach gry.

W tamtym sezonie, przebywający po cichu na Old Trafford Federico Macheda, Danny Welbeck i Darron Gibson dali o sobie znać strzelając niezwykle ważne bramki w kontekście walki o mistrzostwo. Po dobrym sezonie Carlos Tevez przeniósł się do Manchesteru City, a Cristiano Ronaldo spełnił swoje marzenie podpisując kontrakt z Realem Madryt. Mimo tych transferów wydawało się, że przyszłość nie jest wcale taka zła.

2010-

Solidny start w sezonie 2009/10 nie spowodował wygrania ligi. Cheslea prowadzona przez Carlo Ancelottiego wyprzedziła United o jeden punkt w wyścigu o tytuł, który trwał do ostatniej kolejki. Na otarcie łez pozostał zdobyty w lutym Carling Cup. Wayne Rooney został nagrodzony tytułem Piłkarza Roku w Anglii oraz Piłkarzem Roku według dziennikarzy.

W Manchesterze zaczęła pojawiać się kolejna futbolowa siła, zespół, który zaczął być niezwykle głośny. Manchester City, klub zakupiony przez bogatych ludzi z Bliskiego Wschodu odgrywał coraz większą rolę w Anglii. Wpompowano w niego miliardy funtów, zaczęto sprowadzać piłkarzy, którzy mieli zdetronizować United, przejąć inicjatywę nie tylko w Manchesterze, ale w całym kraju.

Sezon 2009/10 to okres, w którym derby Manchester przyćmiły inne tego typu spotkania. City stanowiło problem, lecz w półfinale Carling Cup przegrali z United, podobnie w lidze. Wszystkie zwycięstwa Czerwonych Diabłów zostały odniesione w dramatycznych okolicznościach, najczęściej w doliczonym czasie gry.

Obydwa kluby z Manchesteru postawiły sobie za cel wygraną w Premier League. Sezon 2010/11 Ferguson zaczął od wzmocnień: sprowadził Chrisa Smallinga oraz Javiera Hernandeza. Nowi gracze w drużynie nie nosili głośnych nazwisk, lecz to nie przeszkadzało im w szybkiej aklimatyzacji w pierwszym składzie. Świetne występy na Old Trafford (na 19 spotkań 18 wygranych i 1 remis) oraz kiepska forma na wyjazdach (mnóstwo remisów) dała Manchesterowi United rekordowy, dziewiętnasty tytuł mistrzowski.

FA Cup wpadł w ręce Manchesteru City, który wyeliminował United w półfinale na Wembley. Kilka tygodni później, znów na Wembley, Manchester United podejmował Barcelonę w finale Ligi Mistrzów. Anglicy przegrali 1-3.

Chcąc obrony tytułu Premier League, Sir Alex Ferguson zdecydował się na transfery Davida de Gei, Phila Jonesa i Ashleya Younga. Do składu na stałe przyłączyli się Tom Cleverley i Danny Welbeck. Przez kilka pierwszych kolejek Manchester United absolutnie zdominował ligę. Kubeł zimnej wody spadł na podopiecznych Fergiego w meczu z Manchesterem City, który odwiedził Old Trafford i wbił gospodarzom 6 bramek. Błękitni sąsiedzi pokazali siłę, która doprowadziła ich do pierwszego od 44 lat mistrzostwa Anglii, mistrzostwa zdobytego tylko dzięki lepszemu bilansowi bramek. Nie pomogła 8-punktowa przewaga jeszcze kilka kolejek przed końcem sezonu, nie pomógł powrót Paul Scholesa z półrocznej emerytury.

Sir Alex Ferguson po swojej porażce pogratulował nowemu mistrzowi, przy czym ostrzegł ich: - Jesteśmy rozczarowani zmarnowaniem ośmiopunktowej przewagi, ale nie zamierzam tym obwiniać któregokolwiek z moich graczy. Są solidną i zgraną grupą, nic im nie będzie. Nie martwcie się o to.

Szkocki szkoleniowiec od razu zaczął wcielać swoje słowa w życie. Na Old Trafford przybyli między innymi Shinji Kagawa, Alexander Büttner oraz Robin van Persie. Kampania ligowa rozpoczęła się jednak od falstartu. Wyjazd na Goodison Park zakończył się porażką 0:1, a jedynego gola zdobył Marouane Fellaini. Kolejne spotkanie to już jednak triumf Czerwonych Diabłów nad Fulham 3:2. Kibice klubu z Old Trafford z pewnością kojarzą tę konfrontację z fatalną kontuzją Wayne’a Rooneya. Korki Hugo Rodallegi rozorały skórę na udzie Anglika, co zmusiło go do dłuższego odpoczynku od grania w piłkę.

