thehope: Masz 14 lat, wakacje spędzasz na robieniu głupot z kumplami od rana do wieczora. Tak naprawdę nic innego się dla Ciebie nie liczy. Rok szkolny zakończyłeś ze średnimi stopniami, ale w sumie prawie się nie uczyłeś, więc nie odczuwasz rozczarowania. Rodzice może nie uważają cię za najmądrzejszego syna na świecie, ale kochają Cię i wierzą, że wyjdziesz na ludzi. Tak po prawdzie to nie masz żadnych trosk i problemów, czerpiesz radość z każdego dnia, a tak właściwie to nie analizujesz rzeczywistości w ten sposób. Po prostu wszystko jakoś trwa i płyniesz razem z prądem. Sierpień zbliża się ku końcowi. Z nieskrywaną radością przyjmujesz ostatnie promienie słońca, łapczywie je zagarniasz, tak jakby przeczuwając, że już nigdy nie będą one takie same.
Nadchodzi pierwszy września i razem z ziomkami stoicie na szkolnym boisku w oczekiwaniu na apel rozpoczynający rok szkolny. Wzrokiem wodzisz po tłumie . Widzisz dobrze znane roześmiane twarze. Bartek złamał sobie nogę skacząc z bratem ze snopków na polu, Adam opowiada jak stary przejechał psa sąsiada, a Wiktor chwali się jak podkradł starszemu bratu najnowszy numer CKM.
Wtem zauważasz ją. Drobna blondynka rozgląda się nerwowo jakby nie do końca wiedziała co ma ze sobą zrobić. Chwile zajmuje jej ogarnięcie czasoprzestrzeni, ale w końcu o dziwo odnajduje się wraz z Twoja klasą.
Pierwszy raz w życiu odczuwasz to dziwne uczucie w żołądku, o którym opowiadał ci rok temu starszy kuzyn Czarek. Jeszcze tego nie wiesz, jeszcze nie rozumiesz do końca co się dzieje, ale ogarniają Cię jakieś pozytywne wibracje, nagle jakby wszystko dookoła się wycisza. Ludzie zaczynają stawać się przezroczyści, aż w końcu nic nie słyszysz, a widzisz tylko ją.
Na imprezie z okazji rozpoczęcia roku szkolnego zagadujesz do nowej koleżanki. Hania przeprowadziła się do miasta, bo jej ojciec dostał tu lepiej płatną pracę. Uwielbia malować, chodzić po górach, a w przyszłości chce zostać weterynarzem bo kocha zwierzęta. Przegadujecie cały dzień, potem odprowadzasz ją do domu i dostajesz buziaka na pożegnanie. To pierwszy twój bliższy kontakt z dziewczyną. Wiesz dobrze, że tego wieczoru nie zaśniesz. Tak wiele się wydarzyło. Masz wrażenie, że tak naprawdę całe twoje dotychczasowe życie jest nieistotne, minęło, jakiś ty właśnie umarł, a narodziła się jego lepsza wersja.
Potem wszystko dzieje się naturalnie. Zaczynacie spotykać się regularnie. Co raz częściej zamiast na piwo z kolegami chodzisz na lody z Hanią. Nim się nie obejrzysz a już jesteście parą, a ona staje się centralną częścią Twojego życia.
Tak mija ci gimnazjum, potem liceum. Wszyscy z Tobą na czele uważają was za idealną parę. Przeżyliście wspólnie wiele wspaniałych chwil, pierwszy seks, pierwszy festiwal muzyczny, pierwsze nurkowanie. Była dla Ciebie oparciem również w najtrudniejszych chwilach jak śmierć Twojego ojca. Masz wrażenie, że wkraczanie w dorosłość u jej boku pozwoliło Ci dojrzeć jako najlepsza wersja samego siebie.
