CoachMark: Mecz o takim przebiegu jak się spodziewałem. Wiadomo, o wyniku decydują momenty, a te United wykorzystało.
Zacznę tym razem od trenerów. Moim zdaniem Arteta zrobił błąd i to duży. Zaryzykował za szybko i za bardzo. Przez to nawet Eriksen się załapał do kontry.
Z kolei Erik dość szybko [powiedzmy po 10 minutach] zareagował na kompletną utratę środkowej strefy w drugiej połowie. No i generalnie jego zmiany były dobre.
Był to mecz z gatunku paradoksalnie tych łatwiejszych, czyli gdzie można było grać kontrę w której to Rashford był użyteczny. Mało tego, pierwsza asysta była całkiem przytomna, strzał niemal zepsół złym przyjęciem, ale szczęście dopisało, to i tak o niebo lepiej niż to co robił jeszcze kilka tygodni temu.
Generalnie moim zdaniem Arsenal zasłużył na punkt, ale nie oni pierwsi, ani nie ostatni będą rozczarowani wynikiem.
Indywidualnie powiedziałbym tak:
DDG - ok, mało do działania miał, fajnie by było jakby te długie podania były jednak chociaż względnie celne
Dalot i Malacia - Podobnie jak panowie po drugiej stronie boiska mieli w zasadzie tylko zadania defensywne, wywiązywali się z nich przyzwoicie. Jak na umiejętności Martinellego i szczególnie Saki, to nie posłali oni za wielu piłek w groźne rewiry. Coś tam było, ale ciężko od takich nie puścić zupełnie nic.
Varane - Lepszy z pary stoperów dziś, widziałem u niego siłę fizyczną, koncentrację, dobre ustawianie się, pewność w działaniu, może to nawet był jego najlepszy mecz jaki oglądałem.
Lisandro - Nieźle, ale jednak kilka razy się zgubił, kilka razy przepuścił podanie, było już lepiej.
McT - Widać, że to jest gracz, któremu łeb pęka jak ma natłok zadań. On musi mieć krótko i na temat przekazane co ma konkretnie robić, jak ma grać trochę defensywnie, trochę ofensywnie to mu nie wychodzi. Jak ma być buldożerem, to umie to zrobić nawet, wiadomo zawsze musi zaliczyć 1-2 faule z cyklu MMA. Z grą do przodu tak sobie. Poprawny występ, może nieco lepiej.
Eriksen - Spoko, przydaje się człowiek o takiej charakterystyce w głębszej strefie. Ma ten umysł dyrygenta, dobrze wybiera kierunki, dobrze moduluje tempo ataku, czasem fajnie pomija linię przy podaniu. Niestety w obronie jest zwyczajnie słaby, bo to nie jego bajka, nawet ta pozycja, to nie jest pozycja, którą on lubi. Wywiązuje się jednak, do tego dodaje wartości i nawet chyba można stwierdzić, że nikt z klubu nie zagra lepiej do przodu niż on, jako taki głęboki rozgrywający.
Sancho - Anonimowy, mało było nim grane, ciężko nawet go ocenić, bo w zasadzie wypełniał tylko taktycznie przestrzeń.
Anthony - Poza golem w zasadzie to mogę mu przydać jedynie za odbudowę ustawienia w obronie, w zasadzie zawsze był tam gdzie trzeba było pomagać.
Bruno - Asysta i bodaj jedna drugiego stopnia, a poza tym niebywale mnie denerwował. On jest tak koszmarnie niechlujny, do tego to udawanie, wieczne pretensje do gwizdków. Tylko nawet jakby chcieć go posadzić, to w najlepszym razie Christian na jego pozycję, a na tego playmakera VDB?? i ewentualnie obok niego wtedy Casemiro. Nie wiem czy to jest w ogóle do zrobienia poza EFL/ pierwszym rundami FA.
Rashford - Dzisiaj wykorzystał wszystkie swoje atuty. Strzał szczęśliwy, asysty niezłe, ta pierwsza szczgólnie lepsza. Niemniej widać zwyczajnie jego braki techniczne. To był mój MoM niemniej nadal nie powiedziałbym, że było się czym zachwycać. Kanadyjką nadrobił, ale nadal uważam, że jeśli to ma być gracz, który ma być tym głównym w środku ataku, to ja nie widzę LM dla United.
Casemiro - Poza inicjacyjnym drewnem całkiem nieźle, za wiele czasu to nie dostał
Fred - Świetna zmiana, bardzo dobre podejście jak na ławkowicza, w ogóle się o to nie obraża chłop, do tego wrzucon na najlepszą swoją pozycję, czyli 8ka z dużą swobodą taktyczną, głównie do pierwszego ataku drużyny w pressingu.
CR7- Dla mnie fatalny. Dostał najwięcej czasu, sprawiał wrażenie jakby mu duma ciążyła za status zmiennika. Niechlujny, mało aktywny, raz się nawet obraził, że drużyna nie wyszła z nim do pressingu, gdy wyglądało na to, że zwyczajnie to było jego polecenie, a trener chciał drużyny niżej. Dla mnie ten gość sam sobie postawił szacha i nie ma ani dla klubu, ani dla niego dobrego wyjścia z tego. Wygląda to tak jakby nie chciał tu grać, robił jakieś cyrki z okresem przygotowawczym. Efekt taki, że z ławki on nie będzie użyteczny, ot taki charakter, że musi grać dużo i czuć się ważny, by grać dobrze. Z kolei jak będzie grał, mimo że obecnie cieniuje, a do tego wodził klub za nos, to ETH się potężnie narazi drużynie.
Podsumowując dziś wygrała drużyna, a nie indywidualności, do tego lepsze decyzje taktyczne i chyba również personalne Erika. Do wysokiego poziomu jeszcze długa droga. No i ciekaw jestem jak z urazowiczami, czy tam coś poważnego się nie zadziało.