W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
45' Yahyah 52' Yahyah |
Rooney 8' Nani 28' Owen 85' |
|||
Godzina: 11:30 | ||||
Data: 18.07.2009 r. | ||||
Stadion: Bukit Jalil Stadium |
||||
Malezja: Marlias - Mazlizam, Zamani, Zafuan, Asraruddin - Rahim, Rohidan, Kunalan, Yahyah, Indra Putra - Zaquan |
||||
Man Utd: Van der Sar (Foster 46) - O'Shea, Ferdinand (Brown 61), Evans, Evra (Fabio 61) - Gibson, Scholes (Tosic 61), Anderson (Giggs 76), Nani - Rooney (Owen 61), Berbatov (Macheda 76) |
||||
Manchester United wygrał pierwsze w tym sezonie spotkanie z jedenastką Malezji 3:2. Bohaterem spotkania został Michael Owen, który w 85. minucie zdobył zwycięską bramkę. Wcześniej podopieczni sir Alexa Fergusona wyszli na dwubramkowe prowadzenie, po trafieniach Waynea Rooneya z 8. i Naniego z 28. minuty. Nadzieję gospodarzom dała bramka Yahyaha, którą strzelił w 45. minucie. Ten sam zawodnik wyrównał stan meczu po błędzie Bena Fostera z 52. Minuty, ale korzystny dla gości wynik ustalił na pięć minut przed końcem Owen. Dla Czerwonych Diabłów było to dobre spotkanie z energicznym rywalem. Sir Alex desygnował do gry silny skład, w którym jednak zabrakło od początku Michaela Owena. W obronie, pod nieobecność Vidica, Ferdinandowi towarzyszył Evans. Na prawej flance zagrał O’Shea, a na lewej tradycyjnie Evra. Przed Johnem na prawej pomocy wystąpił Darron Gibson, a przed Patricem zagrał Nani. Ze środka Scholes z Andersonem obsługiwali Rooneya oraz Berbatova. To właśnie Bułgar miał dogodną sytuację do zdobycia pierwszego gola już w trzeciej minucie. Po tym jak dostał podanie od Andersona, zdecydował się zagrać do Rooneya. Anglik uderzył, piłka odbiła się od obrońcy i wróciła do Berby. Ten mocno strzelił ze skraju pola karnego, jednak bramkarz zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Prowadzenie Manchester objął w 8. minucie. Akcję zapoczątkował Gibson z prawego skrzydła. Po jego wrzutce piłka trafiła do Berbatova, który uderzył prosto w bramkarza. Futbolówka jednak odbiła się tak niefortunnie, że trafiła pod nogi Rooneya, który nie miał problemów, aby z siedmiu metrów umieścić ją w bramce. Anglik już dwie minuty później mógł powiększyć swój dorobek bramkowy, jednak bramkarz końcami palców ponownie wybił piłkę poza boisko. W 28. minucie mieliśmy 2:0 po pięknej akcji Rooneya z Berbatovem. Dwójka napastników ładnie wypracowała akcję w środku boiska. Berbatov wypuścił wtedy Waynea na czystą pozycję lewym skrzydłem i tak Anglik znalazł się w polu karnym. Tam z dokładnością co do centymetra poszukał wchodzącego środkiem Naniego. Portugalczyk na pełnej prędkości po ziemi umieścił piłkę w siatce. United było dość rozluźnione po tych dwóch bramkach. To Anglicy stwarzali znacznie więcej sytuacji, ale Malezja wykorzystała moment nieuwagi Patricea Evry oraz Edwina van der Sara i zdołała strzelić kontaktowego gola. Francuz niedokładnie pokrył Yahyaha, który z dystansu uderzył mocno z woleja. Piłka poleciała wysoko i wpadła „za kołnierz” stojącemu przed polem bramkowym van der Sarowi. W przerwie Fergie zdecydował się dać odpocząć Holendrowi i między słupki wpuścił Bena Fostera. Dla Anglika nie był to najlepszy początek sezonu. Zdecydowanie zawinił on przy bramce w 52. minucie. W jego pole karne, na jedenasty metr, wpadła bezpańska piłka. Bramkarz chciał ją przyjąć, jednak źle wystawił nogę i w efekcie nie zatrzymał futbolówki przy sobie. Na to tylko czekał Yahyah i strzelił drugiego dzisiaj gola. Wygraną United zapewnił sir Alex Ferguson zmianą, dokonaną w 61. minucie gry. Po wprowadzeniu Owena, gra nieco się ożywiła. Przyczyniły się do tego także inne zmiany, jak choćby Zoran Tosic, Fabio czy Wes Brown, który otrzymał opaskę kapitana po Rio Ferdinandzie. Bardzo aktywny okazał się dzisiejszego ranka Nani, który w drugiej połowie walczył o zwycięską bramkę. Obrońcy Malezji dwukrotnie go jednak powstrzymywali. To, co nie udało się skrzydłowemu, wyszło w końcu Owenowi. Akcja zaczęła się pięknym prostopadłym podaniem od Gibsona do wychodzącego na pozycję Giggsa. Walijczyk, gdy wpadł w pole karne, został wycięty przez bramkarza, jednak do futbolówki dopadł Michael i z linii pola karnego precyzyjnym uderzeniem przy słupku ustalił wynik spotkania na 3:2. |