Blau: Moim zdaniem Barcelona może dobrze wyjść na Rashfordzie i mocno trzymam kciuki, aby doszło do transferu.
Rashford jest u nas skończony. Nie możemy sobie pozwolić, aby piłkarz z taką tygodniówką siedział na trybunach, bo nas na to po prostu nie stać w obecnej sytuacji. Do tego pieniądze z jego transferu będą dla nas niczym zbawienie.
Co do samego Rashforda - myślę, że on odpali. U niego nie jest problemem jakaś kontuzja, która zabrała mu na stałe jego atuty, tylko problemem jest głowa. U nas już tego nie naprawi. Zmiana otoczenia to najlepsze co może zrobić, ba, ja nawet uważam, że na efekty długo nie trzeba będzie czekać.
Na logikę - inaczej się człowiek zachowuje, jak gra w drużynie, która wygrywa niemal co mecz, a inaczej w drużynie, która ma ogromne problemy. Już sam fakt przebywania wśród pewnych siebie zawodników sprawia, że ta pewność siebie rozchodzi się wśród innych zawodników w drużynie. Nie jest przypadkiem, że najlepsze sezony Rashforda, to były sezony, gdzie United było wysoko w tabeli. Wtedy cała drużyna funkcjonowała dobrze, nie bali się grać przeciwko żadnej drużynie i wtedy też Rashford błyszczał.
Nie jest też przypadkiem, że niemal każdy transfer do United zaczyna dobrze, a po kilku meczach szybko dostosowuje się do reszty. To właśnie ten strach i brak pewności siebie jest naszym największym problemem. On rozchodzi się wśród innych zawodników jak zaraza i sprawia, że każdy staje się przeciętny.
Jak spojrzymy na transfery, które u nas wypaliły, to szybko zauważymy, że to były osoby z ogromną pewnością siebie. Zlatan, Bruno, Casemiro - oni przyszli i grali dobrze od pierwszej do ostatniej kolejki. Miewali wahania formy, jakieś słabsze mecze, ale na przestrzeni całego sezonu byli najlepszymi piłkarzami. Tylko całą trójkę łączy to, że nawet jak grali słaby mecz, to ciągle chodzili z podniesioną głową, cały czas szukali gry, a często nawet próbowali aż za mocno. To właśnie dlatego Bruno czasami irytuje - bo nawet jak 10 razy źle poda piłkę, to kilka sekund później i tak domaga się kolejnego podania, bo chce spróbować znowu. Reszta zawodników dosłownie znika po jednym złym zagraniu, potrafią grać dobrze, a później jak stracą bramkę, to ich paraliżuje strach.
Dlatego cieszę się podwójnie z transferu Cunhy. On nie dość, że sportowo jest dobry, to jeszcze nie jest strachliwy. On jak zagra źle piłkę, to się jeszcze bardziej nakręci i będzie robić wszystko, aby zacząć grać dobrze. Zupełne przeciwieństwo większości naszych piłkarzy.