Sezon 2023/2024 w Premier League zbliża się wielkimi krokami. Manchester United pod wodzą Erika ten Haga spróbuje wykonać kolejny krok na długiej drodze do powrotu na szczyt. Wszystkie ligowe mecze Czerwonych Diabłów będzie można obejrzeć na platformie Viaplay.
» Oczekiwania wobec Erika ten Haga w sezonie 2023/2024 będą większe, niż w debiutanckiej kampanii holenderskiego menadżera w Manchesterze United | Fot. Scanpix/Viaplay
Debiutancka kampania holenderskiego menadżera na Old Trafford wypadła okazale. Manchester United pod wodzą Ten Haga zajął trzecie miejsce w Premier League, a do tego dorzucił Puchar Ligi. Czerwone Diabły zagrały również w finale Pucharu Anglii, gdzie musiały jednak uznać wyższość Manchesteru City.
Które miejsce zajmie Manchester United w Premier League?
Oczekiwania wobec Manchesteru United w sezonie 2023/2024 będą większe, niż miało to miejsce w ubiegłym roku. Erik ten Hag w letnim oknie transferowym dostał bowiem wsparcie, którego oczekiwał. Szeregi Czerwonych Diabłów zasilili Mason Mount, Andre Onana i Rasmus Hojlund. Łącznie na wzmocnienia przeznaczono 165 milionów funtów.
O przewidywania dotyczące nadchodzącego sezonu zapytaliśmy dziennikarzy platformy Viaplay, która w sezonie 2023/2024 będzie transmitować mecze angielskiej ekstraklasy. Michał Zachodny przyznaje, że Czerwone Diabły muszą mierzyć w czołową trójkę.
– Wypadnięcie poza podium byłoby dla Manchesteru United zawodem, ale już zmniejszenie różnicy punktowej do Arsenalu i Manchesteru City wydaje się być ważniejsze niż konkretna pozycja na finiszu. Z perspektywy czasu nie wydaje się ona duża (odpowiednio dziewięć i czternaście punktów), ale odzwierciedlała etap na jakim każdy z tych klubów się znajduje. City to wciąż ekipa do doścignięcia, pokonania i pewnie jej najgroźniejszym rywalem jest samozadowolenie, brak motywacji, a może i wzmocnień po potrójnej koronie – zauważa Zachodny.
Niezłego sezonu w wykonaniu Czerwonych Diabłów spodziewa się Paweł Grabowski. Zauważa on jednak, że na Eriku ten Hagu będzie ciążyć większa presja, niż miało to miejsce w ubiegłym roku.
– Ten sezon będzie weryfikacją Erika ten Haga. Holender nie będzie miał pola na wymówki, bo miał już trzy okienka transferowe i wydał 400 milinów funtów. Dostał wszystko, co chciał, więc trzeba stawiać mu wysokie wymagania – twierdzi Grabowski.
– Myślę, że Manchester United ma dziś taką kadrę, że spokojnie może zrobić kolejny krok do przodu. Typuję drugie miejsce, szczebel wyżej niż w ostatnim sezonie. Mistrzem znowu najprawdopodobniej będzie Manchester City. Po prostu wie, jak to robić, umie szybko wychodzić z dołków, a Guardiola tak nauczył się tej grupy, że świetnie czuje w jakie struny uderzać, by ciągle podsycać w niej głód. Przyjście Josko Gvardiola jeszcze bardziej wzmocni zespół w tyłach – dodaje dziennikarz.
Zaciętą rywalizację o tytuł mistrza Anglii przewiduje Przemysław Pełka: – Podobnie jak w poprzednich sezonach, głównym kandydatem do mistrzostwa będzie Manchester City, ale ostateczne rozstrzygnięcie tym razem będzie inne. Stawiam na Arsenal, który zagrał doskonale w poprzednim sezonie, a teraz zrobił bardzo dobre transfery i będzie jeszcze mocniejszy. United, pomimo niemrawego początku w oknie transferowym i zawirowań z De Gea, też zrobił świetne ruchy. Drużynie ten Haga brakuje jeszcze kilku elementów i dlatego w tym sezonie rezerwuję dla nich miejsce 3. Jednak walka będzie bardziej wyrównana, a różnice punktowe na czele stawki mniejsze.
