Dryblas: A mi się wydaje, że to kwestia szybkości i dynamiki. Sytuacja Rooneya jest podobna do Falcao, tylko ten drugi zatracił ruchliwość po kontuzji, a Wayne z biegiem lat.
Nasz kapitan jest po prostu za wolny na napastnika. Gdy dostaje piłkę na połowie przeciwnika i mamy kontrę to nie zasuwa do przodu, mijając kolejnych przeciwników, ale zatrzymuje się i szuka dogrania do kogokolwiek. Ponadto nie wykonuje żadnych dryblingów. Nie można rozklepać każdej defensywy, nie w każdej sytuacji, czasem trzeba polegać na indywidualnych umiejętnościach, na grze 1 na 1. Wayne w ogóle nie podejmuje walki, jak ma przed sobą kogoś, odwraca się i oddaje piłkę do tyłu, bo ma świadomość, że jest za wolny, żeby wygrać jakikolwiek pojedynek biegowy.
Wystarczy popatrzeć na naszego kapitana sprzed 5 lat i na obecnego. Start do piłki, pierwsze pięć metrów, sprint, pełna szybkość - wszystko jest ograniczone względem jego wcześniejszej wersji. Może być to też kwestia tego, że Wayne w swoim rozwoju postawił na siłę i "przypakował", a zatracił szybkość.
Bez tej szybkości nie ma miejsca na prostopadłe piłki do niego, wykluczone są szybkie kontry z jego udziałem.
To, o czym mówię, obrazuje sytuacja z końcówki meczu z AV. Wayne dostał piłkę za obrońców i zamiast popędzić na bramkę i mieć sytuację sam na sam, to on niezdarnie skierował głową piłkę bliżej autu, niż bramki i później wywalczył aut w ostatniej chwili.
Podsumowując - WEDŁUG MNIE to nie jest kwestia zgrania z drużyną, nowych kolegów, nowego systemu, ale po prostu zatracenia szybkości. Nasz jedyny napastnik nie może ruszać się jak mucha w smole. A bez szybkości wszystko jest trudne. Jest mniej czasu na przyjęcie, oddanie piłki, podjęcie decyzji. To prawda, że Wayne dostaje mało piłek, ale on praktycznie w ogóle nie stara się wychodzić na pozycję do zagrania prostopadłej piłki, nie stara się uciekać obronie, a jak wiemy po ostatnim meczu - mamy osoby, które są zdolne do grania świetnych prostopadłych piłek.