kacpersky: Mecz był slalomem emocji i idealnie oddaje chimeryczną formę w jakiej jesteśmy.
DALOT: ładny gol, do tego otarł się o asystę po pięknym passie do Bruno na 40 metrów, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Fajnie, ale co z tego, skoro on ani w obronie, ani w ataku nie daje nic więcej jak pojedyncze przebłyski? Żaden klub z topu nie chce takich nierównych zawodników. Bronienie "na radar", które w większości przypadków skutkuje wdarciem się w pole karne lub podaniem w nie. Do tego absolutnie karykaturalne kiksy przy strzałach oraz dośrodkowaniach.
CASEMIRO: jak wyżej. Świetnie 20 minut meczu, a potem głupie oddawanie piłek, niechlujne podania, powolne powroty.
MAGUIRE: błąd przy dwóch bramkach (to uchylenie się od piłki to podręcznikowy przykład czego NIE robić we własnym polu karnym). A później odkupienie w ostatnich minutach spotkania... Ktoś ładnie to opisał: facet stanowi zagrożenie w obu polach karnych na boisku.
ONANA: facet dalej prowokuje kibiców. Nawet na własnym boisku nie potrafi zachować klasy. Rozumiem shithousery, lubię to - to część sportu - ale kiedy reprezentujesz tak żenujący poziom to jest to nieakceptowalne. Rolą trenera i kapitana jest utemperowanie tego gamonia. Kibice wychodzą przez niego na turbo-dupków, a dobrze wiemy, że przez ostatnie lata poznaliśmy swoje miejsce w szeregu i żaden poważny fan klubu nie pcha się przed szereg.
GARNACHO: 6 razy podrywa kibica z fotela, a później marnuje setkę, nie wystawia kolegom piłek, nie podnosi nawet głowy przed strzałem czy podaniem! Rok starszy Cherki szefuje w międzyczasie na skrzydle (w środku również) i każdy jego kontakt z piłką jest groźny. Po tym co widzę w tym sezonie jestem już w obozie, który chciałby na nim zarobić. Jeżeli znajdziemy (a na pewno jest sporo alternatyw na tę pozycję) kogoś, kto z miejsca podniesie poziom gry, to odpalałbym bez żalu. Może (ale tylko może) z jakąś klauzulą odkupu.
HOJLUND: no tutaj to już nie mam argumentów na obronę. Kumam, że z lewej masz nieopierzonego Garnacho, który sam gra w piłkę, a na plecach masz zawsze plaster obrońcy, ale kurcze – nawet te rajdy w pole karne nie wyglądały dobrze, bo ustawiał się często w złej pozycji już nie tylko do oddania strzału, ale nawet do otrzymania celnego podania. Sorry, ale solidnym pierwszym sezonie oczekiwałbym, że skończy sezon z tymi minimum 15 golami, a on ma ich zaledwie 8!! Przepraszam, ale jeżeli chcemy zacząć coś wygrywać to na już potrzebujemy jakiegoś rozstrzelanego 25 latka, który jest w primie. Tylko takich na rynku - do wyjęcia dla nas - chyba nie ma.
YORO: tutaj ciężko nastolatka obwiniać za wszystkie grzechy tego świata, bo on ma niesamowity flair w nodze i potrafi to wykorzystać, ale grając z tak nierównymi kolegami w formacji oraz ze średnio rozgarniętymi w obronie wahadłami, wszystkie jego wady są punktowane przez rywali. Gubi krycie, nie podąża za wbiegającymi za plecy napastnikami, nie komunikuje się dobrze z zespołem. Dużo mu brakuje, ale z drugiej strony zapowiada się conajmniej dobrze.
Mount, Shaw – tutaj nie widziałem niczego, co sprawiłoby, że za nimi zatęskniłem.
Ogólnie mecz "na przecierpienie" z cudownym finiszem. Ciężko się nie cieszyć moim zdaniem, bo drużyna pokazała charakter, czyli coś czego długie miesiące w tym sezonie nie było. Pokazali, że rywale w kolejnej rundzie i (miejmy nadzieję) finale powinni drżeć o wynik.