Batigol222: No bez jaj... Gra piłką to była przepaść. Dwie sytuacje z kapelusza przy Juve, które rozgrywa piłkę na 20 metrze od bramki United i co parę minut stwarza poważne zagrożenie. Na dodatek Allegri w pierwszym składzie wystawia wracającego po kontuzji i ruszającego się jak Burneika Khedirę, kolejnego połamańca De Scigiliego(czy jak mu tam), a potem jeszcze wprowadza na obronę dziadka, który ostatni raz grał nie wiadomo kiedy.
Ten mecz to było coś z gatunku "nawet fizjologom się nie śniło". Jedyne co mnie w tym cieszy, to porządny plaskacz, jakim był ten wynik dla Allegriego: trener nie ma prawa tak postępować na poziomie LM. Polecam sobie poczytać komentarze na polskiej stronie Juventusu. Powiedzmy, że "głupek" to chyba najdelikatniejsze określenie pod adresem Allegriego, jakie tam pada;)
Walentos, ja wiem, że Ty zawsze widzisz szklankę do połowy pełną(nawet jeśli jest pełna w 5%), ale bądźmy chociaż trochę poważni. Zapomnij na chwilę, że to był Manchester i wyobraź sobie, że właśnie widziałeś dokładnie taki sam mecz z udziałem innych zespołów. Ja tutaj widzę cztery czynniki, które spowodowały ten wynik:
1. FUKS
2. Juve grające tak, jakby byli całkowicie pewni, że wygrają to spotkanie
3. Całkowicie irracjonalne podejście Allegriego: zaczynając od ustalenia podstawowego składu po zmiany.
4. Świetną reakcję Mourinho na to, co działo się na boisku
Nic innego tam nie było. Żadnej gry piłką United, pressing z pod którego Juventus wychodził sobie jak chciał, nieskoordynowane murowanie bramki, dośrodkowania na wysokości trzeciego piętra no i umiejętności De Gei.
To nie był żaden "Fergie Time" bo za Sir Alexa United przegrywając rwało do samego końca, akcję za akcją, a nie przez 80 minut doznawało upokarzającej dominacji rywala, robiąc jakąś w miarę składną ofensywną akcję raz na 25 minut, a potem strzelało dwie bramki nie wiadomo z czego.