Chyba każdy człowiek może "pochwalić" się "ciekawym" fetyszem. Dla jednego będą to damskie stopy, dla kolejnego oglądanie angielskiej Premier League o siódmej rano, a dla jeszcze następnego wyprzedaże w Tesco.
W przypadku Andera Herrery, także jest podobnie. Hiszpan jest na przykład zachwycony, kiedy 8000 kibiców zgromadzonych na stadionie Yeowil Town krzyczy w jego kierunku "Who are you?!". Cóż, co kto lubi.
Jeśli chodzi o Louisa van Gaala, do tej pory wielu kibiców było przekonanych, iż swoich wyborów dokonuje on na zasadzie "chybił trafił" lub "uda się albo się nie uda". Według kolejnych, Holender także miał swój fetysz - przyjemność sprawiało mu oglądanie Andera Herrery siedzącego na ławce lub trybunach, podczas gdy inni piłkarze Manchesteru United biegali po murawach angielskich boisk.
Kwestię wyborów zdołaliśmy już rozstrzygnąć w ostatnim wpisie, pokazując niedowiarkom, iż nowy menedżer Czerwonych Diabłów posiada jednak jakiś konkretny plan, którego bardzo rygorystycznie stara się trzymać. Z pomocą przyszły także wyniki oraz wreszcie przyjemna dla oka gra naszych ulubieńców.
Teraz z odsieczą przychodzi sam baskijski pomocnik, który udzielił przełomowego (jak się zaraz przekonacie) wywiadu dla El Pais.
- Zachowuję dystans wobec Louisa van Gaala, jednak to dobry człowiek z niesamowicie silnym charakterem - wyznał Ander. - Jest przekonany, iż w szatni wszyscy jesteśmy sobie równi.
- Kocha posiadanie piłki i nie lubi ryzykować jej utraty. Uwielbia wręcz, gdy jego zespół długo przetrzymuje futbolówkę i wymienia podania. Wierzy, że wolną przestrzeń kreuje się pozostając na swoim, wyznaczonym miejscu, bowiem drużyna posiada wystarczająco dużo jakości, aby odnaleźć cię podaniem.
- Na początku mojej przygody w United, Van Gaal sadzał mnie na ławce rezerwowych, ponieważ nieustannie chciałem mieć piłkę przy nodze, szukałem jej niemal po całym boisku. Pragnąłem jej, a zamiast tego musiałem na nią czekać. Holender różni się pod tym względem od Marcelo Bielsy [poprzedni trener Andera, przyp. red.], dla niego liczy się przewaga liczebna.
- Na boisku chce, abyśmy nieustannie tworzyli trójkąty w których łatwiej wymieniać podania. U niego nie przejdzie długie holowanie piłki - przyznał Herrera.
Jak sami widzicie, Louis van Gaal ponownie miał powód, aby postąpić w taki sposób. I podczas gdy wszyscy dziwili się, dlaczego sprowadzony Hiszpan nie gra, a w jego miejsce wpuszczany jest Wayne Rooney, holenderski trener powoli przygotowywał swojego pomocnika do nowej roli.
Efekty tej konsekwencji mogliśmy podziwiać podczas ostatniej potyczki na Anfield Road, kiedy gołym okiem było widoczne wszystko to, o czym wspomniał w wywiadzie Ander.
I jeszcze mały bonus: - Jest tylko jeden Leo Messi i tylko jeden Cristiano Ronaldo. To jedyne przypadki, kiedy to drużyna musi dostosować się do piłkarza. Reszta zawodników to zwykli śmiertelnicy, więc także i ja musiałem przystosować się do Manchesteru United. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy nieustannie powtarzali, że gram w Realu Saragossie tylko dlatego, iż jestem synem jednego z dyrektorów klubu. Dali mi siłę, aby dotarł tu, gdzie teraz jestem - kończy wywiad Ander Herrera.
PS: Polecam dać Van Gaalowi i jego drużynie czas, gdyż jak widać "w tym szaleństwie jest metoda".
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.