Seszele: Ja chciałbym się odnieść do sporów na linii de Gea - Onana.
Zgodzę się z jednym, ale też nie do końca. Być może odłożenie w czasie zakupu bramkarza i przeznaczenie środków na wzmocnienie innych pozycji miałoby sens. Z drugiej strony - budowę drużyny zaczyna się od defensywy. Zatem i tak, i nie.
Ktoś będzie pisał, że de Gea wygrywał nam mecze, gdzie padało kilkadziesiąt strzałów, a Hiszpan wyciągał wszystko co się dało i w efekcie zdobywaliśmy 3 punkty. Z Onaną tak nie jest i prawdopodobnie nie będzie, fakt, to nie ten kaliber, jeśli chodzi o grę na linii. Być może statystyki nie są wcale na niekorzyść Kameruńczyka, ale nie będzie on miał tego refleksu co Hiszpan, tak i tak. No więc ok, de Gea ratowałby nam mecze. Sęk w tym, że robił to przez wiele lat od czasu odejścia sir Alexa, a gablota z pucharami tak jak stała, tak stoi nadal pusta. I proszę, nie piszcie mi tutaj o mało istotnych zdobyczach, ponieważ historia United wymaga o wiele, wiele więcej. Wiecie w czym tkwi problem? Tutaj nie chodzi o to, aby być przyspawanym do linii i wyciągać co się da. Tutaj chodzi o to, aby NIE DOPUSZCZAĆ do tego, aby przeciwnicy oddawali tyle strzałów. Wyobrażacie sobie, aby na Anfield Road albo Etihad na to pozwolić? Otóż nie. Naszym celem powinno być całkowite przeorganizowanie gry. Nie może być meczów, gdzie rywal wali piłkę za piłką, a nasz bramkarz wszystko wyciąga. Nie może, bo to do niczego nie prowadzi. Najwięksi wygrani ostatnich lat tj. Liverpool i Manchester City tak nie grają. To niedopuszczalne przyjąć tam taką strategię. I zapewniam, że de Gea by tam nie bronił. A właśnie w tym sęk, my musimy wzorować się na najlepszych i dążyć do tego, aby być na tym samym poziomie, aby ich dogonić, co i tak zajmie co najmniej kilka lat. Aby ich dogonić, to musimy grać ofensywnie, inaczej nigdy ich nie dogonimy. Z de Geą ofensywna gra była, jest i będzie po prostu niemożliwa. Poza bronieniem na linii ten bramkarz nie daje nic. A jak grają ofensywne zespoły? Przyjrzyjcie się od którego momentu rozpoczyna się konstruowanie akcji. I co widzicie? No właśnie. Guardiola oraz Klopp doskonale wiedzieli w którym iść kierunku. Bramkarze od lat są Ci sami, bo są trafieni (czy oni przypadkiem nie są również gorsi od de Gei w gry na linii?), a wśród reszty graczy wymieniane są tylko słabe ogniwa, bo to są po prostu dodatkowe elementy, które wchodzą do gotowej już układanki. U nas natomiast leży każda pozycja, wszystko trzeba budować od nowa, od podwalin. Jest padaka, nie ma wizji, nie ma gry.
Co do Onany - nie wiem czy to odpowiedni bramkarz. Być może nie, być może tak. Wiem jednak, że de Gea tak i tak musiałby zostać zastąpiony kimś innym. Rozumiem frustrację tych, którzy twierdzą, że można było odłożyć to o rok, ok, być może tak, ja mam mieszane odczucia.
Wiem też, że czasem nawet najlepsi się pomylą np. Guardiola. Pamiętacie Claudio Bravo? Pep miał dość Harta, więc sprowadził kogoś, kto będzie pasował do jego wizji. Nie patyczkował się, to też była legenda City na swój sposób. Przestrzelił jednak z Bravo i po sezonie go wywalił. Trudno, zdarza się, jednak wizja wciąż miała miejsce, pozbył się wadliwego elementu i sięgnął po Edersona. Tutaj już trafił. Ederson nie jest fenomenem na linii, ale ma inne atuty, które pozwalają City być maszyną nie do zatrzymania. Tak samo Alisson dla LFC. Co do Onany - jeżeli się nie poprawi, to nie powinno być skrupułów. Postąpić jak z Bravo i szukać dalej.
Nie wiem czy EtH to pociągnie dalej. Chciałbym w to wierzyć, ale raczej już w to nie wierzę. W każdym razie, jeżeli będzie następca - zespół musi mieć wizję gry ofensywnej z bramkarzem pokroju wyżej wspomnianych Brazylijczyków. I jestem pewien, że nikt nie będzie brał pod uwagę de Gei.