Majek: Komentarz zedytowany przez usera dnia 02.04.2023 22:08No cóż. Byliśmy dziś wolniejsi, słabsi, mniej zorganizowani i zaangażowani. Co prawda nie był to tak tragiczny mecz jak sugerują komentarze i oceny, ale bardzo blado dziś wyglądaliśmy.
Po pierwsze nie rozumiem uporu ten Haga na stawianie na Wouta. Samym zaangażowaniem i bieganiem Holender mydli oczy wielu kibicom, ale czy nawet trenerom? Możemy sobie bajki opowiadać, że trener widzi więcej od nas, ale szczerze mówiąc nie chce mi się w to już wierzyć. Mecz z tak wybieganym, agresywnym i szybkim zespołem jak Newcastle dobitnie pokazuje olbrzymie braki Wouta:
- Holender dużo biega w pressingu, ale jest za wolny i te bieganie jest bezproduktywne.
- Holender jest duży, ale za słaby fizycznie i przegrywał wszystkie pojedynki z silnymi obrońcami Newcastle
- Holender jest wysoki, ale słabo gra głową gdzie z wieżami Newcastle nawet nie byłby bliski dojścia do głowy. Oddać mu trzeba, że tych dośrodkowań nie było za wiele. Zastanawiające jest, że w każdym meczu jest niewiele.
- Holender gra na pozycji wysuniętego napastnika, ale nigdy go nie ma w decydujących momentach akcji. Dlatego, że jest za wolny i ma beznadziejny tajming.
- Do Holendra nie można zagrać piłki na uwolnienie, bo raczej do niej nie dojdzie. Jak dojdzie to nie przyjmie. Jak jednak przyjmie to się przy niej nie utrzyma. Co najwyżej zgra z powrotem do tyłu. Jeśli miałby ją przyjąć i ją przez chwilę ochronić to potrzebował by dużo czasu i dużo miejsca. Żaden klub w Premier League Ci tego nie da. Taki chudziutki Isak lepiej utrzymuje się na nogach z obrońcą na plecach.
To były najprostsze rzeczy jakie można wymagać od środkowego napastnika w Championship. Z racji braku szybkości i umiejętności technicznych o jego przydatności w grze z kontry, ataku pozycyjnym i wybieganiu za plecy obrońców nie ma nawet co wspominać.
Nie chcę się już nad nim postawić, ale wystawienie go od pierwszej minuty to był pierwszy gwóźdź do trumny. Ok, Martial nie był jeszcze gotowy, ale przecież w takiej grze jak dziś Rashford sprawdził by się na szpicy na pewno nie gorzej niż na lewym skrzydle. Sancho jest w słabej formie, ale w przeciwieństwie do Marcusa dawał by więcej w defensywie.
Jeśli natomiast chodzi o ofensywę to w jakiej by słabej formie nie byli obaj Anglicy to i tak dawali by chociaż jakiekolwiek opcje kolegom w ofensywie. O wiele łatwiej gra się skrzydłowym gdy nie muszą sami szarpać skrzydłem tylko napastnik wychodzi do nich stwarzać przewagę.
Środek pola przegraliśmy. Nikt z trójki nie grał jakoś beznadziejnie, ale ogólnie jako kolektyw nie działał jak trzeba. Dużo chaosu, dziwnie rozłożone akcenty. Tutaj też ten Hag popełnił błąd próbując robić Pirlo z Bruno. Nie z takim przeciwnikiem. Widać, że założenia były takie, że Sabitzer i McT grając wysoko mają kąsać pressingiem i podłączać się szybko do ataku w momencie przejęcia piłki. Bruno miał zza ich pleców dzielić piłkę. Niestety Newcastle był dziś zbyt dobrze zorganizowany i szybszy. Nic nie robili sobie z naszego wolnego pressingu, a Bruno zostawał sam z tyłu przez co Sroki miały mega dużo miejsca na przedpolu naszej bramki.
Dalot nie radził sobie z Maximem, ale Francuz na szczęście nie potrafi się opamiętać w swoich dryblingach i koniec końców często kończyło się to jego złymi wyborami w decydujących momentach.
W drugą połowę weszliśmy całkiem dobrze i kilka korekt w ustawieniu zaczęło przynosić korzyści. Po wejściu na boisko Martiala i Sancho miałem nadzieję, że zmienimy obraz gry na swoją korzyść. Niestety chwilę później straciliśmy głupią bramkę. A jak Newcastle pierwszy strzeli gola to później bardzo trudno się z nimi gra. Świetnie agresywnie bronią, wybijają z rytmu, opóźniają grę, kąsają kontrami. Z początku oddali nam piłkę, ale absolutnie nie dali nam nią długo pograć.
W końcówce ten Hag zrobił odważny ruch ze zmianami, ale nie potrafiliśmy zdominować przeciwnika i zepchnąć do defensywy.
Co do de Gei to też uważam, że mógł więcej zrobić przy obu bramkach. Gra na przedpolu nie jest jego dobrą stroną. Brakuje mu przewidywania, odwagi i tężyzny fizycznej. Jest przyspawany do linii, albo przeciwnicy z tej linii go nie wypuszczają.
Dziś byliśmy wyraźnie słabsi i przegraliśmy. Nie ma co rozdzierać szat. Trener musi wyciągnąć wnioski, zrobić kilka roszad w składzie i w środę czeka nasz kolejny mecz. Jutro trzymamy kciuki za Everton, a w środę za powrót na zwycięską ścieżkę. Mam nadzieję, że od początku wybiegnie Martial, który dziś nie miał dużo kontaktów z piłką, ale chociaż gdy ją dostał to wiedział co chce z nią zrobić.
Czeka nas ciężka końcówka sezonu. Walka o ligę mistrzów nabrała rumieńców. Przestańcie biadolić, obrażać wszystkich naokoło i wyrzucać ich z klubu. Kadra do końca sezonu będzie taka sama. Trzeba liczyć na to, że z tym co mamy uda się zakończyć sezon w czwórce. I tak jest mega progress względem poprzedniego sezonu. Także głowy do góry i kibicujemy naszym.
Dumni po zwycięstwie. Wierni po porażce! Glory Glory Man United!