W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
- | Nemanja Vidić 8' Dymitar Berbatow 15' Michael Owen 41' Antonio Valencia 48' |
|||
Godzina: 20:45 | ||||
Data: 25.10.2011 r. | ||||
Stadion: EBB Stadium |
||||
Aldershot: Warner - Herd, Straker, Jones, Rodman (Bubb 46') - Morris, Vincenti (Collins 72'), Guttridge, McGlashan - Rankine (Smith 82'), Hylton |
||||
Man Utd: Amos - Jones, Vidic, Fabio, Fryers (M. Keane 70') - Park Ji-Sung, Cleverley (Pogba 60'), Valencia, Diouf (Morrison 70') - Owen, Berbatow |
||||
Od początku widać było dużą chęć do gry ze strony Dimitara Berbatowa. Bułgar ze stoickim spokojem, bardzo precyzyjnie rozdzielał piłki. Było też widać, że pełnił w tym meczu rolę Wayne’a Rooneya. Z każdą minutą coraz więcej pewności miał mocno rezerwowy skład Diabłów. Pierwszy w całym meczu bliski szczęścia był Tom Cleverley, który uderzał trochę nad poprzeczką ze skraju pola karnego. Kilka kolejnych akcji dobrze się zaczynało, ale gdy dochodziło do wykończenia, nagle pojawiali się obrońcy gospodarzy i przerywali atak. Dokładnie kwadrans zajęło podopiecznym Fergusona rozpracowanie defensywy Aldershot. Akcję rozpoczął Park, ładnie pograł z Cleverleyem, ostatecznie piłka trafiła do Berbatowa, który dobrze przyjął prawą nogą, zastawił się i uderzył lewą w długi róg bramki. Po trafieniu kontrolę nad spotkaniem na dobre przejęło United. Goście utrzymywali się przy piłce na połowie rywala, nie szukając jednak trafienia za wszelką cenę. Podczas kontrataków gospodarzy dobrze spisywała się obrona Manchesteru United, do której wiele zastrzeżeń można było mieć po spotkaniu z Manchesterem City. Na kolejne trafienie Mistrzowie Anglii kazali czekać do 41. minuty. Na 2:0 podwyższył wówczas Michael Owen po znakomitym podaniu od Berbatowa. Bułgar dostał piłkę na prawym skrzydle, skąd po ziemi, bardzo rozmyślnie wysunął wbiegającemu Owenowi. Anglik nie zwykł marnować takich okazji i przed zejściem do szatni Czerwone Diabły miały już bezpieczne prowadzenie. Po zmianie stron nie minęło wiele czasu, a padła kolejna bramka. Tym razem jej zdobywcą został Antonio Valencia po strzale z dystansu. Skrzydłowy znalazł sobie trochę miejsca na dwudziestym metrze, skąd posłał potężny strzał prosto pod poprzeczkę bramki Warnera. Z wynikiem 3:0 goście nie potrzebowali już więcej trafień, przez co mogli spokojnie rozgrywać piłkę w środku pola. Kilka dogodnych okazji do strzelenia drugiej bramki w tym meczu miał Berbatow. Najpierw po efektownym minięciu dwóch obrońców posłał ostatecznie piłkę obok słupka, później przy strzale z wolnego uderzył bardzo mocno, jednak wprost w bramkarza. Także gospodarze mieli jedną groźną sytuację, również z wolnego, jednak bardzo dobrze w bramce spisał się Amos. Wynik 3:0 dał pewny awans Manchesterowi United do piątej rundy Carling Cup. |