» Rio Ferdinand na łamach portalu The Players Tribune zamieścił artykuł podsumowujący jego piłkarską karierę. Były reprezentant Anglii sformułował go w formie listu, który chciałby móc wysłać do samego siebie na początku swej przygody w futbolem. 38-latek opowiada w nim między innymi o trudnych początkach oraz wysokich standardach, jakie cechują pracę w United.
38-latek opowiada w nim między innymi o trudnych początkach zmagań na piłkarskich boiskach oraz wysokich standardach, jakie cechują pracę w Manchesterze United.
------------------------------------------------------------
Drogi 12-letni Rio,
Maszeruj dalej.
Trzymaj głowę nisko.
I po prostu maszeruj dalej.
Boisko jest zaledwie po drugiej stronie ścieżki. To tylko sto jardów. Niezbyt daleko. Musisz tylko przejść przez obóz Cyganów. Ludzie będą do ciebie wołać. Będą gadali głupoty, kiedy będziesz przechodził. Wiesz, jakie są te obozy. Kudłate i niebezpieczne. Do tego pełne psów, których nienawidzisz.
Po prostu trzymaj głowę nisko i maszeruj dalej.
Gavin, twój najlepszy kumpel, słyszał o tym parku - co ważniejsze, słyszał o ludziach, którzy tam grają.
- Oni są złośliwi - mówi Gavin.
Kiedy w końcu przedostaniesz się przez dziurę w płocie, odchyl drut kolczasty i wspinaj się, żeby dostać się na boisko w Burgess Park. Będzie warto.
Nie będziesz jednak od razu grał. Będziesz musiał dowieść swojej wartości. 25 czy 30 facetów będzie już tam grało. Oni nie będą zainteresowani posiadaniem na boisku chudego dzieciaka. To wielcy i dorośli ludzie. Chodzi o to, kto jest najbardziej agresywny i najgłośniejszy. Na razie to nie będziesz ty.
Musisz tam jednak wracać. Każdego tygodnia, po prostu idź. Nawet jeżeli będziesz tylko siedział na ławce. Nawet jeśli będziesz kopał piłkę tylko z Gavinem. Oni muszą po prostu raz cię zauważyć. Pewnego dnia tak się stanie.
- Ej, ty - jeden z nich cię zawoła. - Chcesz pograć w piłkę?
I będziesz grał w piłkę. Z prawdziwymi facetami. Z wielkimi Afrykańczykami z Nigerii i Ghany. Oni są szybcy i silni. Będą też cię kopać po nogach. Jeżeli będziesz zbyt długo przetrzymywał piłkę, "bam!", powalą cię bez zastanowienia.
Nie płacz, nie okazuj emocji. Nic nie mów. Chcesz wybuchnąć, ale to nie jest gra z jednym z twoich przyjaciół, gdzie możesz się odegrać. Grasz z wielkimi facetami i ich kumplami, więc się pilnuj.
Będą cię atakowali wślizgami i popychali. Będziesz się zastanawiał, czy na pewno powinieneś tam być...
Ale słuchaj mnie Rio, kiedy to się stanie, chcę, żebyś zrobił dwie rzeczy.
Wstań.
Później spójrz na nich i powiedz "dajcie mi piłkę jeszcze raz".
Ucz się i pracuj.
Te momenty sprawią, że będziesz lepszy. Nie mecze w lidze młodzieżowej, gdzie jesteś najszybszy na boisku. One także są dobre, ale nie przydadzą ci się na zbyt wiele. To wytworne i eleganckie kupy g***. Kiedy więc wrócisz do domu z tych meczów, nie odkładaj nawet torby. Zabierz ją, zabierz swoje g*** używane buty, zabierz Gavina i idź do Burgess Park.
(Nie mów swojej mamie, gdzie idziesz, bo się wścieknie. Musisz się wymknąć).
Testuj siebie. Stawiaj sobie wyzwania.
Nie ma lepszego odczucia, niż zejście z boiska po takim meczu i usłyszenie "Ten dzieciak jest w porządku, potrafi grać".
Te niedziele dadzą ci mnóstwo satysfakcji. Mówię ci, nie będzie nic lepszego, niż te trzy godziny, jakie tam spędzasz. Po prostu chudy chłopak udowadniający swoją wartość przed dorosłymi facetami.
Każdego tygodnia to będzie jak wejście do jaskini lwów. To ich terytorium. Oni je stworzyli. Mają swoją muzykę i kręcą się w swoich samochodach. Stare Escorty i tego typu g***. Ani złomy, ani Mercedesy.
