Blau: Przestańcie płakać o te transfery w sytuacji, gdy za nami są dopiero 2 z 38 kolejek.
Ja rozumiem, że każdy ma swoje predyspozycje i poglądy na temat obecnych, albo potencjalnych transferów, ale różnica jest taka, że my puszczamy słowa w eter, a ETH odpowiada za nie posadą. Załóżmy abstrakcyjną sytuacje, w której piszę maila do Arnolda, aby kupił dwóch konkretnych zawodników. On spełnia moją prośbę, a później te transfery okazują się totalną klapą. Czy poniosę z tego tytułu jakieś konsekwencje? Absolutnie nie. Menadżer jest w odwrotnej sytuacji, bo on za swoje błędy straci po prostu posadę i to dlatego menadżer decyduje kogo chce mieć u siebie w składzie, bo to jemu ma odpowiadać, a nie nam.
LVG do dziś ma uraz do United z racji tego, że klub mu nie sprowadzał zawodników, których chciał. Wychodzi na to, że musiał lepić z tego co dostawał, a finalnie i tak poleciał i patrząc na to z tej perspektywy, to jest to krzywdzące, bo klub mu nie dał szansy zbudować składu, według swojej wizji, a właściwie w jego przypadku według "filozofii", a mimo to i tak był rozliczany z wyników.
Mou był w identycznej sytuacji, a on nawet poszedł o krok dalej i wymieniał wprost nazwiska. Jose nie chciał przecież Freda, o czym sam wspominał, ale wiedział, że klub mu nikogo innego nie kupi, więc nie miał wyjścia. Mou chciał pogonić Martiala, ale jeden z właścicieli zablokował transakcje, bo Martial był jego ulubionym zawodnikiem. Czy tak robi poważny klub? Wisienką na torcie była wojna z Pogbą, którą menadżer przegrał i poleciał ze stołka, bo klub wygrał Pogbe od menadżera.
Taka była rzeczywistość United, trenerzy nie mieli pełni władzy nad transferami, lepili z tego co dostali, a nie z tego co chcieli, a później przy braku wyników ich za to zwalniali. Dajcie robić transfery Erikowi takie jak on chce, bo to on jest później odpowiedzialny za wyniki, a nie my. Jak Erik dostanie tych piłkarzy, których chce, a finalnie nic z tego nie będzie, to z ręką na sercu będzie można powiedzieć, że nie podołał i zostanie zwolniony.