Mecz w Kopenhadze miał dramatyczny przebieg. Manchester United prowadził 2:0, ale czerwona kartka dla Marcusa Rashforda wywróciła spotkanie do góry nogami. Duński zespół doprowadził do remisu jeszcze przed przerwą. Bramkę na 2:2 z rzutu karnego zdobył Diogo Goncalves.
Denis Vavro w rozmowie z portalem
Bold.dk stwierdził, że Alejandro Garnacho po przyznaniu jedenastki przez arbitra chciał powtórzyć
„sztuczkę” z meczu na Old Trafford, kiedy przed rzutem karnym Jordana Larssona rozkopał miejsce wykonywania jedenastek. Rzut obronił wówczas Andre Onana. Tym razem Argentyńczyk został powstrzymany.
– Widziałem, że Garnacho próbował coś zrobić przy rzucie karnym, ale Kevin Diks stanął przed miejscem wykonywania jedenastek i go zablokował. To już drugi raz. Robienie czegoś takiego na naszym terenie? Dla mnie jest klaunem – stwierdził Vavro.
– Ma mentalność dziecka, skoro znów próbuje czegoś takiego. W wyjazdowym spotkaniu. Co innego, kiedy mecz jest u siebie i 97. minuta, ale tutaj była pierwsza połowa. Nie rozumiem, czego próbował to zrobić.
Argentyńskiemu skrzydłowemu oberwało się również o Lukasa Leragera, który w końcówce meczu zdobył trzeciego gola dla FC Kopenhagi. Duński pomocnik przyznał, że miał ostrą wymianę zdań z Garnacho po tym jak ten zbyt łatwo upadł na murawę po jednym ze starć.
– Czasami zawodnicy w większych klubach muszą trochę pochylić głowy. Po to, aby wiedzieli, że są tylko ludźmi. Była sytuacja, kiedy zabrałem Garnacho piłkę na boisku, a on rzucił się na murawę. Powiedziałem mu kilka niemiłych słów, ale nadal z szacunkiem do niego jako człowieka. To nie pasuje takiemu facetowi – stwierdził Lerager.
Kamery telewizyjne uchwyciły również moment, w którym Garnacho ucisza kibiców FC Kopenhagi po bramce Bruno Fernandesa z rzutu karnego. Ostatnie słowo w środowym spotkaniu należało jednak do mistrzów Danii.