ax1d: To jest coś pięknego. W obecnej sytuacji kadrowej, z 10 piłkarzami poza składem, po wyniku na OT, na wyjeździe, w fazie pucharowej, z takim przeciwnikiem - to był majstersztyk.
Dla oddania skali tego, co wczoraj zrobiliśmy - w LM u siebie PSG przegrało raz w ostatnich 16 meczach (z późniejszym zdobywcą trofeum Realem - czyżby omen?), natomiast my na ostatnich 10 meczów w fazie pucharowej wygraliśmy raz, przegraliśmy 6.
Od początku wdrożony plan ze wszystkimi rzeczami, o których pisałem przed meczem. Piątka z tyłu to był doskonały wybór, niestety Bailly przez 30 minut nie potrafił zrozumieć, że wczoraj nie był CB, przez co rozmontowywał całą obronę. WIELKIE uznanie dla Ole, że tak szybko zmienił gościa, który ewidentnie nie ogarniał nawet sekundy tego, co się dzieje. Po wejściu Dalota byłem w szoku, jak doskonale tam wszystko chodziło. W trakcie meczu co najmniej 3 razy zmienialiśmy formację. Po prostu wow.
Uruchomiona prawa strona przez Dalota, McTominay zaczął zamykać przestrzenie między liniami, w które wchodzili Di Maria i Draxler. Fred włączył tryb przecinaka i zaimponował mega. Young mimo fatalnego początku (przez Bailly'ego) uratował nam mecz w końcówce, dwa razy.
Lindelof brzmiał trochę zabawnie, kiedy mówił, że "wyczekuje pojedynków z Mbappe", ale wczoraj pięknie ze Smallingiem wykonywali swoje zadania. Luke Shaw trochę przyćmiony przez wynik, ale zagrał kolejny świetny mecz. Ile razy on przecinał, wyprzedzał, przepychał...
McTominay w 3 ostatnich meczach udowodnił, że nie musimy się martwić o DMa. Młodziak ma powolne starty, zapewne przez tremę jeszcze, ale potrafi robić swoje. Przyszłość. Fred zagrał doskonały mecz. No nic więcej napisać nie mogę. Zero zadań ofensywnych (o czym też pisałem przed meczem), ale bez piłki mistrz. Pereira najmniej widoczny w zasadzie przez cały mecz, co było do przewidzenia, bo odpuściliśmy środek pola zgodnie z przewidywaniami. Trzymał linie, nieźle się ustawiał, ale przy reszcie zespołu trochę statystował, gdy McTominay i Fred wskoczyli na niesamowity poziom.
Kaleku wczoraj... Chłopak ma 6 bramek w 3 ostatnich meczach. No to co tu można napisać :D Jak spartolił podanie koło 80 minuty i zaczął przepraszać, to samo mi się nasunęło "synek, Ty to dzisiaj nie przepraszasz. Ty to dzisiaj możesz wszystko" :D
Rashford. Brakowało mi trochę jego sprintów, szczególnie gdy traciliśmy piłkę i mógł założyć wyższy pressing, spróbować odzyskać. Widocznie był szykowany na to, żeby oszczędzać siły i na końcu eksplodować. I to zrobił :) Byłem w szoku, że Lukaku nie strzelał na hattricka oraz że piłkę dostał bądź co bądź niedoświadczony Rashford. To był jego PIERWSZY karny w meczu dla United. Marcus pokazał, że ma olbrzymie jaja ze stali przetopionej z doków Manchesteru. Takie momenty definiują karierę piłkarza. Zawsze w niego wierzyłem, ale od wczoraj jestem pewien, że chłopak będzie mistrzem.
Dla mnie MOTM mimo wszystko Dalot. Chłopak wszedł i zrobił taką różnicę, że z zespołu panicznie się broniącego staliśmy się Kasparovem, który rozmontował przeciwnika i unieszkodliwił wszystkie zagrożenia. Do tego jego rajdy prawą stroną, o czym pisałem, zrobiły różnicę. No i strzał w końcówce, po którym była ręka. Diogo zaimponował mi najbardziej z pola. Po jego wejściu Young grał tam, gdzie powinien, Smalling mógł przesunąć się bliżej Lindelofa, a McTominay z Fredem (pewnie przypadkowo, ale zbiegło się to w czasie) zaczęli wychodzić między nasze linie, blokując Di Marię od podań i zamykając wolne pole i korytarze. Dalot zrobił w tym meczu wszystko perfekcyjnie, nie bał się nikogo, ani mając piłkę, ani grając bez niej, ustawił cały mecz pod nasz plan. No i znów ukłon dla Ole, że ustawił Diogo wyżej, a Younga zostawił z tyłu. Bardzo na to liczyłem i pisałem o tym przed meczem. I sprawdziło się fenomenalnie. Efekt Diogo - wow.
To było coś niesamowitego. Żałuję tylko, że Mason dostał tylko 2 minuty w zasadzie. Chongy mi się podobał. Nie grał bezbłędnie, ale nieustannie chciał grać, pokazywał się do piłki, wychodził do podań, robił wiatr. To jest jego drugie czy trzecie wejście z ławki, do tego wszedł na lewą stronę, a zagrał bardzo przyzwoicie i przede wszystkim odważnie. Greenwoodowi brakło czasu, żeby się pokazać, ale zdążył zanotować jedną interwencję :) Natomiast po takim debiucie w takim meczu z takim wynikiem te chłopaki muszą zrobić u nas karierę :D