kacpersky: Dziwne spotkanie. Widowisko pełne błędów, niechlujności, baboli - nie tylko po stronie boiskowych "jedynek", ale również dalej. Liczba złych passów, liczba passów źle timingowanych, za lekkich, za mocnych, złych strzałów – no słowem popis nieumiejętności. NATOMIAST:
Pomimo wyniku na olbrzymi plus zaangażowanie KAŻDEGO zawodnika w mecz. Zarówno emocjonalne jak i fizyczne. Dużo walki, dużo zażartości, ambicja wygrania spotkania bez względu na wynik na tablicy. Tego nam od dawna brakowało i jeżeli mam oglądać porażki United, to chciałbym tylko takie – niefartowne, czasem niesprawiedliwe i irytujące. Bardzo mi się podoba, że pod Amorimem jest wreszcie jakaś emocja w tej grze, że Ci zawodnicy – nawet z ławki – chcą zrobić różnicę i się pokazać. Nawet Antony, który wczoraj grał zwyczajnie kiepsko coś rwał. Bayindir przy 4 bramce też był już zupełnie wściekły, w czym się z nim absolutnie zgadzam. Zmiana niewielka, ale jaką różnicę widzimy na boisku – przepaść w konfrontacji z zimnym, oschłym ETH.
Kolejny plus: formacje. Zaczyna to wyglądać jak drużyna Amorima. Widać rękę sztabu, piłkarze zaczęli już się odnajdywać w grze z 3 obrońców i wahadłami. Rośnie apetyt. Do tego poruszanie się całych formacji, podwajanie na skrzydłach, (wczoraj nawet potrajanie, kiedy Diallo schodzi na lewe skrzydło do gry z Garnacho!). W obronie zaczynamy wyglądać solidnie i nawet gorsza forma Lisandro niewiele tutaj zmienia, kiedy dostępni będą Maguire (nie wierzę, że to mówię) z De Ligtem. Trochę więcej zgrania, skupienia na grze a nie myśleniu o formacji (to przyjdzie na pewno z czasem) i będziemy może mieli wreszcie dobrze ułożony zespół, który nie obserwuje, tylko dyktuje grę, zabezpiecza się z tyłu, jednocześnie pozwalając na wyższą grę pozostałej siódemki zawodników. Oby tak było.
W całej tej układance, jako łącznik, olbrzymią różnicę robi Ugarte. To jest Casemiro 2.0. Świetna kontrola piłki, wybiegany, technicznie nienaganny, w odbiorze bezlitosny i skuteczny. Kurcze jak mi takiego walczaka brakowało. Od czasów Andera Herrery nie mieliśmy nikogo do tej roli. Żeby tylko zdrowie dopisało, bo na tej pozycji zawodnicy lubią się połamać czego przykładem może być właśnie nasz Bask, który po kontuzji już nie był tym samym zawodnikiem.
Na minus znów:
DALOT – niestety to nie jest zawodnik do tej roli. Zero dogrania, słabe dośrodkowania, niespecjalnie sprawdza się też w grze kombinacyjnej, bo kiepsko czyta grę i nie ma techniki do one-two passów. Jego obecność w zespole blokuje nam rozwój Garnacho. Doskonale widać po drugiej stronie boiska jak ważnym w grze Diallo jest Mazraoui i jak niezbędny w ofensywie jest solidne wahadło w tym ustawieniu. Potrzebujemy takiego zawodnika na LO. Na Shawa nie ma co liczyć – MUSIMY POSZUKAĆ ŚWIATOWEJ KLASY PIŁKARZA NA TĘ POZYCJĘ. W przeciwnym razie możemy wyhamować karierę Garnacho, a mamy fajny diament do oszlifowania. Nie zmarnujmy tego.
Brak pewności w bramce. Ani Onana ani Turek – żodyn nie jest solidny, obu zdarzają się babole, głupie błędy. Potrzebujemy kogoś solidnego, kto wybroni co musi (a przy pierwszej bramce możemy winić Altayia, bo przy strzale Solanke "na raz" przechyla się na długi słupek, zamiast jeszcze skrócić kąt i zrobić krok do przodu) i nie popełnia nieustannie błędów. Bez stabilnej obrony nie będziemy nigdy grali własnej piłki, bo ofensywa będzie pod nieustanną presją gonienia wyniku.
Kolejna kontrowersja po cyrku z Walkerem w meczu United i jak tutaj się nie załamać, kiedy zawodnik ofensywny trzyma za rękę zawodnika i wpływa na jego możliwości interwencji...