W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
29' Fabio da Silva 68' Federico Macheda (kar.) 111' Darron Gibbson |
Darren Ambrose 64' Glenn Murray 98' |
|||
Godzina: 21:00 | ||||
Data: 30.11.2011 r. | ||||
Stadion: Old Trafford |
||||
Man Utd: Amos - Rafael (Pogba 63'), Smalling, Evans, Fabio (Fryers 37') - Valencia, Gibson, Park, Diouf - Berbatow (Morrison 46'), Macheda |
||||
Crystal Palace: Price – Clyne, McCarthy, Gardner, Wright – O'Keefe, Dikgacoi, Moxey (Ambrose 46') – Scannell (Parr 45'), Zaha, Easter (Murray 74') |
||||
W ćwierćfinałowym meczu Carling Cup Manchester United przegrał przed własną publicznością z Crystal Palace 2-1. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył z rzutu karnego Federico Macheda. Od początku meczu goście odważnie atakowali, podgrzewając nieco atmosferę długimi podaniami w szesnastkę United, ale tam zawsze dobrze spisywała się defensywa mistrzów Anglii. W grze obydwu drużyn było widać dużo nerwowości, co objawiało się chociażby niebezpiecznymi podaniami obrońców gospodarzy do Bena Amosa, który niejednokrotnie musiał się solidnie nagimnastykować, aby wyekspediować z pola karnego źle zagraną do niego piłkę. Pierwsza godna uwagi akcja United miała miejsce dopiero w 18. minucie. Piłkę przed polem karnym dostał Gibson i w swoim stylu uderzył na bramkę, ale po odbiciu od jednego z obrońców futbolówka wyszła jedynie na rzut rożny. Chwilę później w szesnastce gości znalazł się Berbatow, który otrzymał górne podanie od Antonio Valencii i uderzył z powietrza, ale tej próbie wyraźnie brakowało mocy i zakończyła się ona niepowodzeniem. W 21. minucie w dobrej sytuacji zalazł się Zaha. Zawodnik gości wszedł w pole karne, minął obrońcę i z ostrego kąta uderzył na bramkę Amosa, ale na szczęście dla podopiecznych sir Alexa Fergusona piłka poszybowała w trybuny. W 29. minucie Fabio, jak na jednego z braci da Silva przystało, ostro sfaulował rywala, za co został ukarany żółtym kartonikiem. W międzyczasie Brazylijczyk nabawił się urazu uda, przez co w 37. minucie musiał opuścić murawę, zaś jego miejsce zająć Ezechiel Fryers. W 44. minucie Valencia dobrze dośrodkował w pole karne Palace, piłka trafiła do Dioufa, który w dość ekwilibrystyczny sposób usiłował skierować ją do bramki, ale jego strzał z trudnej pozycji poszybował wysoko ponad poprzeczką. W doliczonym czasie pierwszej odsłony Czerwone Diabły miały jeszcze jedną akcję. Po wrzutce w pole karne do piłki starali się doskoczyć Diouf i Valencia, ale uprzedził ich bramkarz gości. Niebezpieczeństwo zostało zażegnane, ale w tej sytuacji ucierpiał . Zawodnik Palace najprawdopodobniej skręcił kostkę i musiał zostać zmieniony, a że trener gości wykorzystał już wcześniej jedną zmianę, ekipie Orłów w zanadrzu pozostała już tylko jedna. Druga połowa rozpoczęła się równie niemrawo jak pierwsza, choć to mistrzowie Anglii dłużej utrzymywali się przy piłce. W 50. minucie Park wywalczył rzut wolny na 25 metrze, ale dośrodkowanie Gibsona w pole karne było niedokładne. W 52. minucie Antonio Valencia skorzystał na błędzie obrony Palace i wyszedł sam na sam z golkiperem gości. Ekwadorczyk próbował posłać piłkę po ziemi obok wychodzącego Price'a, ale w doskonałej sytuacji uderzył obok lewego słupka. Dwie minuty później z dystansu uderzał Ravel Morisson, ale i jego strzał nie znalazł drogi do siatki po dobrej interwencji bramkarza Orłów. Goście nie mogli odnaleźć swojego rytmu gry, zaś Czerwone Diabły z biegiem czasu rozkręcały się coraz bardziej. W 60. minucie sprytne zagranie Valencii otworzyło drogę do bramki Morissonowi, jednakże silny strzał młodego Diabła kapitalnie wybronił Price. Kiedy wydawało się, że Czerwone Diabły są o krok od objęcia prowadzenia, w 65. minucie stało się coś zupełnie niespodziewanego. Ambrose otrzymał piłkę na 30 metrze i nie zastanawiając się długo kropnął ile sił w nodze, we wspaniały sposób posyłając piłkę w samo okno bramki bezradnego Amosa. Minutę później równie odważnym strzałem próbował odpowiedzieć Pogba, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 68. minucie po dwójkowej akcji Dioufa i Machedy w szesnastce Crystal Palace ten drugi został sprowadzony do parteru przez jednego z obrońców i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym uderzeniem pokonał Price'a. Po tych dwóch momentach uniesienia na trybunach zapanowała cisza, bowiem i boiskowe wydarzenia nie były zbyt porywające. Od czasu do czasu któraś z drużyn przedostawała się pod pole karne rywala, ale tam zazwyczaj brakowało precyzyjnego wykończenia. Choć ekipa gości uzyskała nieznaczną przewagę, nie przełożyło się to na wynik. W 90. minucie Murray otrzymał prezent od obrony United i uderzył z dystansu, ale trafił jedynie w boczną siatkę i kibice gospodarzy mogli odetchnąć z ulgą. Później swoich sił próbował jeszcze Zaha, ale jego lekki strzał po ziemi spokojnie wyłapał Amos. Do końca drugiej połowy wynik nie uległ już zmianie i obydwie ekipy mogły szykować się do dogrywki. W 5. minecie dogrywki Gibson postraszył bramkarza gości mocnym, płaskim strzałem z daleka, ale posłał piłkę obok lewego słupka. Trzy minuty później, po rzucie wolnym i dośrodkowaniu Ambrose'a w pole karne United, Murray uwolnił się spod opieki Evansa i głową umieścił piłkę w siatce. Czerwone Diabły znów znalazły się pod ścianą, a upływający czas stał się dwunastym zawodnikiem gości. Chwilę potem do głosu znów doszedł Manchester United. Wyrównać mogli Gibson oraz Macheda, ale obaj w dogodnych sytuacjach strzelali obok lewego słupka bramki Price'a. Przez całą drugą połowę mistrzowie Anglii mocno starali się odmienić losy tego meczu. Swoje okazje mieli między innymi Pogba i Valencia. Wyjątkowo gorąco w polu karnym Palace zrobiło się w ostatnich minutach, ale oblężenie bramki Price'a nie przyniosło rezultatu. Tym samym piłkarski kopciuszek pokonał Manchester United na Old Trafford 2-1 i awansował do półfinału Carling Cup. |