LearningtoFly: Okej cieszę się, ze zwycięstwa ALE!! Ludzie, ograliśmy ledwo co żałosne Newcastle, które w tym sezonie
nawet nie wygrało, a nam w 10 minut wbiło 2 bramy. Wiadomo lepsze 3 pkty niż kolejny marny remis, lub porażka, ale najprawdopodobniej przyczyniło nas to do tego, że dalej będziemy kwitnąć w tej agonii z Józkiem za sterem. Dalej będziemy pudrować trupa pod nazwą "Manchester United- Jose Mourinhio". Co myślicie, że te drugie 45 minut to jego wielki zmysł taktyczny? On swój pokazał przed meczem wystawiając na to spotkanie Scotta McTomineya, czym po raz kolejny o mało nie strzelił sobie w potylicę. Zmiana Baillyego w 19 minucie!!, na Matę, również podkreśla jego fenomenalny dobór składu. Ale zaraz!?, a zmiany po przerwie? No więc, tak po przerwie dostaliśmy to co obserwujemy w tym klubie, od jakiegoś czasu, czyli laga na Felka, który zawsze wchodzi na ratunek jak już się grunt pali pod stopami. Czytam dalej i widzę peany na cześć Alexisa, który strzelił dziś bramkę po iluś tam miesiącach i z reguły był wartością ujemną, no ale dziś zapewnił 3 pkty i przełamał się!
Jak na moje to II połowę uratował nam Pogba z Martialem, czyli duet którym na pewno nie jest po drodze z Portugalczykiem, plus fenomenalny wolny Maty, który przypomniał mi czasy, gdy Juan egzekwował podobne w Chelsea. Ale przecież Martial słaby, holuje, bez formy - tylko, że tak jak ktoś ma być w formie, jeżeli regularnie nie gra? Mam też swoją teorię, że ostatnio częściej widzimy Mariala, gdyż Jose w desperacji sięga już po wszelkie możliwe chwyty.
Bardzo szczęśliwe spotkanie, dzięki któremu zapewne na najbliższe 2 tygodnie wymaże się części forum z pamięci nasza dotychczasowa dyspozycja i będą skłonni postawić pomnik Jose, za zmysł, fantastyczne zmiany oraz koncertową II połowę z przepotężnym Nowym Zamkiem - zapominając całkowicie o 2 poprzednich miesiącach oraz dzisiejszej I połowie. Jak dla mnie to piłkarze dziś wzięli sprawę w swoje ręce, olewając sztywne schematy naszego Guru, które zapewne zakładały oddanie pola gry potężnej ekipie Benitezie, skupiając się na kontrach - przez co nie tylko MI ale i pewnie dużej części osób, pokazali, że potrafią grać w piłkę i nie są z przysłowiowej łapanki, a najzwyczajniej w świecie nie chce im się oddawać ani zdrowia ani życia za krnąbrnego Portugalczyka.
Patrząc jednak na terminarz, wydaje mi się, że prędzej czy później pożegnamy tą skromną osobowość, bo nie widzę podobnych comebacków, bądź dobrej gry naszego zespołu ani z Juve, ani z City, czy też z Chelsea. Ba!, boje się wyjazdu do mocnych w tym sezonie Wisienek oraz meczu u siebie z Evertonem. Nie, nie muszę wróżyć z fusów aby to przewidzieć -(ponieważ zaraz naskoczy mnie część użytkowników, ze swoim koronnym argumentem pod tytułem"jasnowidzem jesteś czy co ?") - po prostu wystarczy uważnie śledzić wyniki oraz dyspozycję obu drużyn i można dojść do podobnych hipotez.
Brawo za powrót, trochę się przypomniały dawne czasy oraz nieco poprawił się humor, ale dalej Uważam, że w tym momencie jest idealna pora na zakończenie naszej przygody z Jose Mourinhio. Są 2 tyg przerwy, więc spokojnie można byłoby wprowadzić do klubu nowego menedżera, obojętnie czy będzie to Zidane, Laurent Blanc czy nawet Eddie Howe. Portugalczyka przez II pierwsze sezony - nie oceniałem. Stwierdziłem, że pierwsze konkluzje można wyciągnąć w 3 sezonie jego pracy. Nie ulega wątpliwości, że po III sezonach pod jego wodzą, zauważalny jest powrót do sezonu 13/14 i przysłowiowej padaki, wrzutkowo-lagowej, która obserwowaliśmy u Davida Moyesa. Trener jest nam potrzebny, z nieco szerszą wizją gry niż tylko polegająca na bronieniu własnej bramki, z nadzieją na przebłysk jednostki i fartownym 1-0, 2-1, itd. Jose jakiś tam koncept miał, dostał największe wsparcie finansowe ze wszystkich a efekt niestety jest ubogi. Portugalczyka mógł nieco skrzywdzić zarząd, przyznając skromne fundusze na ten sezon, ale może miał ku temu powody?, Może zauważył, że zamiast spodziewanego progresu będzie regres?, stąd wstrzymał ten worek bez dna.
Wierzę w nas zarząd, że podejmie sensowne decyzje, bo sezon jest jeszcze do uratowania. Dalsza współpraca z Portugalczykiem niestety nie ma najmniejszego sensu.