W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Pedro 27' Lionel Messi 54' Dani Alves 60' David Villa 69' Victor Valdes 85' |
Wayne Rooney 34' Michael Carrick 61' Antonio Valencia 79' |
|||
Godzina: 20:45 | ||||
Data: 28.05.2011 r. | ||||
Stadion: Wembley |
||||
FC Barcelona: Valdes, Daniel, Pique, Abidal, Xavi, Iniesta, Mascherano, Busquets, Villa, Messi, Pedrito |
||||
Manchester United: Van der Sar, Evra, Ferdinand, Vidic, Fabio Da Silva (Nani 69’), Giggs, Park Ji-Sung, Carrick (Scholes 76’), Valencia, Rooney, Hernandez |
||||
FC Barcelona okazała się bezkonkurencyjna w minionej edycji Ligi Mistrzów i wygrała rozgrywki, pokonując w finale Manchester United 3:1. Czerwone Diabły przez większość spotkania się broniły. Od początku spotkania do przodu ruszyła ekipa sir Alexa Fergusona. Pierwsza wrzutka Rooneya wylądowała w rękach Valdesa, chwilę później z szesnastu metrów strzelał Chicharito, ale został zablokowany. W ósmej minucie bardzo groźnie było w polu karnym Hiszpanów. Van der Sar zagrał długą piłkę, która po koźle pofrunęła pod szesnastkę Valdesa. Tam Rooney wyprzedził Pique i dopiero dobrze wychodzący bramkarz wypiąstkował na aut. Po kilku minutach znowu z sektorów kibiców Manchesteru United było słychać jęk zawodu, gdy naciskany przez Hernandeza Pique bardzo ryzykownie wycofywał do Victora Valdesa. Hiszpan „na styk” zdołał wykopnąć przed siebie i Barcelona uniknęła samobójczej bramki. Po siedemnastu minutach gry mogło być 1:0 dla graczy Guardioli. Po długiej wymianie podań z prawej strony piłkę dostał Xavi, dograł do środka, a tam Ferdinandowi urwał się Sergio. Gdy wydawało się, że gracz Blaugrany powinien trafić do siatki, obił tylko bandy reklamowe. Kolejne chwile to absolutna dominacja gości z Hiszpanii. Ogromną swobodę w środku pola mieli Xavi z Iniestą, co skutkowało chwilą wytężonej pracy dla Van der Sara. Holender dwukrotnie musiał bronić groźne strzały Davida Villi, podczas gdy Vidić kilkukrotnie na wślizgu zapobiegał strzałom Messiego. Gdy wydawało się, że United odzyskuje inicjatywę, Barcelona strzeliła bramkę. Jedna z akcji przeprowadzanych środkiem boiska zakończyła się sukcesem. Piłkę trochę do boku dostał Pedro i posłał ją w krótki róg bramki zaskoczonego Van der Sara. Wyglądało na to, że United poddali się. Brakowało ataków, nawet walki o piłkę – Barcelona bezkarnie mogła wchodzić w pole karne i dopiero tam napotykała na ataki Czerwonych DIabłów. Komentatorzy Polastu już wiedzieli kto będzie cieszył się z finału, na boisku zauważali jedynie Mistrzów Hiszpanii. W okresie dominacji południowców, niemoc Anglików przerwał Wayne Rooney! Napastnik dostał w polu karnym piłkę od Giggsa i tylko huknął w długi narożnik Valdesa. Po wyrównującym trafieniu ekipa Fergusona nie ruszyła do przodu, a jedynie zaczęła się bronić trochę wyżej. Chwilę przed końcem pierwszej połowy mogło być 2:1 dla Blaugrany, jednak po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, piłki nie sięgnął Pedro. Do szatni zatem obie drużyny schodziły z równymi szansami na wygraną. Po zmianie stron znów dominowała Barca. Na polu karnym Van der Sara często pojawiał się Pique, szukając okazji do strzału głową. W 54. minucie 2:1 prowadziła Barcelona. Strzał Messiego zza pola karnego zaskoczył zasłoniętego Van der Sara. Strata drugiego gola podziałała na United motywująco. Czerwone Diabły zaczęły wreszcie atakować, choć nadal ich próby nie kończyły się strzałem. Po chwili wytchnienia, Barcelona zaczęła jednak znowu naciskać. Minęło piętnaście minut dalszej dominacji FC Barcelony i było już 3:1. Tym razem Villa popisał się znakomitym uderzeniem w samo okienko bramki. Tuż przed tym golem na boisku pojawił się Nani, który notabene źle wyprowadzał piłkę z pola karnego. Mając już dwie bramki straty gracze Fergusona byli w bardzo złej sytuacji. Manager po Portugalczyku, który zmienił Fabio, na boisko wprowadził również Scholesa w miejsce Michaela Carricka. Im bliżej końca, tym większa frustracja objawiała się w poczynaniach Anglików. W samej końcówce meczu Blaugrana nieco odpuściła, stwarzając okazje Manchesterowi. Niestety Mistrzowie Anglii wyglądali na zmęczonych i nie potrafili wykorzystać okazji. |