Powiem jednak jeszcze raz. Właśnie wtedy naprawdę nauczysz się, jak być piłkarzem. Nie jesteś od tych facetów ani większy, ani szybszy. To brutale, prawdziwi brutale. Więc co zrobisz?
Cóż, musisz to rozpracować.
"Muszę podać, a potem biec".
"Muszę przyciągnąć rywala, a potem zagrać lub pokazać sztuczkę".
Tylko NIE przetrzymuj piłki. W przeciwnym razie będziesz miał dwudziestu Afrykańczyków wrzeszczących na ciebie.
- Podaj piłkę! Podaj piłkę!
Ja p***, człowieku, oni będą ciągle gadali o podawaniu. Będą nawet kopali niektórych twoich przyjaciół za nie podawanie.
- Twój kumpel jest g***. Tak będą do ciebie mówili. - Po co go tutaj przyprowadziłeś?
I będą mieli rację. To nie czas na zabawę z przyjaciółmi. Wiesz o tym.
Wiesz, że dzięki temu będziesz lepszy. Staniesz się twardszy. Nie tylko na boisku, lecz także poza nim. Wiesz, że będziesz musiał się poświęcić. Nie możesz po prostu zostać w domu z mamą po meczu ligowym.
Wiesz, że będziesz musiał tam wrócić, żeby stać się prawdziwym piłkarzem.
Futbol to jedyna droga, żeby wydostać się z tego miejsca. Wszystkie te negatywy - gangi, strzelaniny, napaści - całe to g***. To szalona okolica, Peckham. To znaczy, to jest dom. Dobrzy kumple, dobre wspomnienia. To cię ukształtuje. Sprawi też jednak, że będziesz chciał czegoś więcej. Będziesz chciał znaleźć lepsze miejsce dla siebie, mamy, taty oraz małych braci i sióstr.
Wykorzystaj futbol, żeby ich stamtąd zabrać. Kiedy podpiszesz swój pierwszy kontrakt i dotrzesz do akademii West Hamu, będziesz wiedział, dlaczego to robisz. Kochasz futbol, oczywiście. Ale zawsze pamiętaj, co to może dać twojej rodzinie.
Cokolwiek będziesz robił, nie zwlekaj zbyt długo po szkole. Jedź na trening.
Masz tylko dwadzieścia minut.
Dwadzieścia minut, żeby powygłupiać się z kumplami. Dwadzieścia minut, żeby pogadać z dziewczynami. Po tym okienku wsiadaj do pociągu. A potem do autobusu. A potem do metra. A potem do kolejnego pociągu. I następnego autobusu.
W akademii West Hamu będzie wielu chłopaków, niektórzy lepsi od ciebie. Oni jednak nie będą mieli twojej dyscypliny. Nie dadzą rady. Zachowaj motywację i bądź zdeterminowany.
Ponieważ kiedy w końcu przebijesz się do pierwszej drużyny West Hamu, będzie zabawnie.
Prawdopodobnie odrobinę zbyt zabawnie.
Londyn to duże miasto, a ty masz tam przyjaciół. Teraz jesteś zawodowym piłkarzem, więc są imprezy, otwarcia, wszystko, czego chciałbyś spróbować. To jak bycie dzieckiem w sklepie ze słodyczami.
Chłopie, w wieku 18 lat stracisz dyscyplinę. I wpadniesz w kłopoty. Popełnisz błędy. Będziesz sobą, czyli chłopakiem z Peckham.
To będzie cię kosztowało. Zwłaszcza miejsce w reprezentacji na Mistrzostwa Europy w 2000 roku. Miejsce, które bez problemu mogłeś mieć. Wykonałeś całą tę pracę, a teraz okazja wymyka ci się z rąk.
Założę się, że spodziewasz się mojego ostrzeżenia, żebyś się w to nie pakował. Żebyś trzymał się z daleka od tego g***. Ale tego nie zrobię. Chodzi o to, że w dłuższej perspektywie to wszystko ci pomoże. Potrzebujesz tego wstydu i ciosu dla swojej dumy. Kiedy kilka lat później odezwie się do ciebie Chelsea, która będzie wyrażała poważne zainteresowanie, będziesz musiał zrobić coś, co brzmi jak szaleństwo.
Będziesz musiał opuścić Londyn.
I podpisać kontrakt z Leeds.
