Pepe1994: Wiem, że będę zjechany od góry do dołu, wyśmiany itd. ale napiszę swoje przemyślenia.
Z góry zakładam, że ze względu na pracę nie widziałem pierwszej połowy (podobno straszna padaka), więc oceniam tylko drugą.
Ja widziałem w drugiej połowie zmianę gry w porównaniu do tego co było za Ole. Nie wiem czy to efekt samego odejścia (coś jak w początkach Ole, gdy odszedł Mourinho i zaczęliśmy grać dobrze), czy faktycznie Carrick coś mógł tam w te 2 dni pozmieniać, że zaczęliśmy grać 'inaczej'.
Dwie rzeczy, które rzuciły mi się w oczy a były inne, lepsze od tego co było za Ole (podkreślam jeszcze raz, oceniam tylko drugą połowę):
- wychodzenie z pressingu - bardzo podobała mi się klepka od naszej bramki pod bramkę przeciwnika. Często podania z pierwszej piłki dzięki czemu szybko przenosiliśmy grę spod naszej bramki pod bramkę Villarealu. Nie przypominam sobie, byśmy za Ole tak grali. Fajnie piłka chodziła między naszymi zawodnikami, szczególnie tymi ofensywnymi
- nasz pressing pod bramką przeciwnika. Tego tym bardziej nie widziałem za Ole. W taki sposób padły obie bramki. Gdy Villareal zaczynał od swojej bramki, rzucaliśmy się od razu na nich by odzyskać piłkę, co zmuszało ich do błędów.
Wiem, pewnie będę jedynym głosem na Devilpage, albo jednym z na prawdę niewielu, którzy tak uważają, ale chciałbym, by Carrick dostał jeszcze szansę z Chelsea. Dajmy mu jeszcze kilka dni na spróbowanie i poprowadzenie w niedzielę drużyny. Będzie tragedia i przegramy? Okej, kolejny raz w tym sezonie, ta jedna, kolejne strata punktów w naszym przypadku nie zmieni tak dużo, przekonamy się, że z tego nic nie będzie i po weekendzie bierzemy kogoś innego. A jeśli akurat coś z tego by wyszło? Może faktycznie Ole podejmował główne decyzje (przede wszystkim te personalne) i dlatego wyglądało to jak wyglądało.
Wczoraj Carrick pokazał, że potrafi rotować.
Może faktycznie widział błędy jakie popełniał Solskjaer, ale to Ole był tym, który ostatecznie podejmował decyzje i Carrick nie miał za dużo do gadania?
Podsumowując - dałbym szansę Carrasowi w niedzielę, zobaczył jak to będzie wyglądać. Może akurat widział błędy Ole z bliska, wie co trzeba poprawić, co było nie tak i wprowadzi coś swojego.
Warunek? Musi pokazać, że ma jaja, potrafi posadzić zawodników bez formy na ławce i postawić tych, którzy mają w danym momencie najlepszą dyspozycję.
Ja pomysł Carricka tu widziałem, a błędy, które popełnialiśmy wynikały z kolejnych baboli Maguire'a, McTominay itd.
Zapraszam do kulturalnej dyskusji, jeśli ktoś ma ochotę, no i obśmiania mojej naiwności. :D
Po prostu jak spojrzałem na tego Carricka przy linii bocznej to jakoś tak naiwnie uwierzyłem, że a może jednak coś by z tego mogło być? Że może Carras to twardszy facet od Ole, który dałby radę?