W październiku podopieczni sir Alexa Fergusona rozprawili się na Stamford Bridge z liderującą Chelsea (3:2). Mecz przyniósł spore emocje, a The Blues kończyli go z dwiema czerwonymi kartkami.

Niesamowite emocje przyniosło również derbowe starcie na Etihad Stadium. Manchester United dzięki bramce w ostatniej minucie Robina van Persiego zwyciężył 3:2 i zwiększył przewagę w tabeli nad drugim zespołem do sześciu punktów. Czerwone Diabły odprawiały z kwitkiem kolejnych rywali i pewnie maszerowały po 20. tytuł mistrzowski. Ukoronowaniem świetnej postawy w lidze było kwietniowe starcie z Aston Villą. Trzy gole Robina van Persiego nie tylko dały mu tytuł Króla Strzelców, ale przypieczętowały też losy prymatu w Anglii. United znów byli na szczycie, Ferguson dotrzymał słowa.

W Lidze Mistrzów Manchester United zajął pierwsze miejsce w grupie pokonując Galatasaray, CFR Cluj oraz portugalską Bragę. Niestety przygoda z Champions League zakończyła się już na 1/16 finału. Kontrowersyjny dwumecz z Realem Madryt pozbawił Czerwone Diabły szans na zdobycie trofeum.

United nie sięgnęli również po Puchar Anglii, w którym musieli uznać wyższość Chelsea już w ćwierćfinale. The Blues okazali się zmorą piłkarzy Fergusona również w Capital One Cup. Dwumecz w piątej rundzie tych rozgrywek zakończył się zwycięstwem Chelsea 5:4.

Ten sezon zostanie jednak zapamiętany z zupełnie innego względu. 8 maja 2013 roku cały świat ubiegła informacja o tym, że sir Alex Ferguson przechodzi na emeryturę. Czerwone Diabły po 26 latach doczekały się zmiany na stanowisku menadżera. Szkot otrzymał niezliczoną liczbę gratulacji, pochwał i odznaczeń. Przed Old Trafford postawiono pomnik upamiętniający dokonania genialnego szkoleniowca.

Kibice rozpoczęli lawinę dyskusji na temat przyszłości klubu oraz następcy Fergusona. On sam rozwiał jednak wszelkie wątpliwości odwiedzając Davida Moyesa w jego domu i mówiąc: „Ty będziesz nowym menadżerem Manchesteru United”. Tak na Old Trafford rozpoczęła się zupełnie nowa era. Klub kontynuował swój rejs, jednak za sterami stanął zupełnie nowy człowiek…

Niestety bardzo szybko okazało się, że sezon 2013/2014 przypominał rejs podczas nieustannego sztormu oraz porywistego wiatru, który bardzo rzadko wiał w żagle Czerwonych Diabłów. Zdobycie Tarczy Wspólnoty oraz wyjazdowe zwycięstwo ze Swansea na inaugurację kampanii Premier League to ucieleśnienie powiedzenia „miłe złego początki”.

Podopieczni szkockiego szkoleniowca grali coraz gorzej i bili kolejne niechlubne rekordy. Mistrzowie Anglii doznali aż siedmiu porażek na własnym stadionie, wliczając upokorzenia w konfrontacjach z Liverpoolem, Manchesterem City, Sunderlandem czy Newcastle.

Marzenia o obronie tytułu mistrzowskiego przerodziły się w desperacką próbę zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów. Kiedy i ten cel nie został osiągnięty, David Moyes musiał pożegnać się z posadą. W czterech ostatnich meczach sezonu ligowego menadżerem Czerwonych Diabłów był Ryan Giggs.

Rozgrywki 2013/2014 to czas, o którym będą chcieli zapomnieć wszyscy sympatycy klubu z Old Trafford. Siódme miejsce w Premier League, odpadnięcie z Ligi Mistrzów w ćwierćfinale po dwumeczu z Bayernem Monachium i pożegnanie się z Pucharem Anglii oraz Pucharem Ligi po niepowodzeniach odpowiednio ze Swansea oraz Sunderlandem.

W beczce dziegciu znalazło się jednak miejsce na łyżkę miodu. Eksplozja formy Adnana Januzaja, udany debiut Jamesa Wilsona, zakup Juana Maty oraz ambitne plany transferowe – to właśnie aspekty, które napełniały serca kibiców United nadzieją na lepsze jutro.

