Tylerdurden5: Ciężko być kibicem utd w tych czasach- powiedziało 9/10 kibiców. Tutaj dłuższa wypowiedź
Kluby można podzielić na kilka kategorii
City, liverpool, psg, real, bayern, barca- bycie ich kibicem daje najwięcej satysfakcji ze względu na wyniki, a frustracja wynika np. z drugiego miejsca w lidze lub odpadnięcia w lidze mistrzów
Chelsea, inter, arsenal, jagiellonia, atletico, raków, galata, napoli, legia, milan, juventus, leverskusen- pretendują do pierwszego poziomu czołówki w zależności od poziomu jednak cel czyli puchary i czołówka ligi jest zachowany
Real betis, crystal, zagłębie lublin, bournemouth, villareal, borussia munchengladbach - głównym celem jest utrzymanie się z wynikiem punktowym a jak się uda dostać się do europejskich pucharów, lecz to jest bardziej dodatek.
Gdzie w tym wszystkim jesteśmy my? Utd jest jak adaś miauczyński w dnia świra- na tyle inteligentny by widzieć gdzie leży problem lecz za słaby i głupi by go rozwiązać
Przerobiliśmy już 7 menedżerów, sprowadziliśmy ponad 50 zawodników- gwiazdorów za dużą kasę, utalentowanym wilczów, doświadczonych weteranów, wypożyczenia, młodzików z akademii co zabłysnęli, tańszych zawodników. Odszedł woodward, jest nowy zarząd z nową polityką i co? gucio. Wszystko jak krew w piach jak jest lepiej to z tyłu głowy pojawia się myśli, że zaraz wróci to do normy. Naprawdę nie miałem wysokich oczekiwań co do tego sezonu- coś jak wobec 7 latka by nie wkładać baterii do nosa. Ale i tak się udało. U nas żeby coś działało w dłuższej perspektywie to potrzeba wszystkich czynników: braku kontuzji, przychylności sędziów, każdy piłkarz musi mieć psychę ze stali, farta do fauli, strzałów, interwencji, podań ogólnie musi to być totalny crack. Niech jednak zabraknie któregoś z tych czynników i mamy co mamy. Ludzie jak to ludzie chcą działań i zmian i nie ma co się dziwić, widząc co się dzieje i otaczającą presję, choćby to, że nie chcesz by ziomki przy browarze darli łacha z twojego klubu. Niestety nie ma protego, przystępnego rozwiązania.
Do osób co chcą głowy amorima- ile razy już przerabialiśmy ten scenariusz. Zmiana trenera to środek doraźny, przerabiamy ten scenariusz co 2-3lata. Najpierw wdrażenie, wzrost i upadek. Choć ostatnimi czasy nie ma nawet tego. Sądujecie conte, irealolę, czy glasnera, a potem sami za pół roku będziecie ich zwalniać bo nie spełnili oczekiwań. Kolejna rewolucja bo trener woli grę czwórkę i zakłada w niej udział szybkich skrzydłowych jak leao, a napastnik ma brać udział w rozegraniu jak benzema. To, że potem zostaniemy ze skrzydłowymi, którzy w sumie lepiej na wahadle to tam kij. Myślicie, że dalot, czy maguire mieli by skład u glasnera w chelsea( który też gra 3). Diamencik diallo czy dorgu w porywach grzali by ławę w jakiś wisienkach czy evertonie. Idąc tą logiką niech ineos zatrudni probierza, geslerową czy żukosię przecież gorzej być nie może prawda?
Do tych którzy chcą by amorim tu został jeszcze na następny sezon- co powiecie jak będziemy w championship. Stety lub nie za wyniki drużyny odpowiada. Jak drużyna przegra 4 mecze w ciągu trwającego roku to najpewniej po błędach indywidalnych, ale jeżeli przegrywa się ponad 60 procent to coś jest na rzeczy. Ktoś powie z gówna bata nie ulepisz, ale z drugiej strony klasa trenera polega na wyciąganiu czegoś dobrego z każdego. Argument o tym, że z tą kadrą nic się nie zdziała pretenduje do poziomu, a weźmy ole on nas zbawi. Rozumiem, że dopiero jak sprowadzimy przynajmniej 15 wybranych zawodników za 2 miliardy pozbędziemy się poprzednich możemy oczekiwać więcej niż 10 wygranych w sezonie i 15 miejsca? Zaskoczę was, ale nawet w klubie arabów trener nie dostanie na starcie 20 nowych grajków i odpali 10 najgorszych, bo tylko wtedy można spodziewać się dobrych wyników Nie chcę tu bawić się w adwokata shawa, dalota czy maguire'a lub altaya bo ich tu nie powinno być. Ale to amorim kopie pod sobą dziurę sadzając na ławce yoro czy grając turkiem za lammensem.
Przykro się na to patrzy. Człowiek chciałby wierzyć, ale potem widzi co się dzieje i dostaje z liścia. Sam już nie wiem co robić. Pewnie część się ze mną nie zgodzi, ale to zbierało się latami i teraz dopiero prawdziwe szambo w*jebało. Przed obecnym stanem ratowały nas tylko pojedyncze przebłyski. Co więcej możemy zrobić? Chciało by się to rzucić w cholerę bo tylko się człowiek denerwuje i głównie zbiera po pysku. Nie dziwię się ludziom, którzy odpuszczają jeżdżenie na mecze i oglądanie, po co się wkurzać. Nazwijcie to bycie chorągiewką, ale każdy ma pewne granice. Jak patrzysz, że każde działanie mające poprawić daną sytuację kończy się porażką to tracisz zapał i chęci by się angażować.
Ps. jeśli doszedłeś/aś do tego momentu życzę miłego dnia i spokoju ducha