Paul Pogba po meczu z West Hamem United (3:1) miał powody do zadowolenia. Francuz na Stadionie Olimpijskim w Londynie zdobył piękną bramkę. Po końcowym gwizdku udzielił krótkiego wywiadu klubowej telewizji MUTV.
» Paul Pogba w meczu z West Hamem United popisał się fantastycznym uderzeniem zza pola karnego
Paul, jak wyjaśnisz dwie zupełnie różne połowy w tym meczu?
– Na szczęście taki jest futbol. Robimy to już od dłuższego czasu i wiemy w jaki sposób musimy się poprawić. Nie chcemy jednak reakcji, chcemy grać tak dobrze od samego początku. Wynik z West Hamem jest pozytywny. Musimy natomiast się poprawić. Wiemy, że nas na to stać. Możemy spisywać się dużo lepiej, co pokazaliśmy w drugiej połowie. Pozostańmy przy pozytywach, wynik dziś był pozytywny. W drugiej połowie pokazaliśmy kim jesteśmy i wynik przyszedł sam.
To już piąty raz w tym sezonie. Wygraliśmy wszystkie nasze wyjazdowe spotkania ligowe, ale za każdym razem traciliśmy bramkę jako pierwsi. Czy to pokazuje jakość składu i jego charakter?
– Nie wiem, być może lubimy tracić gola jako pierwsi. Nie wiem, dlaczego tak jest. Musimy rozwiązać tę kwestię, ale zakończyło się dobrze i to jest najważniejsze. Dobrze zareagowaliśmy, choć wiemy, że musimy spisywać się dużo lepiej. Ostatecznie te spotkania wygrywaliśmy, więc na pewno pokazało to nasz charakter.
Twój gol pozwolił nam wrócić do gry. Co pamiętasz z tej akcji?
– Ten wykop Deana był trochę… nie wiemy czy piłka wyszła poza boisko, ale graliśmy dalej. Podbiegłem pod pole karne, widziałem, że Bruno ma piłkę, a ja jestem niepilnowany przez nikogo. W pierwszej połowie strzeliłem na bramkę, ale nie wyszło. Za drugim razem wpadło i jestem z tego bardzo zadowolony. Czuję się pewny siebie. Mam teraz więcej minut w nogach i pod względem fizycznym czuję się lepiej. Fajnie jest wrócić do zespołu, strzelić gola, który pomógł drużynie wrócić do gry. To bardzo ważne dla drużyny. Cieszę się z tego.
Kiedy strzeliłeś gola, to zasłoniłeś uszy i zwróciłeś się do kibiców. Fajnie, że znów fani są na trybunach?
– To bardzo, bardzo fajne. Chodziło o ten pierwszy strzał… Teraz można powiedzieć, że na trybunach jest pozytywna presja. Lubię to. Lubię taką presję. Fajnie, że West Ham miał kibiców na trybunach, słyszał fanów. To robi różnicę. Piłka nożna bez kibiców jest niczym. Jest zupełnie inna. Oczywiście, że piłka to nadal piłka, ale z kibicami a trybunach czujesz ich pasję.
Ten gol przywrócił nas do gry. Później mieliśmy wspaniałą bramkę Masona, podanie Juana do Marcusa, mecz zmienił się diametralnie…
– Zagraliśmy tak jak lubimy. Pamiętam, że w meczu z RB Lipsk było tak samo. Gdy strzelaliśmy bramki w drugiej połowie, to było tak samo. Jeden kontakt tu, dwa kontakty tam. Gol Rashy’ego to akcja z pierwszej piłki. Piękna sprawa. Mamy jakość, aby właśnie tak grać i trzeba to robić od początku. W pierwszej połowie było nam ciężko, ale w drugiej pokazaliśmy charakter. To właśnie tę drugą część trzeba pamiętać.
Jak się czujesz po 90 minutach na boisku? Zmagałeś się z kontuzjami, chorowałeś, jak się po tym wszystkim czujesz?
– Bardzo dobrze. Fajnie jest znów móc grać. Koledzy prezentowali się naprawdę bardzo dobrze. Miałem kontuzję, poważny uraz, później wróciłem do gry, ale czułem się dziwnie. Nie byłem gotowy pod względem fizycznym. Czułem się słabo. Gra przez 90 minut i możliwość występu w kolejnym spotkaniu robi ogromną różnicę. Odnajduję swój rytm. Czuję się dużo lepiej po tym spotkaniu. Mógłbym jeszcze raz wyjść na boisko, kontrolować mecz, mieć piłkę przy nodze. To w sobie lubię. Na pewno to też dobre dla drużyny. Jestem graczem zespołowym. Dopóki drużyna wygrywa, jest to najważniejsze. Czuję się dobrze, a my chcemy wygrywać. To po to tutaj przyszedłem i dlatego chcę odnosić sukcesy.
Jak bardzo koronawirus odbił się na Tobie? Jesteś zawodowym sportowcem, zdrową osobą…
– To dziwne, trudno to wytłumaczyć, bo i tak nie da się tego zrozumieć. Nawet na treningach mówiłem trenerowi od przygotowania fizycznego, że czuję się dziwnie. Nie byłem sobą. Szybko się męczyłem i brakowało mi oddechu. W pierwszym meczu sezonu nie mogłem biegać. Próbowałem. Rozmawiałem z menadżerem i powiedziałem: „Zacznę mecz i zobaczymy”. Brakowało mi natomiast oddechu. Musiało sporo minąć, abym wrócił do pełnej sprawności i znów dobrze wyglądał pod względem fizycznym.
Przed nami wielki tydzień. Najpierw Liga Mistrzów, a później derby Manchesteru. Podejrzewam, że zespół podejdzie do tych meczów z dużą pewnością po takim wyniku?
– Na pewno, przed nami wielkie mecze. Mamy Ligę Mistrzów i mecz z Manchesterem City. To dwa ważne spotkania, kluczowe. Musimy na dobre utrzymać ten poziom zwycięskiej mentalności. O to w tym klubie chodzi. Chcemy grać tak jak w drugiej połowie.
Zwycięska mentalność to coś, co ostatnio widzimy w meczach, prawda?
– Zawsze. Musi pochodzić z wewnątrz. Zawsze tak musi być. Nie możemy pozwalać sobie na porażki, być zadowoleni po porażkach czy remisach. Trzeba nie potrafić przegrywać, tak musi być. Zawsze musimy pragnąć zwycięstwa. Bez względu na to czy 1:0 czy 6:5… Musimy wygrywać. Tego chcemy.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.