Quebambino: OGS nie ma autorytetu i fatalnie zarządza zespołem.
1. Dał Maguire'owi opaskę kapitana i sam sobie związał ręce, bo co ma teraz zrobić? Odstawić od składu kapitana?
2. Pogba zagrał 2-3 słabsze mecze, posadził go na ławce. Bruno kopie się po czole od 8-9 miesięcy, gra po 90 minut.
3. Oszukał Van de Beeka i Lingarda. Niby zatrzymał ich w zespole, a obaj regularnie przyspawani do ławki.
4. Sprowadził Sancho na prawą stronę, a wystawia tam Greenwooda, a chłopa za 85mln trzyma na ławce.
5. Non-stop wystawia duet Fred - McTominay, mimo że to duo nie daje Nam w środku pola nic, szczególnie to drewno McTominay, który jest beznadziejny.
6. Widać, że ma swoich pupili, którzy grają, nawet gdy są obiektywnie słabi.
Czerwona dla Pogby wynikała z jego frustracji. Paul ma swoje za uszami, nie zawsze gra świetnie, ale jeżeli sadzasz go na ławce w meczu z The Reds i to kosztem McTominaya, to sory, ale ja również poczułbym się urażony na jego miejscu. Potem jeszcze OGS robi mu kolejną krzywdę, bo wprowadza go na boisko przy 0:4, kiedy jest po meczu. Jak taki piłkarz ma mieć w Sobie chęć do gry, jeżeli wchodzi na boisko, kiedy mecz już się rozstrzygnął?
Powiem tak. OGS mógł wczoraj wyjść z twarzą, jednakże potrzebował do tego jaj, których on nie posiada. Po 15 minutach powinien był zdjąć z boiska Maguire'a i McTominaya, bo to głównie oni dwaj byli problemem w pierwszej połowie. Gdyby to zrobił i wprowadził Baillego + Pogbę, to mógł uratować swój wizerunek, jak i również mecz. Po pierwsze, pokazałby piłkarzom, że potrafi przyznać się do błędu, a po drugie zyskałby w oczach piłkarzy autorytet, bo jak ściągasz kapitana drużyny po 15 minutach, to pokazujesz że to Ty rządzisz w tym zespole i nie ma u Ciebie "świętych krów". On natomiast liczył, że w ciągu 4 dni zdarzą się dwa cuda, gdzie zespół przegrywając 0:2, odrobi straty i wygra mecz.