KOw11alMUN: Emocje po wczoraj z pewnością opadły dlatego mam takie małe pytanie, no offense. Co rozumiecie poprzez pisanie, że Erik "nie wprowadził żadnej taktyki do drużyny". Czyli innymi słowami, czego oczekujecie? Co dla Was jest taktyką?
Bo mi się wydaje, że niektórzy mylą pojęcia. Nie oczekują "taktyki" tylko intensywności. Bo nawet jeśli z najlepszym pomysłem na mecz, nie pójdzie taka boiskowa intensywność, to plan ten będzie bezużyteczny.
Dla tych co mają problem dostrzec pewne rzeczy na boisku:
Zwykle na papierze wychodzimy ustawieniem 1-4-2-3-1 z dwoma defensywnymi pomocnikami jednak oczywiście w trakcie gry nasza formacja się gruntownie zmienia. Budując akcje od tyłu przechodzimy zwykle na ustawienie 1-3-4-3 (oczywiście mniej więcej gdyż wiadomo - piłkarze nie są przyspawani do swoich pozycji i często muszą szukać sobie wolnej przestrzeni w innym sektorze boiska). Po co stosujemy ten zabieg? Po to aby nam się łatwiej rozgrywało, po to abyśmy mieli łatwiej i przede wszystkim mogli szybciej zmieniać stronę i po to aby w razie straty, była bardziej efektywna asekuracja. Jednak wydaje mi się, ze głównym pomysłem na grę jest konstruowanie akcji bokiem boiska i dlatego często tworzymy sobie w tym sektorze przewagę (wielokrotnie obserwujemy na flankach sytuację 2 na 1 czyli nasz skrzydłowy razem z bocznym obrońcą, albo jak kto woli w ustawieniu 3-4-3 - wahadłowym. I z tego co obserwuje to to jest nasz pomysł w większości spotkań chociaż jak wiadomo czasem zmienialiśmy tę koncepcję, i bodajże w dwóch meczach tego sezonu wyszliśmy dwoma napastnikami (Rashford+Hojlund). To też pokazuje, że możemy płynnie przechodzić z ustawienia do ustawienia co jest jak najbardziej pozytywne, jednak jak wszyscy wiemy, są rzeczy, które i tak wymagają jeszcze wielu poprawek.
Mój wniosek wygląda tak, że na grę plan jest, jednak jak wspomniałem na początku z nim musi iść intensywność czyli walka, zaangażowanie, agresja w odbiorze (nie mylić z jakimiś bandyckimi faulami) oraz gra na jeden kontakt. I dlatego nasze spotkanie w Carabao Cup tak wielu ludziom się podobało, bo tam była intensywność, która powinna być w każdym meczu. Niestety od samego początku sezonu jest tego aspektu brak (może jeszcze za wyjątkiem pierwszej połowy w spotkaniu z Tottenhamem), a jest to kwestia, na którą trener nie ma w stu procentach wpływu. Ponieważ może przed każdym spotkaniem stosować najbardziej skuteczne techniki motywacyjne, a i tak to w ostateczności od głowy zawodnika zależy w jakim nastroju i nastawieniu wyjdzie na murawę...
Podsumowując, nie wszystko co złe, jest winą menedżera, oczywiście, Ten Hag też popełnia błędy jak każdy, ale w mojej opinii nie było trenera, który bardziej by zasługiwał na czas i zaufanie niż Holender. Udowodnił w Ajaxie i w swoim pierwszym sezonie w United, że jest świetnym taktykiem i co najważniejsze, kapitalnym trenerem. A kryzys w tak ogromnej przebudowie jakiej nasz klub potrzebuje zdarzyć się musiał, prędzej czy później. Wielokrotnie zmienialiśmy już menedżerów jak rękawiczki to może w końcu pasowałoby otworzyć się na inne rozwiązanie i dać trenerowi czas oraz zaufanie? Liverpool czy Arsenal pokazał, że się da i można z takiej decyzji zbierać ogromne owoce. A my doszliśmy do takiego punktu, że musimy w końcu zmienić w tym aspekcie nasz światopogląd bo jeśli nie, to w tym dołku będziemy tkwić jeszcze przez wiele, wiele lat...