Wiem. Ale na razie nie chodzi o trofea. Nie chodzi o kluby czy status. Chodzi o wydostanie się z Londynu. Oddzielenie się od niego. Przeniesienie się gdzieś, gdzie będziesz mógł się skupić na byciu piłkarzem. W miejscu, które nie jest Londynem.
Chodzi o stanie się prawdziwym profesjonalistą. W Leeds tak właśnie będzie.
Zawsze będziesz chłopakiem z Londynu, ale Leeds będzie dla ciebie wyjątkowym miejscem. To miasto jednego klubu. To naprawdę będzie coś znaczyło. Unikalna odpowiedzialność. Będzie to jedyny czas, kiedy naprawdę jej doświadczysz. Co ważniejsze, odzyskasz swoją dyscyplinę. W dwa lata staniesz się kapitanem i pomożesz drużynie w awansie do półfinałów Ligi Mistrzów.
Gra dla Leeds będzie najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek podejmiesz.
W końcu zdobędziesz też miejsce na Mistrzostwa Świata. Coś stanie się na turnieju w 2002 roku. Coś, co nie miałoby miejsca bez Leeds. Staniesz się liderem i będziesz się uczył.
Skąd będziesz wiedział, że jesteś liderem? Będziesz liderem, gdy zaczniesz doprowadzać do szału Nicky‘ego Butta.
- Rio, k***, zamknij się. Słyszę tylko twoje okrzyki!
Wtedy będziesz wiedział.
"Tak, wiem, co robię".
Przez lata trenerzy powtarzali ci, że musisz więcej mówić. Że jesteś osobą, która napędza cały zespół. Na mundialu coś się stanie i w końcu zrozumiesz. Staniesz się pewny siebie oraz świadomy swojej roli. Będziesz wiedział, jakie zachowanie prawego obrońcy ułatwi ci pracę. Będziesz wiedział, co musi zrobić pomocnik, żeby drużyna była bardziej efektywna. Zrozumienie gry. Dojrzałość. Odnajdziesz też swój głos na boisku.
- Przesuń się w lewo!
- Cofnij się!
- Przytrzymaj piłkę!
- K***, wykorzystaj swoje szanse!
Będziesz jednak musiał się nauczyć innej lekcji.
Wykonałeś niezłą pracę utrzymując emocje poza grą. To coś, czego nauczyłeś się w Burgess Park. Chłopie, gdybyś tylko mógł im powiedzieć, jaki wpływ na ciebie mieli...
Pozwolisz jednak, żeby to również ci uciekło.
Kiedy ustawisz się przy linii w koszulce reprezentacji Anglii w meczu z Brazylią, będziesz kipiał od emocji. Spojrzysz w bok i zobaczysz... Same k*** legendy. Ronaldo. Rivaldo. Ronaldinho. Spojrzysz na trybuny i zobaczysz swoich rodziców, dziewczynę, rodzinę oraz przyjaciół.
Potem zacznie się hymn.
Wiesz, ten twardy chłopak z Peckham?
On zacznie wtedy ryczeć. To cię załatwi. Nie będziesz miał żadnego wpływu na grę. Zanim mecz w ogóle się zacznie, sam się z niego wyeliminujesz. Zabierzesz się z miejsca, w którym powinieneś być, koncentrując się na spotkaniu.
Anglia przegra 1:2.
Kiedy będziesz schodził z boiska, przysięgniesz sobie, że to zmieni resztę twojej kariery.
"Od tego dnia, nigdy nie pozwolę dać się ponieść emocjom".
To trudne zadanie, ale czas jego realizacji jest idealnie wymierzony. Ponieważ po mundialu zadzwoni do ciebie klub, w którym będzie miejsce na taką mentalność.
Manchester. United.
Jesteś gotowy na ten telefon. Po tym lecie przyjdzie czas na coś innego. Potrzebę wygrywania. Od teraz właśnie to będzie cię napędzać. Pogoń za sukcesem.
Nie będzie chodziło o cieszenie się futbolem. Nie będzie chodziło o radość. Nie. Od teraz ciesz się pracą. Rozkoszuj się samodoskonaleniem i konkurencją.
I wygrywaj.
Z Manchesterem United będziesz wygrywał.
Dlaczego? Ponieważ będziesz grał z piłkarzami, którzy są tacy, jakim chciałeś być. Piłkarzami, którzy nie dają się ponieść emocjom, uwadze, dramatom. Piłkarzom, którzy po wielkim zwycięstwie siedzą w szatni i pytają:
- Dobra robota, stary. Trzy punkty. Dobra, z kim gramy w przyszłym tygodniu? Kto gra u nich w ataku?