Co wniesie do gry Mason Mount?
Manchester United przed startem sezonu Premier League był aktywny na rynku transferowym. Erik ten Hag dostał wsparcie, którego oczekiwał. Klub z Old Trafford na wzmocnienia przeznaczył 165 milionów funtów, sprowadzając nowego bramkarza, środkowego pomocnika i napastnika.
Pierwszym transferem Czerwonych Diabłów w letnim okienku został Mason Mount. Anglik trafił na Old Trafford z Chelsea za 55 milionów funtów. Oczekiwania wobec 24-latka są spore, a piłkarz będzie miał coś do udowodnienia, bo w ekipie Manchesteru United dostał koszulkę ze słynnym numerem 7.
– Na piłkarzy sprowadzonych z Chelsea patrzy się nieco podejrzliwym okiem, po tym jak wyglądali w poprzednim sezonie. Jednak trzeba pamiętać, że Chelsea była szalenie niestabilna, dysfunkcyjna i w kółko coś się tam zmieniało. Począwszy od zarządzających, przez trenerów, piłkarzy, taktykę i wyjściowe składy. Chaos. Dlatego nie obawiam się o Mounta, bo w przeszłości udowodnił, że ma spore umiejętności – mówi Przemysław Pełka.
– Ten Hag szykuje go głównie jako ósemkę, ewentualnie ofensywnego pomocnika lub skrzydłowego, choć on sam widzi się w roli pomocnika. Jego zaletą będzie dobra gra w pressingu, bo jest bardzo pracowity. Gra między liniami, potrafi zagrać prostopadłe piłki. 60 milionów to sporo, ale tylko wtedy kiedy piłkarz nie wypali. Mount mimo przykrego kiksu w sparingu z Lens, który mu się wytyka, jest według mnie kolejnym dobrym transferem. Musi odzyskać tylko pewność siebie – przyznaje dziennikarz.
Czy Mount będzie wiodącą postacią w zespole Erika ten Haga? Michał Zachodny nie spodziewa się po Angliku wielkich liczb, ale wskazuje na inne elementy, w których piłkarz może poprawić grę Manchesteru United.
– To nie będzie jeden z najbardziej spektakularnych transferów: nie wiem, czy można spodziewać się po Mouncie świetnego dorobku bramkowego, wielu asyst, bo pod tymi względami, w przeciwieństwie do jego poprzedniego klubu, w United są po prostu lepsi zawodnicy – mówi Zachodny.
Dziennikarz Viaplay zwraca uwagę na ciekawą kwestię: – Anglikowi pod względem intensywności gry, powtarzalności w swoich jakościowych zagraniach, w poświęceniu dla drużyny naprawdę ciężko będzie innym piłkarzom dorównać. A jeśli dorównają, to będzie oznaczało, że Mount pomógł podnieść poziom całego zespołu i tak właśnie postrzegam go jako zawodnika. On sprawia, że zespół lepiej funkcjonuje, niekończenie tworząc z Mounta głównego bohatera.
Dobrej gry po Masonie Mouncie spodziewa się Paweł Grabowski, ale zaznacza, że wejście do drużyny Erika ten Haga może Anglikowi chwilę zająć.
– Sparingi przed sezonem pokazały, że Mount będzie potrzebował trochę czasu, żeby zaadaptować się do pomysłu Ten Haga. Na razie brakuje mu chemii z Bruno Fernandesem i ogólnej płynności w grze. Nie ma takiego spokoju z piłką, jaki ma choćby Eriksen. Ale wierzę, że docelowo to może być piłkarz, który wniesie dużą uniwersalność i liczby. Pomijając poprzedni sezon, gdzie całej Chelsea nie żarło, to ciągle jest gość o wielkim talencie. Patrzę na ten transfer pozytywnie, pamiętając jak wyglądał Mount w sezonie 2021/2022, gdy miał 11 goli i 10 asyst. Ten Hag jest jego wielkim fanem jeszcze odkąd na wypożyczeniu w Vitesse zakręcił Ajaxem w 2018 roku. Myślę, że stanie na uszach, by zrobić z niego perełkę – twierdzi Grabowski.
