Statystyki: Bournemouth - Manchester United »Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla Manchesteru United. Bramka dla Bournemouth padła już w 2. minucie meczu bezpośrednio z rzutu rożnego. Piłkę z narożnika mocno podkręcił Stanislas, a De Gea nieudaną interwencją nieznacznie pomógł jej wpaść do bramki United.
Szansa na wyrównanie dla ekipy Louisa van Gaala przyszła w 5. minucie. W akcji tej jednak dwoma bardzo dobrymi paradami popisał się Artur Boruc. Bramkarz Wisienek najpierw obronił wolej Fellainiego ze środka pola karnego, a następnie wybił do boku dobitkę McNaira.
Prawie stuprocentową sytuację miał Anthony Martial w 18. minucie. Francuz przejął złe podanie Stanislasa do bramkarza i znalazł się w sytuacji sam na sam. Młody napastnik uderzył jednak niedokładnie i futbolówka minęła słupek bramki Bournemouth po zewnętrznej stronie.
Najbardziej aktywny piłkarz The Cherries w tym spotkaniu – Junior Stanislas – stanął oko w oko z Davidem De Geą w 22. minucie. Anglik zwlekał z oddaniem strzału, co wykorzystał bramkarz United i pewnym rzutem pod nogi złapał piłkę broniąc gości przed stratą bramki.
Bramka wyrównująca padła dwie minuty później w wyszarpanej przez United akcji. Najpierw z pola karnego uderzał Memphis Depay. Piłka po obronie Boruca spadła pod nogi Fellainiego. Belg oddał strzał, został zablokowany, padł już na kolana, jednak zdołał ostatnim ruchem podnieść prawą nogę i strzelić gola z bliskiej odległości.
W pierwszej połowę listę kontuzjowanych zawodników „zasilił” Jesse Lingard. Skrzydłowego na murawie zastąpił Andreas Pereira.
Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, popis świetnego dryblingu zaprezentował nam Anthony Martial. Francuz zatańczył z piłką przy nodze pomiędzy trzema defensorami, po drodze przewracając się i powstając. Dopiero w ostatnim momencie futbolówka została wybita mu spod nóg na rzut rożny.
Po przerwie koszmar Manchesteru United trwał nadal. Brak składnych akcji, brak pomysłu na grę i fatalna postawa w obronie. Wykorzystali to gospodarze i w 54. minucie po raz drugi w tym meczu wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego podawał Ritchie, a nogę z bliskiej odległości dołożył niepilnowany Joshua King.
Kilka minut później Fellaini miał okazję na strzelenie drugiej bramki. Uderzenie Belga ze środka pola karnego skutecznie wybronił jednak Artur Boruc.
Wydawało się, że w 71. minucie gospodarze wbiją gwóźdź do trumny Manchesteru United. Glenn Murray otrzymał świetne podanie za linię obrońców. Prostym zwodem pozbył się McNaira i stanął sam na sam z De Geą. Uderzenie napastnika poszybowało jednak ponad bramką hiszpańskiego golkipera.
Ostatnie dwadzieścia minut to obraz bezradnego Manchesteru United. Czerwone Diabły nie były w stanie zagrozić realnie bramce beniaminka Premier League. Spotkanie zakończyło się porażką Czerwonych Diabłów, pierwszą od ponad dwóch miesięcy w Premier League.
Bournemouth - Manchester United 2:1 (1:1)Bramki: Stanislas 2', King 54' - Fellaini 24'
Bournemouth: Boruc - Smith, Cook, Francis, Daniels - Ritchie, Surman, Arter (O'Kane 86'), Gosling - Stanislas, King (Murray 65')
Manchester United: De Gea - Varela, McNair (Jones 90+), Blind, Borthwick-Jackson, Carrick, Fellaini (Powell 74'), Lingard (Pereira 31'), Mata, Depay, Martial