W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
90' Artiz Aduriz | Javier Hernandez 85' | |||
Godzina: 20:45 | ||||
Data: 29.09.2010 r. | ||||
Stadion: Estadio Mestalla |
||||
Valencia: Cesar, Maduro, Navarro, Mathieu, Miguel, Albelda (Topal 86'), Pablo, Facundo Costa (Fernandes 74'), Dominguez (Aduriz 59'), Soldado, Mata |
||||
Manchester United: Van der Sar, Evra, Ferdinand, Vidic, Rafael Da Silva (O'Shea 90+2)', Anderson (Hernandez 77'), Park Ji-Sung, Carrick, Nani, Fletcher, Berbatow (Macheda 85') |
||||
Skromne zwycięstwo nad Valencią zagwarantował Manchesterowi United duet rezerwowych napastników - Javier Hernandez oraz Federico Macheda. Ten drugi zaraz po wejściu na boisko rozpoczął zwycięską akcję, którą wykończył młody Meksykanin. Pod nieobecność Rooney’a Ferguson zdecydował się zagrać znanym głównie z zeszłego sezonu ustawieniem 4-5-1 z wysuniętym Berbatowem osamotnionym w ataku. W środku pola na boisko wyszło trio Fletcher – Carrick – Anderson, a na ławce rezerwowych zasiadła aż trójka napastników: Owen, Chicharito i Macheda. Od początku spotkania odważnie atakowała Valencia lecz duże skupienie widać było zarówno na twarzach jak i w grze stoperów Manchesteru United. Ekipa z Anglii powoli, aczkolwiek konsekwentnie przez pierwsze dziesięć minut musiała dochodzić do głosu. W 17. minucie gospodarze powinni byli objąć prowadzenie po strzale Soldado. Źle do pozornie niegroźnej wrzutki wyszedł van der Sar i minął się z piłką na piątym metrze. Zupełnie nie spodziewał się takiej sytuacji napastnik Valencii i tylko instynktownie dostawił głowę, nie trafiając jednak w bramkę. Przez kolejnych dziesięć minut nie działo się na Mestalla nic ciekawego, oba zespoły skutecznie przeszkadzały sobie w środku pola, jednak gdy Nietoperze ruszały z kontratakiem, w szeregach defensywnych United widać było narastający niepokój. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy zdecydowaną przewagę uzyskała Valencia, ale nawet mimo większego posiadania piłki i przestrzeni do gry, pole karne Czerwonych Diabłów nadal było twierdzą nie do zdobycia. W 43. minucie oglądaliśmy najpiękniejszy strzał pierwszych 45 minut, oraz świetną paradę van der Sara. Z woleja uderzał Dominguez, jak się później okazało po gwizdku sędziego – chwilę wcześniej w ataku Carricka faulował Mata. Po rozpoczęciu drugiej połowy podopieczni sir Alexa Fergusona ruszyli do ataku, jednak ani Naniemu, ani Rafaelowi nie udało się skutecznie wrzucić piłki w pole karne. W 48. minucie dobrze z kontrą udało wyjść się gospodarzom, a w polu karnym na bardzo dobry strzał lewą nogą pozwolił sobie Pablo Hernandez. Hiszpan chybił o zaledwie kilka centymetrów. Groźne uderzenie Valencii podrażniło gości, czego wyrazem miały być akcje Carricka i Andersona. W 56. minucie zdecydowanie najgroźniejszą akcję meczu przeprowadził samotnie Berba. Mocne zagranie z własnej połowy Bułgarowi posłał Vidic. Dimitar bardzo niepozornie, wręcz niezdarnie przyjął piłkę, jak się okazało – dość skutecznie aby ograć obrońcę. Pognał z futbolówką w pole karne, gdzie jego strzał po ziemi zatrzymał dopiero skracający kąt bramkarz. Był to pierwszy strzał United w światło bramki. W odpowiedzi na świetną akcję byłego gracza Tottenhamu, gospodarze w 63. minucie znaleźli się przed polem karnym Manchesteru. W pewnym momencie piłka dotarła do niepilnowanego w szesnastce Hernandeza, do którego dosłownie w ostatniej chwili zdążył Nani i zablokował strzał Hiszpana. Dwadzieścia minut przed końcem spotkania przyjezdni przy konstruowaniu ataków wyglądali na zmęczonych. Zamiast żywo wymieniać się piłką uciekali w niepotrzebne zwody. Ogólnie, w perspektywie całego meczu, bardzo dobrze współpracowali ze sobą stoperzy United. Kilkukrotnie znakomicie interweniowali zarówno Vidic jak i Ferdinand. Ofensywnym zawodnikom Valencji trzeba przyznać umiejętność zachowania się w polu karnym gości, gdzie niejednokrotnie tylko kilka centymetrów brakowało Soldadowi czy też Harnandezowi, aby dojść do dośrodkowania. W 78. minucie na boisko w miejscu Andersona pojawił się Chicharito, który pięć minut później trafił w słupek. Wrzutka Naniego przeszła wszystkich obecnych przed bramką, a zamykający akcję Hernandez ofiarnie wślizgiem uderzył piłką w słupek. To nie był koniec zamieszania, jakiego narobił Meksykanin swoim pojawieniem się na boisku. Chwilę później, gdy Macheda zmienił Berbatowa, młody Włoch dograł piłkę na szesnasty metr do Hernandeza. Ten szybko minął dwóch obrońców i uderzył po ziemi w narożnik bramki Cesara. Valencia, której na wyrównanie zostało sześć minut żywiołowo ruszyła do ataku. Obrona gości wyciągnęła jednak wnioski z głupio straconych bramek w meczach z Fulham i Evertonem i nie dała już sobie strzelić bramki. |