Taka mentalność panuje na Old Trafford. Giggs. Scholes. Beckham. Ronaldo. Rooney.
Skupienie na następnym meczu.
Przebywałeś z ludźmi z United podczas zgrupowań reprezentacji Anglii. Będziesz podziwiał ich oraz ich osiągnięcia.
"K***, stary, ile on ma medali. Ja nie mam nic".
Będziesz czuł głód na Old Trafford. Bądź jak gąbka i chłoń to wszystko. Pierwszego dnia wejdź do szatni i się rozejrzyj.
"On ma trzy mistrzostwa Premier League".
"On ma cztery".
"On ma pięć".
"On ma dwa".
Muszę ciężko pracować. Teraz.
Spójrz na zawodników, z którymi teraz grasz. Oni będą na ciebie patrzyli z wymaganiem, żebyś dał radę.
Podczas pierwszego treningu w United dostaniesz podanie. Zagrasz do prawego obrońcy, który stoi o dziesięć czy piętnaście metrów od ciebie. A potem usłyszysz krzyk Roya Keane‘a.
- Co ty robisz? To jest Manchester United! - będzie na ciebie krzyczał. - Zaryzykuj, podaj do przodu!
Przez następnych kilka tygodni będziesz się zastanawiał "O czym on k*** mówi? To p*** szaleniec...".
Ale to jest ta różnica. Dzięki niej regularnie wygrywasz. Poprzez ryzyko. Nie chodzi tylko o napastników, lecz także o obrońców, wszyscy muszą kreować. Podejmować ryzyko, wykonywać trudne podania.
Będziesz wiedział, jak ciężko pracować. To będzie jak pojedynki z ludźmi z Burgess. Z jedną różnicą, nie jesteś już chuderlakiem.
W United będziesz się uczył od najlepszych. Tam jest to standard. Jeżeli Keane czy Giggs zostają przez dwadzieścia minut dłużej po treningu, to ty powinieneś tam być jeszcze dłużej. Nie masz żadnych medali. I powinieneś przychodzić wcześniej od nich. To etyka pracy w United. Która się opłaca.
Pierwszy tytuł w Premier League? To jak Mount Everest. Za tobą długi, trudny i wyczerpujący sezon. Kontuzje i podróże.
Ale właśnie dlatego dołączyłeś do United. Jak tylko puchar będzie wasz, zawodnicy zaczną wypatrywać następnego sezonu.
Kiedy wygracie Puchar Ligi, cały stadion oszaleje. W szatni będzie jednak panował nastój, jakbyście właśnie zremisowali mecz w Premier League. Najbardziej k*** samotną postacią w tym pomieszczeniu będzie puchar. Będzie po prostu stał w rogu. Nikt nie będzie robił zdjęć. Będzie cicho, jak po normalnym meczu.
Brak emocji.
Niektórzy dołączą do klubu i będzie im się to wydawało dziwne. To jednak sprawi, że będziecie odnosili sukcesy. Nie p*** parady, które wszyscy dzisiaj organizują. Parady? PARADY?
Nie grasz dla p*** parad, człowieku.
Nie grasz po to, żeby chwalili cię w gazetach.
Grasz dla trofeów.
Zagraj więc o to duże. Ligę Mistrzów. Przyznam, w pewnym momencie zaczniesz wątpić, czy to kiedykolwiek się wydarzy. Odpadłeś w półfinale z Leeds, a potem z Manchesterem United. "Być może to nie jest mi pisane" - pomyślisz.
Ale oto stało się. Skład z 2008 roku będzie nie do zatrzymania. Mentalnie i fizycznie. Rooney, Tévez i Ronaldo z przodu. Scholes i Carrick w pomocy. Vidić w naszej obronie. Van der Sar jako bramkarz. Będziesz wiedział, w jaki sposób zadawać ciosy topowym drużynom. Przeciwko słabeuszom huraganowe ataki.
Wystarczy tylko, że dasz tym chłopakom szansę na strzelenie gola. Bądź dla nich fundamentem. Bądź kapitanem, na co tak ciężko pracowałeś.
Będziesz wiedział, w jaki sposób pokonać Barcelonę. Będziesz wiedział, jak pokonać Chelsea. Będziesz wiedział, jak zwyciężać.
I będziesz wygrywał, stary. Wygrasz Ligę Mistrzów.
