Marcos71: Czasem się tu udzielam jako fan lfc, fajna ekipa z was nie to co na kanonierach. Dzięki za słowa wsparcia i otuchy ponad podziałami. Dziś rano jakoś nie docierała ta wiadomość, ale teraz ryczę po słowach Andy'ego jak bóbr. Ponad 20 lat kibicowania, to boli... Niech spoczywa w pokoju.
andyrobertson94:
Ci, o których teraz myślę najbardziej, to rodzina. Ich strata jest zbyt wielka, by ją unieść. Tak mi przykro, że stracili dwie tak cenne dusze – Diogo i Andre.
Dla drużyny i Klubu – spróbujemy poradzić sobie z tym razem… niezależnie od tego, ile to potrwa.
Dla mnie – chcę powiedzieć coś o moim kumplu. Moim przyjacielu. Gościu, którego kochałem i za którym będę strasznie tęsknić.
Mógłbym mówić o nim jako piłkarzu godzinami, ale w tej chwili to wszystko wydaje się nie mieć znaczenia.
Liczy się człowiek. Osoba. Był tak dobrym facetem. Najlepszym. Tak szczerym. Po prostu normalnym i prawdziwym.
Pełnym miłości dla ludzi, na których mu zależało. Pełnym radości.
Był najbardziej „brytyjskim” zagranicznym zawodnikiem, jakiego poznałem. Żartowaliśmy, że tak naprawdę był Irlandczykiem… Ja próbowałem twierdzić, że był Szkotem, oczywiście. Nawet nazywałem go Diogo MacJota.
Oglądaliśmy razem darta, cieszyliśmy się z wyścigów konnych. Wyjazd na Cheltenham w tym sezonie był niesamowity – jednym z najlepszych, jakie mieliśmy.
Ostatni raz widziałem go w najszczęśliwszym dniu jego życia – w dniu jego ślubu. Chcę zapamiętać ten jego niekończący się uśmiech z tamtego magicznego dnia. To, jak bardzo był przepełniony miłością do swojej żony i rodziny.
Nie mogę uwierzyć, że się żegnamy. To zbyt wcześnie i to tak bardzo boli.
Ale dziękuję Ci, że byłeś w moim życiu, stary – i za to, że je ulepszyłeś.
Kocham Cię, Diogo. ❤️