ax1d: Gdyby uważniej przyjrzeć się naszej wczorajszej grze, to ewidentnie widać, że fakt, że bramek nie strzelali nasi napastnicy, wynikał wprost z taktyki. Oczywiście Martial miał swoje szanse, których nie wykorzystał, ale za to zrobił wiele dobrego w kwestii rozdawania piłek i robienia miejsca. Nie lubię jego stylu gry, ale wczoraj zagrał pod przeciwnika i zagrał świetnie. Leeds gra man-marking. Co oznacza, że napad zawsze będzie w niedowadze względem ich obrony. Ole ustawił Scotta i Bruno wysoko i kazał im ładować się w pole karne, żeby przeważyć liczebnie obronę. Bo oni w zasadzie nie przesuwają i jak urwiesz się "swojemu" w głębi pola, to nikt inny Cię nie "przejmie" w polu karnym. Było to widać jak na dłoni przy akcji Tellesa, który sobie wbiegł w pole karne pod koniec meczu i oddał strzał w zasadzie bez krycia. Bo kryjący go zawodnik został gdzieś na środkowej linii, a nikt inny go nie przejął. I ta taktyka przyniosła świetny rezultat. Wiadomo, że mieliśmy szczęście, że w pierwszych dwóch strzałach ułożyliśmy mecz, ale jednak te strzały nie wzięły się znikąd i świadomie graliśmy w ten sposób.
Druga taktyczna zmiana miała miejsce na naszych tyłach. Irytująca często gra na siłę od tyłu wczoraj zniknęła, żeby nie podkładać się pod ich pressing. De Gea wykopywał piłki, zamiast zostawiać je na 5 metrze stoperom do wyprowadzania. Czyli kolejne potencjalne zagrożenie zostało wyeliminowane lub ograniczone. Swoją drogą, De Gea wczoraj zagrał świetny mecz. I kilka razy przy stałych fragmentach wybijał piłki na piątce, czego tak bardzo brakowało. Bardzo ważna zmiana na plus. Mam nadzieję, że mu to zostanie.
- Nie strzelali napastnicy, a wcisnęliśmy 6 goli, a mogliśmy i 10.
- Zmiażdżyliśmy Leeds.
- Przerwaliśmy fatalną passę na Old Trafford.
- Mamy najlepszy wynik punktowy na tym etapie od SAFa.
- Awansowaliśmy w tabeli i mamy świetne miejsce i widoki.
- Mamy w lidze serię WWWWDWW, o której jeszcze niedawno niewielu pewnie marzyło.
- Nie przegrywamy meczów, nawet grając słabo, a takie punkty pozwalają grać o mistrza.
- Mamy mecz zaległy z drużyną obecnie w strefie spadkowej.
- Wygrywamy punkty w bardzo intensywnym okresie.
- Nasi bezpośredni rywale (i w tabeli, i historycznie) niemal wszyscy tracą.
No nie wiem, jak dla mnie to jest się z czego cieszyć :)