W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
4' Nemanja Vidić 49' Cristiano Ronaldo 71' Wayne Rooney |
Walter Samuel 71' Sulley Muntari 77' |
|||
Godzina: 20:45 | ||||
Data: 11.03.2009 r. | ||||
Stadion: Old Trafford |
||||
Man Utd: Van der Sar - O'Shea, Ferdinand, Vidic, Evra - Ronaldo, Carrick, Scholes (Anderson 70'), Giggs - Rooney (Park 84'), Berbatow |
||||
Inter: Julio Cesar - Maicon, Cordoba, Samuel, Santon - Zanetti, Cambiasso, Vieira (Muntari 46') - Stankovic (Adriano 59') - Ibrahimovic, Balotelli (Figo 70') |
||||
Bramki Nemanji Vidica i Cristiano Ronaldo dały Manchesterowi United awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Na Old Trafford Czerwone Diabły były wyraźnie lepsze od Interu Mediolan i zasłużenie wygrały 2:0. W pierwszym meczu na San Siro piłkarze "Czerwonych Diabłów" seryjnie marnowali strzeleckie okazje pod bramką mediolańczyków. Nie chcąc powtórzyć błędów z Mediolanu mistrzowie Anglii szybko zabrali się do pracy. Pokonanie Julio Cesara zajęło im w środę zaledwie cztery minuty. Z prawej strony boiska rzut rożny wykonywał Ryan Giggs, dośrodkował w kierunku Nemanji Vidica, a rosły Serb zgubił pilnującego zawodnika i głową skierował futbolówkę do siatki. W kolejnych minutach gospodarze spokojnie prowadzili grę. Inter z kolei nie mógł przebić się przez szczelną obronę Anglików. Świetną partię w zespole United rozgrywał Ryan Giggs. Walijczyk był bardzo aktywny na skrzydle i starał się dogrywać dokładne piłki do lepiej ustawionych partnerów. "Czerwone Diabły" nie mogły jednak spać spokojnie. Zimnym prysznicem dla gospodarzy była sytuacja z 28. minuty meczu. Z prawej strony piłkę z rzutu wolnego na piąty metr zagrał Maicon, tam John O'Shea nie upilnował Zlatana Ibrahimovica, Szwed strącił piłkę głową, która najpierw odbiła się od ziemi i... trafiła w poprzeczkę. Edwin van der Sar koncentracji nie mógł stracić ani na moment. Na każdy, nawet najmniejszy błąd Holendra, czyhali bowiem gracze Interu. Mediolańczycy stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, po których mogli wyrównać stan rywalizacji. Najpierw Dejan Stanković zauważył lekko wysuniętego z bramki van der Sara, zdecydował się na atomowy strzał z dystansu i pomylił się tylko nieznacznie. Chwilę później przed szansą stanął Ibrahimović. Szweda nie upilnował tym razem Nemanja Vidić, ale na jego szczęście napastnik Interu uderzył minimalnie niecelnie. Swoją szansę mieli też piłkarze Manchesteru United. W 37. minucie po szybkiej wymianie podań pomiędzy Giggsem a Rooneyem w sytuacji sam na sam z Cesarem znalazł się Johh O'Shea. Irlandzki obrońca posłał jednak piłkę wprost w golkipera Interu. Po zmianie stron wydawało się, że to mediolańczycy lepiej rozpoczęli drugą część meczu. Wystarczyły jednak cztery minuty, aby gospodarze ponownie sprowadzili Inter na ziemię. Długo piłkę holował Ryan Giggs, wypatrzył Wayne'a Rooneya, Anglik dośrodkował na piąty metr do Cristiano Ronaldo a Portugalczyk podwyższył na 2:0. Inter starał się szybko odpowiedzieć na drugi cios "Czerwonych Diabłów". Z dystansu o potężne uderzenie pokusił się Esteban Cambiasso, van der Sar z trudem sparował strzał, a ubezpieczający go Nemanja Vidić zażegnał niebezpieczeństwo. Jose Mourinho widząc niekorzystny przebieg gry zdecydował na wprowadzenie trzeciego napastnika. W miejsce Dejana Stankovica pojawił się Adriano. Brazylijczyk chwilę po wejściu na boisko był bliski zdobycia bramki kontaktowej. Piłka po jego strzale trafiła jednak tylko w słupek. Po godzinie gry przed długo oczekiwaną szansą stanął Dymitar Berbatow. Bułgar dobijając strzał Wayne'a Rooneya przed sobą miał tylko Julio Cesara, ale próbując przerzucić piłkę nad bramkarzem Interu kopnął wprost w niego. Dwubramkowe prowadzenie dawało "Czerwonym Diabłom" spokój w rozgrywaniu piłki. Inter jakby niespecjalnie zmartwiony niekorzystnym rezultatem nie rzucał się do szaleńczych ataków. Dwukrotnie niegroźnie na bramkę van der Sara strzelał Ibrahimović, ale nie były to uderzenia, których należałoby się spodziewać po szwedzkim snajperze. Do końca spotkania Manchester United kontrolował przebieg gry i miano drużyny niepokonanej w Lidze Mistrzów zachował w 21. spotkaniu z rzędu. |