AgentBartezz: Komentarz zedytowany przez usera dnia 17.09.2024 14:26Tak, to klub wykazał się głupotą oferując piłkarzowi kontrakt jaki oferował. W jaki sposób można za to winić samego piłkarza? Bo co, bo się nie zrzekł pensji? A dlaczego by miał? Ty, jak idziesz na L4, to się zrzekasz pensji?
Chociaż nie wiem sam czy znamy do końca kulisy tego kontraktu, być może i były w nim zapisy mówiące o tym, że 80% pensji jest uzależnione od minut na boisku. Ale tak jak mówię, nie wiem tego i w zasadzie to mnie to w ogóle nie obchodzi, skoro ktoś mu tyle dał to uznał, że warto i to jest ewentualnie kwestia do rozstrzygnięcia.
Natomiast to czy ktoś zarabia dużo czy mało nie ma nic wspólnego z tym, że nie może go dotknąć presja społeczna i zgnieść mu psychikę. Ba, w takim showbiznesie jakim jest piłka nożna, czy w ogóle sport, im więcej zarabiasz tym te oczekiwania, presja są większe, a każdy ma jakąś swoją granicę wytrzymałości. Natomiast dla inteligentnego człowieka nie powinno być wielkim zaskoczeniem, że jeśli ktoś przez swoją sytuację zdrowotną nie jest w stanie wykonywać określonych czynności, które tak się składa, że w tym przypadku są po prostu jego pracą, która daje mu zarobek, a jeszcze przy okazji dużo radości, to można to mocno na swojej psychice odczuć. Są ludzie dla których pieniądze to wszystko, są ludzie dla których jest to zaledwie środek do celu, a w takiej sytuacji choćby i miliony za nicnierobienie szczęścia nie dadzą. W przypadku tego konkretnego przypadku był to przy okazji piłkarz, któremu nigdy nie można było odmówić motywacji, walki za trzech, walki za ten klub. Nie rozwinął się nigdy na tyle byśmy mogli mówić o tym jak wielki miał potencjał, ale nigdy nie miał ku temu prawdziwej okazji.
Czy gdyby któregoś dnia bożyszcze wszelkiej maści kibiców wielki Crisitiano wyszedł i powiedział, że kariera piłkarska zniszczyła go psychicznie to ktoś by go za to objechał? No bo dlaczego nie? Bo zarobił tyle i osiągnął tyle, że może sobie kupić wszystko i jeszcze mu drugie tyle zostanie to nie ma prawa do depresji?
Trzeba jednak choć liznąć tego życia by zrozumieć jak potężne są to wyrzeczenia by być na topie. Phil nie był na topie, nie ma przebicia, nie ma kibiców, którzy go kochają. Dlatego jego słowa nie odbiją się wielkim echem, poza tutaj naszą społecznością. A szkoda, bo uważam, że ludzie, którzy rzucają idiotycznymi tekstami, że jak stać kogoś na wszystko to nie ma prawa do narzekania, do depresji, do problemów psychicznych, powinni w końcu się zderzyć się z rzeczywistością.