Po meczu będziesz stał na dole schodów i podejdzie do ciebie sir Bobby Charlton. Legenda.
- Niewielu tego dokonało. Jesteś dopiero trzecim kapitanem, który uniósł to trofeum w United. Co za osiągnięcie. Upewnij się, że chłopaki to zrozumieją. A potem wróćcie po kolejne - usłyszysz od niego.
Zaraz potem, kiedy znajdziesz się w szatni, podejdziesz do menadżera.
- Kogo kupimy? Kogo kupimy w przyszłym roku? Musimy kogoś ściągnąć. Potrzebujemy zawodników, musimy się upewnić, że pójdziemy naprzód. Możemy to powtórzyć w przyszłym roku.
- Rio, k*** mać. Ciesz się imprezą, człowieku.
- Będę się nią cieszył, jeśli powiesz mi, że sprowadzimy więcej zawodników, proszę.
Właśnie po to przyszedłeś do United. Chodziło tylko o trofea. Żadnych emocji. Po prostu zwycięstwa.
Ale Rio, on ma rację.
Daj sobie ten jeden moment. To jedno uczucie ulgi. Pozwól, żeby ten ogrom to ciebie dotarł. Tylko na kilka sekund. "Najlepsi w Europie".
Jeżeli jest jakaś jedna rzecz, którą możesz zmienić w tych wszystkich meczach, to powiedz menadżerowi, żeby wystawił do gry Rooneya i Ronaldo w półfinale Pucharu Anglii przeciwko Evertonowi. Coś większego nadchodzi i on będzie chciał się upewnić, że wszyscy odpoczną. Będzie więc rotował składem. Rozumiem to.
Ale jednocześnie wiem, jestem przekonany, że gdyby oni zagrali, na Old Trafford przyjechałby kolejny puchar. Powiedz to więc menadżerowi. Puchar Anglii będzie jedynym trofeum, które ominie cię w trakcie twojej kariery. Patrząc wstecz, to była najlepsza okazja, żeby je zdobyć.
Po prostu mu to powiedz. Powiedz mu, żeby wstawił ich do składu, albo się wku*** na zawsze.
Sukces, człowieku. Tylko o to dbasz, jeśli chodzi o twoją karierę.
W końcu tym nasiąkniesz. Będziesz miał szansę rozejrzeć się i pomyśleć "To szaleństwo, jak to wszystko się stało?".
Będziesz szczęśliwy i gotowy na zakończenie. Teraz jesteś dzieciakiem i wydaje ci się, że to nigdy się nie stanie. Ale w pewnym momencie ciało zacznie się łamać.
Posłuchaj go.
Nie ośmieszaj się. Kiedy schodzisz z boiska bez żadnego kontaktu z piłką, wiedz, że to moment, by powiedzieć "stop". Młodzież zacznie rzucać ci wyzwanie. Jak małe p*** g***, człowieku.
"Pięć, sześć lat temu nawet byś na mnie nie spojrzał".
"Oddałbyś piłkę do kogoś innego".
"Nawet byś nie grał po mojej stronie boiska".
Rio, człowieku, przyszedł czas. Otrzymasz oferty gry w Stanach. Pomyślisz, że być może zdołasz odzyskać uczucie zwyciężania jeszcze ten jeden raz. Być może będziesz w stanie wykrzesać z siebie dodatkowe siły. Może jeśli wrócisz do United...
Nie zastanawiaj się, odejdź.
Czy chcesz, żeby twoim ostatnim wspomnieniem była p*** scena, w której gonisz za p*** 18-latkiem po boisku? Nie ma szans. Musisz odejść. Zrób to dla siebie i dla tych młodych chłopaków. Teraz ich pora.
Zanim jednak odejdziesz, zrób dla mnie jedną rzecz. Po ostatnim meczu zostań w szatni na nieco dłużej. Ponieważ właśnie tego będzie ci najbardziej brakowało. Siedzenia w szatni z chłopakami i satysfakcją z wygranej.
- Z kim gramy za tydzień?
Ten moment, to uczucie. Będziesz chciał, żeby wróciło. Mocniej, niż czegokolwiek innego.
Usiądź tam i pomyśl o tym wszystkim, bo to jest k*** szalone. Jesteśmy z Peckham, stary. To nie powinno się wydarzyć.
Lecz się wydarzyło. Dobrze się spisałeś.
Ale teraz trzymaj głowę nisko i maszeruj naprzód.
- Rio.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.