Bailly mógł czuć się rozczarowany, bo w pierwszym spotkaniu z Milanem (1:1) wystąpił u boku Harry’ego Maguire’a i pokazał się z dobrej strony. W rewanżu Ole Gunnar Solskjaer postawił jednak na Victora Lindelofa, a Bailly nie poleciał nawet z drużyną do Mediolanu.
W ostatnich dniach media w Wielkiej Brytanii informowały, że Bailly nie jest zadowolony ze swojej aktualnej sytuacji w Manchesterze United. Pomiędzy piłkarzem a menadżerem miało dojść do małego spięcia.
– Bailly zdał sobie sprawę, że nie znajdzie się w kadrze na mecz z Milanem i następnie odezwał się do Solskjaera bez szacunku. Szybko jednak zrozumiał, że jego zachowanie nie było właściwe i przeprosił menadżera za swoje zachowanie, a później kolegów z zespołu – mówi Duncan Castles na antenie
Transfer Window Podcast.
Bailly jest związany kontraktem z Manchesterem United do czerwca 2022 roku. Czerwone Diabły chcą zatrzymać Iworyjczyka na Old Trafford na dłużej, ale nie wiadomo, czy ten zgodzi się na nową umowę.
Sky Sports w ostatnich dniach cytował przyjaciela zawodnika, który stwierdził: – Eric kocha klub i kibiców, a jego rodzina dobrze zaaklimatyzowała się w Manchesterze. Chciałby zostać tutaj i do końca kariery grać na Old Trafford. Czuje natomiast, że klub nie okazał mu należytego szacunku i szczerze mówiąc, to ma już dość. Bez względu na to co zrobi, to nigdy nie będzie pierwszym wyborem u Ole.