CoachMark: Bardzo dziwi mnie zadowolenie z tego meczu. To jest kolejny występ gdzie mogło być spokojnie nie 3, a 1 pkt dopisany.
Piłka nożna nigdy sprawiedliwym sportem nie była, bo finalnie decyduje to co wpada do siatki, więc jeśli nie chce się być zależnym od potencjalnego zrywu, farta rywala, czy tez jego braku, to trzeba tą piłkę wbijać do bramki częściej. Wystarczyłoby, by ten chaos w polu karnym nie zakończył się na linii bramkowej, tylko któryś z tych strzałów wpadł. Owszem, było kilka rzeczy pozytywnych, ale chwalenie i rozpływanie się po tym 1:0 dla mnie jest nie uzasadnione. Z taką grą przeciw takiej klasie rywala, czyli powiedzmy najwyżej niezłej i to grając u siebie, wygrywając 1:0, a przy tym w zasadzie poza bramką robiąc powiedzmy 2-3 "pół-szanse" nie raz się to skończy kompletnie inaczej. Gdyby piłka po dobitce... chyba Douglasa Louiza wpadła do siatki, to tylko ten jeden fakt kompletnie by zmienił to co piszecie. Jakoś tak mało obiektywnie, no ale jak to zwykle po 3 pkt.
W tym meczu ludzi których bym zrugał to Rashford, Eriksen, Sabitzer i Sancho. Pierwszemu prawie nic nie wychodziło, drugi był mało widoczny i jak na swoje standardy niewiele dodał jakości, a trzeci zaskakująco mało widoczny. Sabitzera za dużo było jako tego "napastnika", a za mało w konstrukcji akcji, a przy tym trochę mi zabrakło od niego skutecznej gry w obronie. Sancho z kolei wyjątkowo aktywny w grze obronnej, ale rozliczać go należy w pierwszej kolejności za to co daje w ataku, a dał dziś w zasadzie prawie nic, żadnego istotnego podania, żadnego wygranego dryblingu, po którym faktycznie jakoś by to skonsumował.
Cała reszta generalnie na plus jako indywidualności, trochę zdziwiło mnie to, że obie flanki obrony bardzo nieśmiałe w grze do przodu. Na plus też kolektywne bronienie i kilka wyjątkowo udanych występów, Shaw i Lindelof żeby być bardziej konkretnym, trzeba jednak być ślepym, by nie zauważyć, że to kolejny mecz gdzie wynik na tablicy jest dużo skromniejszy, niż optyczna przewaga boiskowa i jest to zarówno bardzo zły trend, a i zgubny.
Zdaje się, że sam Ten Hag ocenia to jednak przez pryzmat braku typowego napastnika, przy wąskiej kadry i istotnych kontuzji w składzie, tak przynajmniej zdaje sie sygnalizować wypowiedziami.