Zmiana warty między słupkami
Jedna z największych zmian przed startem sezonu 2023/2024 ma miejsce w bramce Manchesteru United. Drużynę Czerwonych Diabłów po 12 latach gry opuścił David de Gea. Hiszpana między słupkami zastąpił Andre Onana, za którego United zdecydowali się zapłacić Interowi Mediolan 47,2 miliona funtów. Kameruńczyk swoją grą nogami i umiejętnym wyprowadzaniem akcji ma dać spokój oraz nowe możliwości linii defensywnej Czerwonych Diabłów.
– Andre Onana powinien być wzmocnieniem w stosunku do tego, co dawał De Gea. Nie ma sensu umniejszać jego umiejętnościom po sparingu z Lens, gdzie dostał piłkę za kołnierz, bo takie rzeczy zdarzają mu się rzadko. Stawiam, że wyczerpał już pulę na cały sezon – twierdzi Paweł Grabowski.
Dziennikarz Viaplay dopytywany, czy Manchester United będzie żałował odejścia Davida de Gei, przyznaje: – De Gea miał swoje piękne momenty, zapisał się w historii, ale od jakiegoś czasu widać było, że ten związek gaśnie. Jeśli Manchester dzięki zmianie bramkarza uniknie kilku farfocli przy rozegraniu, to będzie to duża zmiana na plus.
Pozytywnie zmianę w bramce Manchesteru United ocenia Michał Zachodny, ale zauważa, że odejście De Gei nie jest pozbawione ryzyka.
– Niezależnie od oceny tego, jak United zachowali się wobec de Gei, co wydarzyło się w negocjacjach kontraktowych, to wymiana bramkarza o takim statusie zawsze będzie uchodzić za ogromne ryzyko – mówi Michał Zachodny.
– Oczywiście, że ten Hag wie co robi, jakiego profilu golkipera potrzebuje, by United weszli na wyższy poziom w rozegraniu piłki. Albo po prostu w tym elemencie zyskali większy spokój, który otworzyłby z kolei przestrzeń na połowie rywala. Poza tym wszystkim, Onana to bramkarz skuteczny. W Lidze Mistrzów w poprzednim sezonie obronił ponad 80% strzałów, de Gea ze wszystkich regularnie występujących golkiperów pięciu czołowych lig europejskich znajdował się pod tym względem w połowie stawki. Będzie wymagał adaptacji, ale United nie dokonują tej wymiany po to, by Onana z czasem stał się czołowym bramkarzem Premier League, tylko od razu potwierdzał klasę pamiętaną choćby z niedawnego finału Ligi Mistrzów – dodaje Zachodny.
Przemysław Pełka transfer Andre Onany do Manchesteru United określa mianem „jednego z najważniejszych w Premier League” w tym okienku. Jego zdaniem Kameruńczyk szybko zaskarbi sobie sympatię kibiców Czerwonych Diabłów w nadchodzącym sezonie.
– Nawet jeżeli De Gea to dla wielu kibiców postać sentymentalna albo po prostu legenda i nawet jeżeli zdobył w poprzednim sezonie złotą rękawicę, to myślę że Onana szybko zaskarbi sobie sympatię fanów. Przede wszystkim trzeba patrzeć do przodu – mówi Pełka.
– Bramkarz współcześnie to już nie jest odosobniony element zespołu. Ma nie tylko bronić, ale też grać. Bramkarz to ktoś, kto aktywnie uczestniczy w budowaniu akcji. Onana jest w tym jednym z najlepszych na świecie. Natomiast De Gea czuł się w tym źle, niechętny do zmian bazował na innych atutach. Czysto bramkarskich, głównie obronie strzałów. Onana statystycznie bronił w ostatnim sezonie na podobnym poziomie, a na dodatek potrafi wyłapywać dośrodkowania lepiej od De Gei. Jego zaleta to też gra wysoko, poza polem karnym, by czyścić ewentualne kontry omijające pressing. A United ten Haga chce zakładać pressing wysoko.
– Onana doskonale zresztą wie czego dokładnie oczekuje menedżer, bo obaj panowie znają się doskonale ze współpracy w Ajaxie. Podsumowując, Onana po prostu pasuje menedżerowi do stylu, jakim ma grać jego zespół. Topowy transfer, jeden z najważniejszych w całej Premier League – stwierdza Pełka.
