W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
- | Cristiano Ronaldo 6' Nemanja Vidic 42' Patrice Evra 57' |
|||
Godzina: 20:45 | ||||
Data: 15.04.2009 r. | ||||
Stadion: Estadio de Dragao |
||||
FC Porto: Helton - Sapunaru (Costa 80'), Rolando, Alves, Cissokho - Lucho (Mariano 31'), Meireles, Fernando - Hulk, Lisandro, Rodriguez (Farias 64') |
||||
Manchester United: Van der Sar - O'Shea, Ferdinand, Vidić, Evra - Anderson (Scholes 78'), Carrick, Giggs - Ronaldo, Berbatow (Nani 68'), Rooney |
||||
Manchester United dzięki szybko strzelonej bramce przez Cristiano Ronaldo pokonał 1:0 FC Porto w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. O finał Champions League "Czerwone Diabły" zagrają z Arsenalem Londyn. Sir Alex Ferguson Portugalię będzie opuszczał z podniesioną głową, bo nie dość, że jego drużyna jako pierwsza, z angielskich zespołów, zdobyła Estádio do Dragão, to ze zwycięstwa Szkot mógł cieszyć się w swoim 150. meczu w Lidze Mistrzów. Decydującą bramkę zdobył już w 6. minucie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zdecydował się na zaskakujący strzał z ponad 30 metrów a piłka z zawrotną prędkością wpadła do bramki Heltona. Kluczowym dla przebiegu całego spotkania był powrót do gry Rio Ferdinanda, który ostatnio zmagał się z kontuzją pachwiny. Obecność Anglika w defensywie u boku Nemanji Vidica pozwoliła mistrzom Anglii na o wiele spokojniejszą grę przed własną bramką. Trener FC Porto Jesualdo Ferreira, w porównaniu do spotkania przed tygodniem, nie zdecydował się na żadne zmiany w wyjściowej jedenastce. On sam zawody oglądał z trybun. Był to efekt kary nałożonej na niego przez UEFA. Szybko stracona bramka podcięła „Smokom" skrzydła. Portugalczycy pod bramką Edwina van der Sara nie gościli zbyt często. Klarownych sytuacji nie tworzyli sobie również goście. Niegroźny strzał z dystansu oddał tylko Michael Carrick. Porto swoją szansę miało w 20. minucie. Po faulu Carricka piłkę przed polem karnym ustawił Bruno Alves, ale choć długo zbierał się do oddania strzału i posłał futbolówkę nad murem, to nie trafił w światło bramki. Kilka minut później groźnie z trudnej pozycji uderzał Lisandro. Van der Sar skutecznie jednak interweniował. W sporych opałach bramkarz FC Porto był w 30. minucie meczu. Z prawego skrzydła dośrodkowanie na długi słupek posłał Dymitar Berbatow, Ryan Giggs natychmiastowo uderzył futbolówkę i Helton z najwyższym trudem złapał to uderzenie. Sytuacja Porto nie była łatwa, bo po pół godzinie gry gospodarze stracili swojego kapitana. Kontuzji nabawił się bowiem Lucho. W jego miejsce na boisku pojawił się Mariano. Przed przerwą oba zespoły miały jeszcze szansę na zdobycie bramki. Najpierw w 41. minucie pojedynek powietrzny z Nemanją Vidicem wygrał Bruno Alves, lecz strzelił niecelnie. Znacznie lepszą okazję miał kilka minut później Vidić. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ryana Giggsa piłka spadła pod nogi serbskiego obrońcy, a ten przeniósł ją nad poprzeczką. Po przerwie szybko do sytuacji strzeleckiej doszedł Dymitar Berbatow. Bułgarski napastnik strzelił po ziemi, a Helton nie miał problemów ze złapaniem strzału. Przez pierwszych kilka minut nad Estádio do Dragão padał rzęsisty deszcz, co chcieli wykorzystać gospodarze. Z dystansu mocno, aczkolwiek niecelnie uderzali Raul Meireles i Hulk. W kolejnych minutach dłużej przy piłce utrzymywali się piłkarze FC Porto, którzy wykazywali także większą ochotę do gry. Sir Alex Ferguson w 68. minucie zdecydował się na ściągnięcie z boiska Dymitara Berbatowa. Miejsce Bułgara zajął Nani. Najlepszą okazję do wyrównania gospodarze mieli w 78. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z piłką minął się Edwin van der Sar, do futbolówki doszedł Rolando i choć oddał strzał, to nieznacznie się pomylił. Po przeciwnej stronie boiska jedną z nielicznych sytuacji miał Wayne Rooney. Anglik z dystansu mocno uderzył nad poprzeczką. Do końca spotkania Portugalczycy robili wszystko, aby sforsować bramkę van der Sara. Anglicy ze spokojem odpierali jednak ataki FC Porto. W końcówce na 2:0 podwyższyć mógł jeszcze Cristiano Ronaldo, ale Helton z najwyższym trudem odbił strzał. |