CoachMark: Zaskakujący jednak obrót spraw na tym początku sezonu.
Kilka refleksji mam już teraz. Po pierwsze okazuje się, że nie można przyjść z planem z góry założonym do nowego klubu. Zwyczajnie materiał może być nie nadający się do danych realiów. Po drugie styl musi być też wkomponowany jakoś w realia ligi. Po trzecie z kolei i chyba to mnie zaskakuje najbardziej zastanawia mnie stopień rozczarowania tutejszych postowiczów. Od jeszcze czasów Moyesa United grało na serio...piłkę z epoki kamienia łupanego i nie było to najlepszej jakości łupanie. Gdy pisałem ileś tam razy, że Rashford jest zwyczajnie BEZNADZIEJNYM PIŁKARZEM, w zasadzie tego samego sortu co Dalot, Shaw na przykład. Martial jest fochującym, łamliwym graczem, któremu nigdy nic istotnego bym nie powierzył, a Bruno ma liczby jakie ma tylko dlatego, że jest bardzo aktywny, bo jego jakość zagrań jest zwyczajnie średnia to wiadomo ... co ze mnie za kibic wielu wołało. Tym się różni Janusz i Seba od człowieka, który zwyczajnie lubi football, że widzi coś więcej poza wynikiem, personaliami. Dla większości żadna to różnica, czy mecz wygrany był 3:0 po rykoszecie, karnym i bramce ze spalonego, czy było to 1:0 które powinno się skończyć 8;0, 3 pkt są - można się rozejść.
Pisałem to już dawno i powtórzę jeszcze raz ale może nieco rozwinę i z pewnością jeszcze nie raz przyjdzie to powtórzyć. W tym sporcie nazwiska nie grają, a dobre osiągi nie biorą się z pakamery. Najzwyczajniej w świecie United ma do STWORZENIA, może niech to wybrzmi STWORZENIA, nie naprawienia, nie poprawienia, a stworzenia nowoczesną kulturę piłkarską. W tej drużynie w zasdzie poza nowymi nabytkami i Sancho i powiedzmy Cr7 reszta jest typem piłkarza z lat 90 ubiegłego wieku. Jak to siebie kiedyś opisał Garry Neville "byłem zbyt kiepski na skrzydłowego więc byłem obrońcą" i właśnie takich graczy obecnie ma United. Miernych, mizernych, przeciętnych, najwyżej tak wypadkowo patrząc. Mało tego non stop są oszukiwani przez cały świat jakie są ich możliwości. Jak to z kolei Bielsa mówił, na kłamstwie długiego progresu w piłce nożnej nie zrobisz, z zawodnikiem musisz być szczery.
Jeśli jednak Erik Ten Hag nawiązuje do drugiego miejsca sprzed dwóch sezonów na samym swoim początku, jeśli dla niego Shaw ma miejsce w podstawie zamiast Malacii, a na Martialu on opiera swoje plany na sezon, to ja w zasadzie jakoś specjalnie się nie dziwie że to nie działa. Jakby mi ktoś dał szczegółowy blue print na mercedesa GLS i dał rok na zbudowanie go, a do dyspozycji miałbym 3 belki słomy, 15 papierowych słomek, młotek i obcęgi ...to raczej bym nie dał rady.
Reasumując do znudzenia, inwestycja w akademię to jest pierwsze co trzeba zrobić, mam na mysli inwestycję w nowoczesne szkolenie, by unikać produkowania kolejnych Tuanzebe, Chongów i innych biegaczy, a nie piłkarzy, bo ich piłkarzami raczej trudno nazywać, to okrągłe na murawie raczej im przeszkadza, a tak być nie powinno.
Po drugie kompletne oderwanie oczekiwań od historii. Koniec kropka, SAF był, nie ma i już nie będzie w takiej roli jakiej był, nie będzie już 92', nie ma też ludzi od złotych piłek, znaczka jakości Q, więc nie ma też podstaw by zarzucać sobie popżeczkę ZA wysoko oraz by zakładać tak słabym piłkarzom, tak ambitny plan do gry. Erik ma fajny pomysł, nawet wygląda jak bardzo nowoczesny trener, ale w tym klubie się nie umie tak grać i już i przez spory czas nie bedzie jak tego grać. Może to przykre, może wstydliwe, może żałosne, ale raczej prawdziwe.
No i po trzecie PSYCHIKA. Pisałem przed meczem, co można sprawdzić, że jestem ciekaw czy piłkarze znów się schowają do muszli jak tylko pierwsze trudności nastąpią. Zaraz po bramce na 2:0 komentator dokładnie to powiedział, że schowali się do muszli i oblali raz jeszcze test charakteru. Gdy ja pisałem, że mowa ciała Martiala dla mnie jako kiedyś niskiego szczebla ale jednak trenera byłaby podstawą aby nawet na ławce u mnie nie był, to niejaki Ruffnecky czy jak mu tam było, to się śmiał z tego, że niezły ze mnie czarodziej, czy takie tam bzdety. Potrzeba i to na wczoraj SZTABU psychologów. Piłkarze obecnie, co z resztą zrozumiałe mają ruinę w głowie. Czują się za przeproszeniem jak ostatnie piłkarskie szmaty i szybko też boisko im to pokazuje, co ich w tym utwierdza. Jest konieczność natychmiastowej pracy nad przywróceniem im jakiegokolwiek poczucia wartości, najlepiej żeby to było robione w absolutnej ciszy [pewnie nierealne], bo jak się okaże, że cała drużyna jest terapeutyzowana to by dopiero było pośmiewisko.
Dopiero jak materiał [nabyty czy wyszkolony to bez znaczenia] będzie odpowiedniej jakości, psyche będzie miało podstawy techniki piłkarskiej by się dobrze trzymać i czuć się zwyczajnie dobrym piłkarzem, to wtedy można po pierwsze robić jakieś ambitne plany odnośnie taktyki, a dzięki temu to i jakieś plany na duże cele. Bez tego, a nie oszukumy się, nawet jeśli ktoś to w końcu przyzna, to nie będzie to się działo w 5 minut, to lepiej sobie powiedzieć tak: "Panowie, zapomnijcie o wszystkim tym biadoleniu, o LM, o trofeach, to nie jest czas na to, teraz się uczymy, i przede wszystkim pokażmy, że zależy nam na odzyskaniu godności, potem przyjdzie czas na coś więcej"