W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
4' Patrice Evra 41' Cristiano Ronaldo 43' Luis Nani 74' Darren Fletcher |
Fabio Grosso 23' Sebastien Squillaci 56' |
|||
Godzina: 20:45 | ||||
Data: 04.03.2008 r. | ||||
Stadion: Old Trafford |
||||
Manchester United: Van der Sar - Brown, Ferdinand, Vidic, Evra - Fletcher, Carrick, Anderson (Tevez 70'), Ronaldo (Hargreaves 90') - Rooney, Nani |
||||
Olympique Lyon: Coupet - Clerc, Squillaci, Cris, Grosso - Ben Arfa, Juninho, Toulalan, Kallstrom (Fred 79') - Govou (Ketia 68'), Benzema |
||||
4 marca o godzinie 20.45 miliony kibiców zasiadło przed telewizorami, aby oglądać potyczkę Manchesteru United z francuskim Lyonem. W pierwszym meczu padł wynik 1-1, także United przystępowało do rewanżu na Old Trafford z przewagą własnego stadionu oraz strzelonej bramki wyjazdowej. Już w 4’ minucie spotkania zółtą kartkę otrzymał Evra za faul na Benzemie, co obrazowało jak zacięta była gra na początku spotkania. Obie drużyny wyszły na murawę bardzo zmotywowane i gotowe dać z siebie wszystko, aby osiągnąć pozytywny rezultat w tym meczu. Warte odnotowania jest dość nietypowe ustawienie United, które zaczęło mecz w formacji 4-3-3. Po paru atakach przyjezdnych gospodarze wzięli się mocno do ataku. Udało im się opanować strefę środka pola oraz wyprowadzać z niej coraz to bardziej składne akcje ofensywne. W 17’ minucie bliski strzelenia gola był Nani, lecz sędzia odgwizdał spalonego. W 23’ minucie żółty kartonik ujrzał Fabio Grosso. Do tego czasu obraz gry znacząco się nie zmienił, gdyż wciąż obie drużyny walczyły z pełnym zaangażowaniem, jednak to gospodarze wypadali jak dotąd lepiej, z większą ilością wyprowadzanych ataków, z których kilka stwarzało realne zagrożenie dla bramki Francuzów. Po tej interwencji sędziego do głosu zaczęła dochodzić drużyna Lyonu. Udało im się przeprowadzić kilka groźnych akcji, po których swoją klasę musiał udowadniać między innymi Edwin van der Sar. Obrona United sprawowała się jednak bez zarzutu, pewnie interweniując w przypadku zagrożenia. Kiedy kibice już ziewali z nudów na Old Trafford stało się to, na co wszyscy czekali. Krótkie zamieszanie przed polem karnym Lyonu, Anderson zagrał piłkę na Ronaldo, a ten już dobrze wiedział, co z nią zrobić i mijając bramkarza oddał celny strzał na bramkę Coupeta! Dwie minuty później żółtą kartkę dostał Nani za brzydki wślizg od tyłu. Do końca pierwszej połowy nic się już nie zmieniło. Sędzia nie doliczył nic do regulaminowych 45. minut i zawodnicy obu drużyn zeszli do swoich szatni z wynikiem 1-0 na korzyść gospodarzy. Posiadanie piłki 58-42 dla United, 8-3 w strzałach, lecz obie drużyny oddały tylko po jednym celnym uderzeniu na bramkę rywala, z których jedno Ronaldo zamienił na bramkę. Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły dość niepewnie, większość akcji kończyla się w środku pola, a strzeły wykonywane były głównie daleko zza pola karnego, nie zagrażając bramkom przeciwnika. Piłkarze gości musieli odbyć męską rozmowę z trenerem w szatni, gdyż w tej części spotkania wydają się nie odstawać od angielskiego klubu. W 56’ minucie zadrżeli kibice United, gdy Squillaci nadepnął na stopę Naniemu. Ten faul mógł się zakończyć naprawdę poważną kontuzją, co słusznie zauważył sędzia nagradzając winnego żółtą kartką. Dwie minuty później o Evra o mało co nie ujrzał żółtej kartki po raz drugi w tym spotkaniu, kiedy ponownie faulował Benzemę. Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i tu piłkarze nie rozpieszczali kibiców swoją grą. Na boisku niewiele się działo, żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć większego zagrożenia w polu karnym. Obrońcy prezentowali dziś naprawdę wysoki poziom! W 67’ minucie pierwsza zmiana w drużynie gości, Keita zmienił na boisku Govou. United nie pozostawało w tyle i od 70’ minuty zamiast Andersona oglądaliśmy na murawie Carlosa Teveza. W 73’ Rooney próbował zgrać się z Argetyńczykiem, lecz nie udało mu się celnie podać. Chwilę później Fletcher otrzymał żółty kartonik. Minutę później znów dali o sobie znać napastnicy Lyonu, dając do zrozumienia, że wszystko jeszcze może się zdarzyć w tym spotkaniu. Po strzale Keity piłka odbiła się od słupka bramki Holendra. W 79’ minucie Fred wszedł na boisko za Kallstroma. Lyon najwyraźniej stawia wszystko na jedną kartę, wprowadzając do składu kolejnego napastnika. Wydaje się to uzasadnione, gdyż obecny rezultat daje awans Czerwonym Diabłom. Jedna z niewielu ciekawych akcji w drugiej połowie spotkania miała miejsce w 87’ minucie, jednak zabrakło dobrego wykończenia. Znów rozgrywali między sobą Rooney z Tevezem, jednak pierwszy wydawał się dośc zaskoczony podaniem w sytuacji, gdy Argentyńczyk mógł uderzać z dystansu i nie zdołał opanować piłki, aby oddać strzał. Na końcowe minuty meczu na boisko wszedł jeszcze Hargreaves, a dokładnie miało to miejsce w pierwszej z dwóch minut czasu doliczonego do drugiej częsci spotkania. Zmienił on na boisku Ronaldo, który został przez kibiców pożegnany gromkimi brawami. Do końca spotkania nic się już nie wydarzyło i do ćwierćfinału Ligi Mistrzów wedle oczekiwań awansował Manchester United! Poza golem Cristiano Ronaldo z pierwszej połowy spotkania nie oglądaliśmy więcej bramek. Dzięki dobrej postawie obrony udało się zachować czyste konto i tym samym uniknąć dogrywki. |