Odejście z klubu ogłosił Nemanja Vidić, niepewna była przyszłość między innymi Rio Ferdinanda, Patrice’a Evry, Marouane’a Fellainiego czy Toma Cleverleya. Po raz kolejny zanosiło się na to, że letnie okno transferowe przyniesie bardzo dużo zmian w strukturach jednego z największych klubów świata, który w rok po odejściu sir Alexa Fergusona znalazł się na kolanach.

Choć już 19 maja ogłoszono, że nowym menadżerem Manchesteru United zostanie Louis van Gaal, to Holender stawił się w Anglii dopiero po Mistrzostwach Świata w Brazylii w 2014 roku. Prowadzona przez niego reprezentacja Oranje zajęła trzecie miejsce, w ostatnim meczu bijąc Brazylię 3:0.

Klub z Old Trafford wyraźnie potrzebował przebudowy. Szeregi Czerwonych Diabłów opuściła ‘stara gwardia’, czyli Nemanja Vidić, Rio Ferdinand oraz Patrice Evra. Kierownictwo nie żałowało również pieniędzy na wzmocnienia. Niebawem nowymi zawodnikami United zostali Luke Shaw, Ander Herrera, Daley Blind, Marcos Rojo, Radamel Falcao czy Ángel Di María. Ten ostatni pobił brytyjski rekord transferowy, bowiem Real Madryt sprzedał go za nieco ponad 59 milionów funtów.

Kibice byli więc pełni optymizmu przed nowym sezonem. Dobre nastroje dodatkowo wzmocniło udane tournée po Stanach Zjednoczonych, podczas którego United pokonali Romę, Inter, Real Madryt oraz Liverpool. Louis van Gaal odważnie zaimplementował do swojej drużyny system gry z trzema obrońcami, z powodzeniem wykorzystywany w reprezentacji Holandii.

Zimny prysznic dla wszystkich związanych z Czerwonymi Diabłami przyszedł jednak już w pierwszej kolejce ligowej. United nie sprostali Swansea na Old Trafford i ulegli 1:2. Pierwsze zwycięstwo nadeszło dopiero w czwartej kolejce Premier League.

Do prawdziwej kompromitacji doszło natomiast w drugiej rundzie Pucharu Ligi. Manchester United został zdemolowany przez drużynę MK Dons 4:0. Nieco lepiej wyglądała sytuacja w Pucharze Ligi. United odpali w ćwierćfinale, a bramkę na Old Trafford strzelił sprzedany do Arsenalu Danny Welbeck.

Manchester United nabrał za to rozpędu w zmaganiach ligowych, choć szyki Louisa van Gaala psuła rekordowa liczba kontuzji. Kibice mieli jednak swoje powody do radości w tych rozgrywkach. Coraz większą rolę w zespole odgrywali Marouane Fellaini oraz spisywany na straty Ashley Young. Cudów w bramce dokonywał również David de Gea.

Najlepszymi momentami z tego sezonu były niewątpliwie zwycięstwa ligowe nad Arsenalem, Liverpoolem oraz Manchesterem City. Zespół wrzucił wyższy bieg pod koniec rozgrywek i zanotował sześć zwycięstw z rzędu. Ostatecznie po mistrzostwo sięgnęła Chelsea, natomiast Manchester United osiągnął zakładany cel i zajął czwarte miejsce, czym zapewnił sobie prawo do gry w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

Rewolucja kadrowa trwała jednak w najlepsze, czego skutkiem było odejście z Old Trafford takich graczy, jak Wilfried Zaha, Darren Fletcher, Anderson, Tom Cleverley, Nani, Robin van Persie czy Rafael da Silva. Jeszcze przed wylotem do Stanów Zjednoczonych szeregi drużyny zasilili: Memphis Depay, Matteo Darmian, Bastian Schweinsteiger, Morgan Schneiderlin oraz Sergio Romero.

Tournée w roku 2015 zostało zorganizowane dużo lepiej, co podkreślał sam Louis van Gaal. Drużyna rozegrała cztery mecze. Zwyciężyła w trzech, ogrywając Club América, San Jose Earthquakes oraz Barcelonę. Czerwone Diabły musiały jednak uznać wyższość Paris Saint-Germain. Właśnie do francuskiego klubu niedługo potem przeniósł się Ángel Di María, którego pobyt na Wyspach Brytyjskich okazał się zupełnym niewypałem. Pierwszego września sfinalizowano transfer Anthony‘ego Martiala z AS Monaco. Francuz musiał wziąć na swoje barki sporą odpowiedzialność związaną z kolosalną kwotą, za jaką przeniósł się na Wyspy Brytyjskie.

