kacpersky: Montiel, Niakhat, Murillo, Danilo, Yates, Gibbs-White, Dominguez, Elanga.
To są piłkarze, którzy angażują się w grę, nie odpuszczają, rwą jak szaleni, kiedy trzeba podostrzą, biegają, mnożą się na pozycjach, doskokują, rzucają się do blokowania strzałów, cisną rywala.
U nas mieliśmy dziś piękny przykład zespołu, który nie rozumie się na boisku, nie rozumie nawet samej istoty grania na wysokim poziomie. Piłkarzy, którzy zarabiają wielokrotnie więcej, a nie potrafią dać nawet naparstka tego, co kibice Nott's otrzymują co kolejkę. Mamy wiecznie niezadowolonego Rashforda z kosmicznym kontraktem, którego zasadności otrzymania nie potrafi od miesięcy udowodnić. Jest Varane, który nie potrafi utrzymać formy dłużej niż 70 minut. Do tego wiekowy Evans, dla którego zabrakło miejsca w składzie spadkowicza (!!). Mamy też Onanę, który kompletnie nie potrafi się odnaleźć w nowej koszulce, nie dociera się z defensorami, traci rezon i łatwo wejść mu do głowy. Mamy Bruno, który na boisku zostaje właściwie sam sobie, bez partnera do gry czy to środkiem, czy skrzydłem (kiedy gra w roli mezzali). Mamy wreszcie Antonyego, który zwyczajnie nie dowozi i rozsądek podpowiadałby odstawianie go od składu nawet kosztem Pellistriego i Dallo. Generalnie w tej dzisiejszej skupinie mieliśmy okazję oglądać pasażerów, którzy przypadkiem wsiedli do pociągu Manchester United i tak już jadą - ciepło jest, pociąg jedzie, bagaż jest. Nie ma problemu.
I jest też rodzynek - creme de'la creme holding midfieldera - MCTOMINAY. Zawodnik z klapkami na oczach, biegający z kulą u nogi, w którego głowie wieje halny. To co ten gość zrobił przy pierwszej bramce kwalifikowałoby go do rezerw w każdym klubie z topki. Ale nie w United, gdzie gdy ze składu wypadnie dwóch pomocników musisz ratować się takim piłkarzyną. I jeszcze ta scena, w której Evans tłumaczy mu, że popełnił błąd, a butny Szkot kręci głową, bo przecież on niczemu nie zawinił - po prostu Gibbs-White biegł, a on nie. Ot, taka to historia.
Czułbym wstyd wychodząc w tej koszulce, z takim uposażeniem i kompletnym brakiem nie tylko umiejętności, ale i chęci. A lokomotywa jedzie dalej - będzie lekka górka z Wigan, później powalczymy o 3 pkt w dobrym meczu z Totkami, później dostaniemy jakieś 2 bramki od klasę niższego rywala. A kibice - jak to kibice - będą niewolnikami tego $hit-show, bo przecież kibic zniesie wszystko. Bo kieruje się sentymentem, a z tym ciężko dyskutować.