W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
11' Paul Scholes 20' Wayne Rooney 40' Wayne Rooney 65' Paul Scholes 72' Ole Gunnar Solskjaer |
Pepe 77' | |||
Godzina: 19:00 | ||||
Data: 04.08.2006 r. | ||||
Stadion: Amsterdam Arena |
||||
Man Utd: Van der Sar (Foster) - Evra, Vidic, Brown, Bardsley (O'Shea (Simpson)) - Giggs(K) (Richardson), Scholes, Carrick (Martin), Park (Fletcher) - Rooney, Solskjaer |
||||
FC Porto: - |
||||
Dziś o 19:00 polskiego czasu rozpoczęło się spotkanie w ramach Amsterdam Tournament, turnieju co roku organizowanego przez Ajax Amsterdam. Holenderzy zaprosili Manchester United, który dziś zmierzył się z FC Porto. Po ciekawym i żywym widowisku, Diabły zwyciężyły Portugalczyków 3:1. Jako pierwsi w Polsce informujemy kibiców United o szczegółach meczu z Porto! Od pierwszych minut w meczu wystąpił nowy nabytek United - Michael Carrick. Anglik spisał się dosyć dobrze, kilkakrotnie popisując się dobrym odbiorem i prostopadłym podaniem. To jedyna dobra wiadomość jeśli chodzi o ten mecz. Diabły nawiedziła dziś plaga kontuzji. Ale o tym później. Mecz rozpoczął się od badania rywala. Do ataków ruszyli United pełniący funkcje gospodarzy w tym spotkaniu. Efektem starań była bramka Paula Scholesa w 11 minucie. Anglik pokonał bramkarza rywali ładnym strzałem zza pola karnego. Niedługo trzeba było czekać na kolejną bramkę. Wayne Rooney po indywidualnej akcji, najpierw stracił piłkę, ale wykorzystując niezdecydowanie defensora Porto odzyskał ją i wychodząc sam na sam z bramkarzem sprytnym lobem umieścił futbolówkę w siatce. Wydawało się, że to początek festiwalu strzeleckiego, a United będzie kontrolowało mecz do końca. Gospodarze jednak stanęli w miejscu. Wykorzystali to goście, którzy zaczęli coraz śmielej atakować rywala. Po dyskusyjnym faulu Michaela Carricka przed polem karnym ManU, Porto miało okazję na uderzenie z rzutu wolnego. Edwin van der Sar dobrze spisał się między słupkami. Porto zaczęło szarpać, w 32, 34 i w 36 minucie próbowali zaatakować skrzydłem, ale ze strony portugalskich skrzydłowych brakowało dokładnego dośrodkowania. Holenderski bramkarz United świetnie czyścił przedpole. Diabły powiedziały "DOŚĆ!". Po składnej akcji, piłkę poszybowała przed pole karne. Tam znalazł się nabiegający Ryan Giggs, który z półwoleja szukał długiego rogu bramki Porto. Golkiper portugalkiego klubu spisał się jednak bez zarzutu. W końcówce pierwszej połowy przełomowy moment meczu - Wayne Rooney otrzymuje czerwoną kartkę za faul na kapitanie Porto - Pepe. Sytuacja bardzo dyskusyjna, bo Anglik ewidentnie walczył o piłkę. Jednak robiąc to zahaczył ręką o twarz rywala. Sędzia zadecydował, że powalenie Brazylijczyka kwalifikuje się na czerwoną kartkę. Trzeba przyznać, że to kontrowersyjna sytuacja, mało tego, Pepe zwijał się z bólu przez dobrych kilkadziesiąt sekund wyraźnie czekając na zejście Roo. Nawet sam Sir Alex Ferguson zaczął dyskutować z arbitrem. Chwilę potem kamery wychwyciły jak Szkot zaczyna przeklinać pod nosem... Diabły musiały się podnieść i walczyć w 10. Po wznowieniu gry Porto rozpoczęło serię ataków. Dwukrotnie próbował uderzać Tarik, ale van der Sar spisywał się dzisiaj bardzo pewnie. Chwilę potem, Paul Scholes obejrzał żółtą kartkę za faul na rywalu. Anglik nieprzepisowo zaatakował rywala od tyłu. Diabły próbowały się ogryźć - chwilę potem Carrick zrobił to, co do niego należało, perfekcyjnie podał piłkę do nabiegającego na 20 metr Ole Gunnar'a Solskjaer'a. Norweg nie wiedział, co zrobić z piłką i w efekcie ją stracił. Portugalski zespół miał potem wyśmienite okazje, które za sprawą Adriano zostały niewykorzystane. Najlepsza wydawać by się mogła ta z 65 minuty, kiedy napastnik gości nie wykorzystał dośrodkowania partnera i z 4 metrów nie umieścił piłki w siatce. Chwilę pózniej zrobił nam się czerwony mecz. Paul Scholes obejrzał drugą żółtą kartkę. O ile kartka Rooney'a wydaje się być wątpliwa, o tyle Scholesy otrzymał ją zasłużenie. Pomocnik United wyraźnie spóźnił się ze wślizgiem. Quaresma efektownie upadł po czym arbiter bez wahania sięgnął po kartonik. Nastąpiła później ważna zmiana, w miejsce Edwina van der Sara wchodzi Ben Foster. Anglik może zaliczyć ten mecz do udanych, bo dzięki niemu Diabły mogą cieszyć się ze zwycięstwa. Parokrotnie bronił groźne strzały zza pola karnego, ale i także w sytuacjach sam na sam. W 72 minucie Diabły znokautowały rywali - Richardson rozpoczynając akcję, podał do Solskjaer'a. Ten zszedł z piłką z lewego skrzydła, minął prawego obrońcę Porto i z bardzo ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Trzeba przyznać, że Norweg świetnie sobie poradził. Szybko na tego gola odpowiedzieli goście. Porto zamknęło United na ich własnej połowie. Diabły dobrze pilnowały dostępu do pola karnego, jednak kapitan zespołu rywala był bez krycia. To właśnie on przepięknym uderzeniem z pierwszej piłki dał honorowego gola gościom. Nie można tu winić w żaden sposób Fostera, który był kompletnie bez szans - piłka z niesamowitą prędkością wpadła w samo okienko jego bramki. Do końca spotkania cisnęli zawodnicy Porto. Foster dwa razy skutecznie interweniował i głównie za jego sprawą United zwyciężyło. Diabły rozegrały dobre spotkanie, bywały jednak niepotrzebne zastoje. Obrońcy spisywali się poprawnie, jednak gdy doszło do zmian i do gry delegowani zostali młodsi piłkarze nastąpiły problemy... na szczęście bez poważniejszych konsekwencji. Pisałem o kontuzjach. Dziś na rozgrzewce, Rio Ferdinand nabawił się urazu kostki. Ponadto młody Simpson nadciągnął mięsień. Nie wiadomo, co z Philem Bardsleyem, który w przerwie został zmieniony przez O'Shea. Sam Irlandczyk również nabawił się kontuzji. Po rozegraniu kilkudziesięciu minut jego miejsce zajął wspomniany wcześniej Simpson. |