Czasy młodzieńcze dobiegają końca, umotywowani wizją wspólnej przyszłości świetnie piszecie maturę i wspólnie wyjeżdżacie na studia do wielkiego miasta. Pomimo początkowego strachu i niepewności zauważasz, że z nikim innym nie chciał byś tego zrobić bardziej niż z nią. Bywają dni ciężkie, łączenie nauki z pracą potrafi Cię wykończyć. Jednak niezależnie jak dołujący byłby świat dookoła wiesz, że zawsze czeka na Ciebie ta bezpieczna przystań. Te usta, które nie zadają pytań, gdy widzą, że chcesz milczeć. Oczy które nie patrzą, gdy widzą, że chcesz się po prostu schować. Dłonie które dotykają Cię tak jakby każdego dnia robiły to po raz pierwszy i ostatni jednocześnie.
Kończycie studia i zaczynacie pracę w zawodzie. Powoli, ale sukcesywnie wspinacie się po kolejnych stopniach drabiny sukcesu. Po kilku latach jest już was trójka, a niedługo potem czwórka. Wszystko jest tak jak sobie zaplanowałeś.
Po prostu kochasz swoje życie. Bierzesz wszystkie jego wady i zalety i formujesz w idealną całość. Chociaż masz świadomość przemijającego czasu to łudzisz się, że ten stan będzie trwał wiecznie.
Siedzisz jak co czwartek w biurze. Teraz już jednak nowym. Z nieukrywanym zadowoleniem spoglądasz na grawer swojego imienia i nazwiska, znajdujący się na drzwiach, poprzedzony napisem prezes. Kto by przypuszczał, że w wieku 40 lat jako najmłodsza osoba w historii firmy dostąpisz tego zaszczytu. Zapach świeżo zaparzonej kawy unosi się w powietrzu i subtelnie wypełnia twoje nozdrza. Rano odwiozłeś córkę na dworzec. Młoda po raz pierwszy sama jedzie na wakacje. Niby ma dopiero 16 lat, ale uważasz że sobie poradzi, masz do niej przecież pełne zaufanie. W internecie przeglądasz pomysły na prezent dla 14-letniego syna. Niby nie lubisz go za bardzo rozpieszczać, no ale te nowe słuchawki naprawdę wpadły ci w oko.
Dzwoni do Ciebie żona, mówi że była na badaniach okresowych i lekarz jest zaniepokojony jej wynikami. Dostała skierowanie na badania specjalistyczne.
Umiera dokładnie rok później - nowotwór złośliwy. U kresu walki, jak już była bardzo słaba to przyznała Ci się, że już dużo wcześniej przeczuwała, że coś jest nie tak. Nie chciała jednak Cię denerwować.
Wraz z nią umiera część Twojego życia, Twojego ja. Długo nie możesz się pozbierać, masz wrażenie, że już nie masz po co żyć, bo bez niej nie ma sensu.
Zaczynasz się oddalać, ulatniać, dematerializować. Szukasz najlepszego sposobu na ucieczkę.
Sądzisz, że tak będzie dla wszystkich najlepiej, po prostu zniknąć.
Twoją odskocznią są górskie wyprawy. Długie, samotne szlaki, zmaganie się z ciężkimi warunkami i często nieprzejednaną siła przyrody.
Podczas jednej z wypraw poznajesz Andrzeja. Mężczyzna kilkanaście lat starszy od Ciebie. Początkowo w milczeniu przemierzacie długie trasy, jednak z czasem zaczyna się przed Toba otwierać. Ku Twojemu zaskoczeniu jego historia jest bardzo podobna do Twojej. Stracił miłość swojego życia z powodu choroby. Zwierza Ci się, że zajęło mu to 30 długich lat, żeby odzyskać radość życia. Jednak warto mówi, czasami warto dać szansę .
Spis bohaterów:
Ja - kibic United
Żona - Manchester United za kadencji Sir Alexa Fergusona
Andrzej - kibic Liverpoolu
Z fartem prawdziwi kibice