Manchester United awansował do pierwszej czwórki Premier League, pokonując na wyjeździe Arsenal. Sprawdźmy, czego dowiedzieliśmy się po tym meczu.
» Robin van Persie zgubił formę z MŚ
1. Chris Smalling wciąż może się przydać
Anglik rozpoczął tydzień od stwierdzenia, iż już nigdy nie powtórzy błędu, który doprowadził do wyrzucenia go z boiska podczas derbów Manchesteru. Niemniej, kibice, gdy ujrzeli wyjściowy skład na potyczkę z Arsenalem, na pewno nie byli spokojni.
Jak się okazało, tym razem to nie Chris był powodem zmartwień, lecz jego dwaj koledzy z defensywy. Tym razem to Smalling dzielił i rządził, rehabilitując się za swoją postawę przeciwko City.
W drugiej połowie meczu z Arsenalem idealnie pokrył Danny'ego Welbecka, psując tym samym popołudnie swojemu byłemu klubowemu koledze. Może coś jeszcze z niego będzie? Kto wie, kto wie.
Jedno jest pewne - na ten moment, to nasz najbardziej doświadczony obrońca.
2. Louis van Gaal przejrzał Arsene'a Wengera
Od pierwszego gwizdka usiąść na rywalu, grać nieustannym pressingiem i atakować z szybkością błyskawicy - tak wyglądała gra Manchesteru United pod wodzą sir Alexa Fergusona, jeśli należało zmierzyć się z Arsenalem na wyjeździe.
Mając w pamięci ostatni mecz United, wydaje się, iż obecny menedżer United również znalazł sposób, jak stłamsić francuskiego trenera i jego drużynę, osiągając korzystny rezultat na Emirates Stadium.
Goście przez pierwsze trzydzieści minut wykorzystali mnóstwo zapasów szczęścia, jednak później, taktycznie zniszczyli przeciwnika.
3. TOP 4 wcale nie jest tak odległe
Patrząc na to, jak w obecnym sezonie męczy się Liverpool i jak bardzo nie istnieje Tottenham, wydaje się, że Manchester United będzie potrzebować tylko gry na "przyzwoitym" poziomie, aby osiągnąć miejsce premiowane występem w Lidze Mistrzów.
Wyjazdowe zwycięstwa nad drużynami będącymi głównymi rywalami w walce o TOP 4 dają nie tylko punktową, ale także psychiczną przewagę. Obecnie, zajmujemy czwarte miejsce, a licznik kontuzji własnie dobił do 40. Cóż, niezły wynik jak na tak okaleczoną drużynę.
Ciekawe, co przyniesie nowy rok, gdy większość zawodników wróci do gry, a The Reds i Spurs będą nadal tak "świetnie" grać. Zapowiada się ekscytująco.
4. Robin van Persie potrzebuje odpoczynku. Teraz!
Jednym z kilku negatywnych aspektów sobotniego pojedynku była postawa Robina van Persiego. Często udawało mu się uciszać fanów Arsenalu golem lub mistrzowskim zagraniem, lecz tym razem, to fani uciszyli jego.
Holender zagrał koszmarnie. To w sumie wystarczy za komentarz.
Spoglądając natomiast na postawę Jamesa Wilsona i jego rekord strzelecki w rezerwach, wydaje się, iż zdecydowanie zasługuje on na więcej niż tylko kilkanaście minut na murawie. To czas, aby młody pokazał, na co tak naprawdę go stać.
5. A Manchester United potrzebuje Davida de Gei. Zawsze!
Trudno zliczyć, ile razy w tym sezonie Hiszpan ratował swoją drużynę. Także tym razem, przeciwko Arsenalowi, David de Gea był niczym superbohater z komiksów. Niezniszczalny. Wprawdzie w końcówce Olivier Giroud pokonał bramkarza United to i tak, bardziej można mieć pretensje w tej sytuacji do obrońców niż De Gei. Warto natomiast zauważyć, iż mimo wszystko, Hiszpan zdołał sięgnąć wówczas futbolówki.
Louis van Gaal na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że David może grać jeszcze lepiej i jeszcze bardziej się rozwinąć, lecz spoglądając na występy Hiszpana w tym sezonie, trudno nam to sobie wyobrazić. Jeszcze bardziej?! Jeszcze lepiej?!
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.