Nowa strzelba na Old Trafford
Szerokim echem odbił się transfer Rasmusa Hojlunda z Atalanty. Erik ten Hag od dawna podkreślał konieczność sprowadzenia klasycznej dziewiątki na Old Trafford. Czerwone Diabły zdecydowały się wyłożyć ponad 65 milionów funtów kwoty gwarantowanej za 20-letniego napastnika. Ostateczna kwota transferu może być powiększona o 8,6 mln funtów bonusów.
– Hojlund nie jest jeszcze regularnym strzelcem, ale nadzieją na takiego zawodnika. Kibicom powinna przypaść do gustu jego determinacja, bezpośredniość w atakach, duża mobilność. Jednak najważniejsza jest jego intuicja, zachowania w polu karnym rywala. To za ten element United gotów byli zapłacić znacznie więcej, niż można było początkowo oczekiwać – mówi Zachodny i dodaje: – Nawet największe talenty potrzebują chwili na adaptację, nawet wygranie rywalizacji o miejsce w składzie, potem utrzymanie tej pozycji. Czy powtórzenie takiego sezonu, jaki zaliczył w Serie A już na boiskach Premier League byłoby niepowodzeniem? I tak wszystko będzie uzależnione od wyniku drużynowego.
Paweł Grabowski wskazuje na stosunkowo niewielkie doświadczenie Rasmusa Hojlunda w seniorskim futbolu. Duńczyk w sezonie 2022/2023 rozegrał dla Atalanty 34 spotkania, zdobył 10 bramek i zanotował 4 asysty. 20-latek tylko w sześciu spotkaniach przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.
– Mam obawy, co do tego transferu, bo presja w United jest ogromna, a tym bardziej dla piłkarza, który ma 20 lat i gra na najbardziej eksponowanej pozycji. Hojlund wchodzi bez okresu przygotowawczego i z kontuzją pleców, która wydłuży moment jego debiutu. Z jednej strony widać, że ma potencjał, a w United dostanie porządny serwis z drugiej linii. Ale zaraz potem pojawiają się myśli, że to ogromny skok w nieznane – mówi Grabowski.
– Hojlund wchodzi do najlepszej ligi świata, choć wcześniej nie grał w Lidze Mistrzów, nie było go na mundialu w Katarze, a cały optymizm opierany jest na jednej wiośnie w Serie A. Porównania do Haalanda też mu nie pomogą. Norweg, gdy przychodził do Premier League był po trzech latach grania w Lidze Mistrzów – dodaje dziennikarz.
Rasmus Hojlund, zdaniem Przemysława Pełki, nie ucieknie od porównań do Erlinga Haalanda. Dziennikarz spodziewa się jednak udanego sezonu w wykonaniu duńskiego napastnika Czerwonych Diabłów.
– Napastnik, to po bramkarzu druga paląca potrzeba Manchesteru United. Hojlund ma być tym napastnikiem. Inny profil niż grający tam w ostatnim półroczu Weghorst. Chociaż równie silny fizycznie, to jednak dużo, dużo szybszy. Szybkość i umiejętność wyjścia na pozycję będą go wyróżniać, Ale gdy zajdzie potrzeba może robić i to, co umiał dobrze Weghorst, to znaczy przyjąć i zgrać długie podania, także te bezpośrednio od bramkarza. Hojlund jest młody, niedoświadczony i mimo ze porównywany do Haalanda, trudno jest na dziś postawić go w tym samym szeregu. Podejrzewam, że będzie potrzebował trochę czasu, ale jestem pewien, że będzie transferem udanym, i udowodni to już w tym sezonie – przyznaje Pełka.
Manchester United sezon 2023/2024 w Premier League zainauguruje już 14 sierpnia meczem z Wolverhampton Wanderers (21:00). Jak Waszym zdaniem poradzą sobie Czerwone Diabły i czego spodziewacie się po nowych zawodnikach United? Zachęcamy do wyrażania własnych opinii w komentarzach.
Wszystkie mecze Manchesteru United w nowym sezonie do obejrzenia wyłącznie na platformie Viaplay.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.