Początek nowego sezonu zbliżał się jednak wielkimi krokami. Kibice po raz kolejny zadawali sobie to samo pytanie. Na co tym razem stać Manchester United pod wodzą Louisa van Gaala?

Kampania Premier League rozpoczęła się od dwóch skromnych zwycięstw z Tottenhamem oraz Aston Villą. Wrzesień zaowocował prestiżowym triumfem nad Liverpoolem, w którym wymarzony debiut zaliczył wspomniany Martial. Stopniowo jednak tryby maszyny holenderskiego szkoleniowca coraz częściej się zacinały, co było efektem między innymi ogromnej liczby kontuzji w szeregach Czerwonych Diabłów. Iście koszmarnym okazał się okres zimowy, w którym United nie odnieśli zwycięstwa przez sześć kolejek, przegrywając cztery z nich.

Manchester United bardzo szybko pożegnał się z Pucharem Ligi, w którym przegrał z Middlesbrough po rzutach karnych już w czwartej rundzie. Dużo lepiej wyglądała sytuacja w Pucharze Anglii, gdzie Czerwone Diabły odprawiały z kwitkiem kolejnych rywali z niższych klas rozgrywkowych.

Istną katorgą okazała się też przygoda United z Ligą Mistrzów. Piłkarze Van Gaala wygrali tylko dwa mecze w fazie grupowej i musieli uznać wyższość Wolfsburga i PSV Eindhoven. Kolejną fatalną wiadomością była bardzo groźna kontuzja, której nabawił się Luke Shaw. Oznaczała ona koniec sezonu dla angielskiego obrońcy.

Czerwone Diabły nie zaliczyły rozgrywek Ligi Europy do udanych, bowiem po wyeliminowaniu FC Midtjylland, zbyt mocny dla United okazał się Liverpool. Pozytywną wiadomością był jednak debiut Marcusa Rashforda w tych rozgrywkach, który z miejsca zyskał sobie przychylność fanów swoimi fantastycznymi występami oraz zdobywanymi golami.

Sytuacja na froncie ligowym nieco się unormowała, czego dowodem były zwycięstwa nad Liverpoolem, Arsenalem oraz Manchesterem City. Kibice klubu z Old Trafford dawno stracili już jednak wiarę w tytuł mistrzowski i ściskali kciuki za to, by ich ulubieńcy zakończyli sezon w czołowej czwórce.

Osiem zwycięstw w ostatnich dwunastu kolejkach ligowych nie pomogło i Czerwone Diabły, ze względu na gorszy bilans bramkowy, musiały uznać wyższość lokalnego rywala i po raz kolejny mogły przygotowywać się na zmagania w Lidze Europy. Zamykające sezon Premier League starcie z Bournemouth zostało przesunięte o dwa dni z uwagi na alarm bombowy oraz ewakuację Old Trafford w pierwotnym terminie.

Jedyną szansą na zakończenie rozgrywek z trofeum był zatem Puchar Anglii. Tutaj ogromną rolę odegrali młodzi gracze, bowiem to trafienia Rashforda i Martiala dały United przepustkę do wielkiego finału na Wembley, gdzie na Manchester United czekała ekipa Crystal Palace.

Choć to właśnie Orły rozpoczęły strzelanie w decydującym meczu, a Chris Smalling wyleciał z boiska za czerwoną kartkę, to podopieczni Van Gaala nie złożyli broni. Juan Mata dał zespołowi wyrównanie na dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, a w dogrywce na listę strzelców wpisał się tylko Jesse Lingard, zapewniając klubowi z Old Trafford dwunasty w jego historii Puchar Anglii.

Nowa zdobycz w klubowej gablocie nie zdołała jednak uratować Louisa van Gaala, który niedługo później pożegnał się ze swoją posadą. Holender z pewnością zapisał się w pamięci kibiców barwnymi konferencjami prasowymi oraz odważnym stawianiem na klubową młodzież.

27 maja 2016 roku Manchester United ogłosił, że stery w klubie przejmuje José Mourinho. Media niemal od razu rozpoczęły transferowe szaleństwo przymierzając kolejnych graczy do ewentualnego przybycia na Old Trafford, a eksperci prześcigali się w opiniach dotyczących faktu przybycia Portugalczyka do United.

Kibice odzyskali jednak nadzieję, że po trzech trudnych dla klubu latach, na Old Trafford powróci efektowna gra, licznie strzelane bramki oraz rywalizacja o najważniejsze trofea.