pawelisto2: Tak.
Wszystkie mecze w 2004 grali słabo. Chyba coś słabo interesowałeś się futbolem.
Klepaniem wzdłuż i wszerz bez pomysłu dostałby się do finału LM, hehe.
Nawet zarzucany mu autobus to jest jakaś taktyka, a nie klepanie wzdłuż i wszerz bez żadnego pomysłu.
Charyzma/brak charyzmy Van Gaala spowodowała to, że wielu piłkarzy po zakończeniu współpracy z nim przyznała, że ciężko się z nim współpracuje. Carras ostatnio z Rooneyem też podobno podeszli do jego gabinetu porozmawiać o słabej atmosferze w szatni.
Nie rozumiesz, że prawdziwych kibiców, którzy pamiętają takich walczaków jak Park, Vidic boli, że już tego nie widzą. Pamiętają zabójcze skrzydła Nani+CR7.
Po prostu MU zawsze było znane z tego, że walczy się do końca, gra o każdy punkt i za to liczba kibiców rosła, a nie trzyma wynik na remis.
Rozumiem, że era Fergiego się skończyła i to już nie wróci do MU, ale jakiekolwiek tradycje mogłyby zostać podtrzymane, m.in Teatr Marzeń, tak aby ten stadion faktycznie spełniał marzenia młodych piłkarzy, a nie grali pod większym dopingiem kibiców PSV niż MU, tak aby wygrywali mecze na własnym stadionie w tak wielkim turnieju jak liga mistrzów, gryźli trawę jak niegdyś ich idole Keane, Cantona. Po prostu wszyscy tęsknią za tym.
Jeśli Ty nie tęsknisz za tym i rajcuje Ciebie taka gra, czy ciągłe wychwalanie Rooney-a pomimo braku formy to współczuję i nie wiem za co Ty pokochałeś Manchester o ile faktycznie kochasz ten klub, bo może kochasz ten klub tylko za bycie na topie przez poprzednią dekadę, ja tam nie wiem nie chcę się mądrować, ale moja miłość do tego klubu ma trochę inne podłoże.
I zawsze wierzyłem, że będzie tak już zawsze w tym klubie. Tak, aby nasi wychowankowie grali z miłością do tego klubu i było ich wielu jak "Dzieci Busbyego", Scholes itp. czy przychodzili do nas piłkarze mało znani, którzy wkrótce stawali się jednymi z lepszych na świecie. Cantona, Park, Ronaldo, Van Der Sar, Rooney.
Za to pokochałem ten klub i dalej będę kochać niezależnie od tego co się w nim wydarzy. Będę kochać ten klub, klub jako Manchester za historię, za to co działo się kiedyś, ale niekoniecznie za to co się dzieje dzisiaj w tym klubie, czy za trenera i cały zarząd.
Teraz można powiedzieć, że i dobrze, bo tacy kibice nam niepotrzebni.
Ależ właśnie są potrzebni.
City w latach 70 i 80 byli na szczycie Anglii i dzięki takim kibicom, którzy właśnie zostali przy tym klubie, pamiętali ich historię, dbali o propagowanie nazwy tego klubu nie pozwoliło na całkowite zapomnienie o tym klubie.
Dlatego już zawsze będę propagować każdemu piękno tradycji tego klubu, piękno futbolu tego klubu i dlaczego MU zawsze biło inne kluby na głowę o lata świetlne. Począwszy od długoletnich trenerów jak Ernest, potem Busby, a następnie Sir Alex, kończąc na tradycjach tego klubu.