kacpersky: Najlepsze spotkanie w sezonie. I tak – na rywala bez formy. Tak – u siebie. Ale takie mecze też trzeba wygrywać. Bardzo przyjemnie się to wreszcie oglądało. Miałem wrażenie, że każdy z zawodników dobrze rozumie swoją rolę boiskową, był też team spirit, którego ostatnio nam brakowało.
NA PLUS:
1. Zagraliśmy bez presji co pokazała reakcja na szybko straconą bramkę. Zero paniki, zero histerii. Nawet De Ligt nie mrugnął, a Bruno nie zaczął stękać do sędziego. Duży spokój i za to absolutnie należy się pochwała, bo w całym sezonie gramy nerwowo i udziela się to także kibicom. Kontrola spotkania też była i przez moment nie czułem się niespokojny o wygraną.
2. Zirkzee robi robotę na 10 z Bruno za plecami. Gdybyśmy mieli jeszcze napastnika o profilu Lewego, to mielibyśmy wspaniały romb do gry kombinacyjnej Garnacho/Amad-Bruno-Zirkzee-napastnik. Hojlund zagrał bardzo poprawnie, nawet bardzo dobrze jak na formę w jakiej się znajduje, ale brakuje mu techniki, opanowania, trochę piłkarskiej inteligencji. W każdym razie Holendra ogląda się z przyjemnością, piłka klei mu się do buta, potrafi wykorzystać przewagę fizyczną i robi tę różnicę, której nam brakuje w fazach przejściowych.
3. Garnacho na prawej stronie jest znacznie groźnejszy, bo zwyczajnie więcej gra na kolegów. Wykreowane 4 duże szanse i oddane 3 strzały – to jest sensowny rezultat, który w innym dniu mógłby zadecydować o wygranej. Ogólnie mam wrażenie, że w ostatnich meczach Alejandro gra znacznie lepiej i mniej samolubnie. Nie wiem, czy to rezultat pracy ze sztabem, czy może - przeciwnie - chłopak jest na wylocie (o czym wspominała prasa w ostatnich miesiącach) i próbuje dobrze pokazać się potencjalnym kupcom? Zobaczymy.
4. Świetny mecz Casemiro, który dobrze regulował grę w obu fazach i kilkukrotnie zaskakiwał rywali przecinającymi formacje podaniami. Wciąż natomiast jestem w obozie, który by się go pozbył. Co z tego, że zagra 2 spotkania nawiązujące formą do swoich dni w Realu, kiedy później popełnia babole i ślamazarnie porusza się po murawie w następnych kolejkach? Zaoszczędzone na jego tygodniówce pieniądze można by było wydać na kogoś, kto potrafi utrzymać formę na dłuższy czas.
5. Wspaniała atmosfera na Old Trafford. Obserwowanie jak gra zawodników wpływa na samopoczucie kibiców to jest kwintesencja widowisk sportowych o takiej skali. Oklaskiwano każde zagranie, każde nietypowe podanie (nawet niecelne), wzdechy zawodu kiedy się nie udawało – dobitne, ale pokazujące z jakim zaangażowaniem śledzono poczynania na boisku. Przyśpiewki, aplauz, owacje na stojąco po zmianie Zirkzee, "Bruno, Bruno, Bruno". Mam nadzieję, że piłkarze przypomnieli sobie dla kogo grają i że fajnie czasem ten jeden ekstra sprint zrobić, żeby usłyszeć wiwaty.
Najgorszy na boisku: Onana. Kilka bezsensownych wybić "na uruchomienie", które kończyły na trybunach lub w polu karnym hiszpanów. Ogólnie piłkarz elektryczny, nie czuję się nigdy bezpieczny kiedy Kameruńczyk dostaje podanie lub zbiera się do wybicia. Poza tym – niewiele miał roboty, także takie 5,5/10 myślę będzie uczciwą oceną.