Pochmurny: Wiadomo, że selekcjonerka, to zupełnie inna para kaloszy niż trener klubowy. Ten drugi ma czas i to on tworzy drużynę praktycznie od podstaw ze stylem gry na czele. W reprezentacji trudno jest wpoić coś czego zawodnicy nie wynieśli wcześniej ze swoich klubów. Nie da się zmienić ich mentalności i podejścia do gry podczas kilku tygodniowych zgrupowań reprezentacji. U nas w United jest ten problem od lat, a co dopiero u średniej drużyny europejskiej. Nie bez powodu największymi maszynami wśród reprezentacji w ostatnich latach to Hiszpania i Niemcy. W swoich latach świetności trzony kadr tworzyli zawodnicy praktycznie tych samych drużyn, więc było latwiej wprowadzić to co grali w klubach. Nie chcę w ten sposób bronić Brzęczka bo również uważam, że jego zatrudnienie to tylko chęć zaoszczędzenia grosza i przytulenia dla siebie oraz próby promowania Naszej polskiej myśli szkoleniowej dzięki lepszej generacji piłkarzy (jak widać złudna), ale taka jest prawda. Jurek był głupi, że się wychylił i podjął tej pracy bo straci w oczach ludzi, ale to co zarobi i wpis cv, iż był selekcjonerem na pewno ukoją i pracy w przyszłości nie zabiorą. Selekcjoner jak sama nazwa wskazuje, ma za zadanie zrobić selekcję grajków którzy będą pasować do jego układanki i stylu w jakim uważa, iż można grać. Jeśli aktualni gracze nie potrafią się dostosować do szybszej i odważniejszej gry podaniami, to trzeba odsunąć ich szukać dalej (nawet w niższych ligach). Anglicy z gwiazdami pokroju Rudego, Lampsa, SG czy Wazzy nie potrafili zbyt wiele ugrać. Nie zawsze sprawdza się branie najlepszych do drużyny, a wizja i spójność owej. Gdy Krychowiak nie chce wystawiać się obrońca do podania, to upomnieć go, a jeśli nie poskutkuje to wymienić i tyle ( w końcu trener kadry ma możliwości wyboru prawie nieograniczone). Czy zmiana Jurka teraz byłaby dobra? Wydaje mi się, że tak bo mimo ograniczeń jakie ma selekcjoner to ma czas i środki aby wybrać grajków do swojej układanki albo jeśli nie ma jaj to chociaż dopasować taktykę do grajków. Styl, a taktyka to różne pary kaloszy. Holendrzy nie grali porywająco, ale mieli założenia taktyczne jak piłki za naszych obrońców co prowadziło do tego, że byli lepsi. U nas prawdopodobnie założeniami były kontry gdzie gracz odbiera piłkę i biegnie sam aż do końca i może strzeli czy coś. Taka jest różnica (żal porównywać taktykę naszą do Holendrów bo uważam De Boera za takiegow samego selekcjonera z przypadku, a mimo to miał jakiś pomysł...) Suma summarum, jeśli znajdziemy kogoś sensownego to zmiana nawet tydzień przed euro nie zaboli bo taktykę chociaż ktoś ustali może lepszą.