Lingardiho9: Jak najbardziej masz rację w tym co piszesz.
Mi się wydaje ( ale to tylko moja opinia ) że Harry jest takim liderem, tylko wiesz, są tacy ludzie, na których lekko podniesiesz głos to się zaraz w sobie zamykają i wyłączają myślenie i wydaje mi się , że takim człowiekiem jest DeGea i Lindelof.
Pamiętasz przegrany mecz z Sevilla w zeszłym sezonie, gdzie kuriozalny błąd popełnił Victor i jak dostał burę od Bruno to nie wytrzymał ciśnienia i zaczął się na niego wydzierać ?
Ta sytuacja pokazuje, że szwed nie radzi sobie z presją i nie jest pewny siebie, dlatego nigdy nie będzie dobrym partnerem dla żadnego ŚO, zwyczajnie jest mięciutki.
Jestem przekonany, że jak Harry dostanie obok siebie równie twardego gościa to cały nasz blok defensywny będzie działał jak szwajcarski zegarek, bo tak jak wspomniałeś, Harry nie ufa Lindelofowi ( całkowicie słusznie ) i jest wszędzie i nigdzie bo ma świadomość tego że :
a) Lindelof zrobi babola
b) Nie ma praktycznie szans, że De Gea tego babola naprawi, wręcz odwrotnie, dołoży od siebie.
Idealnym przykładem jest John Stones. Jeden z najbardziej wyszydzanych ŚO w lidze, dostał odpowiedniego partnera i nagle zrobił się z niego Pan obrońca.
Sam grałem kiedyś w obronie i wiem, jak ważnym jest mieć obok siebie drugiego kozaka, na którym wiesz, że możesz polegać, że jak krzykniesz do niego lub na niego to on skuma, że to dla naszego dobra , dla dobra drużyny a nie jest to wycieczka personalna.
Grałem twardymi zawodnikami, jeden to był furiat i despota :D ale wiedziałem, że mogę na niego liczyć, ale grałem też z takimi, który był miękki jak guma rozpuszczalna i nic nie można było mu powiedzieć bo zaraz łapał focha lub co gorsza zaczynał się bać i już zupełnie przestawał grać.