Na początku tygodnia dyrektor sportowy niemieckiego klubu, Michael Zorc, zapowiedział, że reprezentant Anglii
pozostanie na Signal Iduna Park na kolejny sezon.
Wyceniany przez BVB na 108 milionów funtów Sancho poleciał z drużyną na obóz przygotowawczy w Szwajcarii.
Agenci współpracujący z Borussią nie ułatwiają sprawy. Dziennikarze zwracają uwagę na fakt, że negocjacje mogłyby przebiegać dużo sprawniej, gdyby klubom umożliwiono bezpośrednie rozmowy.
Na ten moment do ustalenia wciąż pozostała kwota odstępnego, wysokość prowizji dla agentów oraz warunki kontraktu Jadona Sancho z Manchesterem United.
Jeśli Czerwonym Diabłom nie uda się wykupić Anglika, to w gronie alternatyw wymienia się między innymi
Kingsleya Comana oraz
Douglasa Costę.
Dziennikarz Sky Sports, Kaveh Solhekol, dodaje, że to Borussii Dortmund zależy na szybkim załatwieniu sprawy potencjalnego transferu Jadona Sancho.
- Na razie Manchester United nie złożył żadnej oferty. Wiemy, jakie jest stanowisko Dortmundu. Klub nie chce sprzedać Sancho poniżej 108 milionów funtów - przekonuje Solhekol.
- Niemiecki klub jest nieco ogłupiony faktem, że żadna oferta z Old Trafford do tej pory nie nadeszła.
- Oczywiście, jak informowaliśmy, Czerwone Diabły nie chcą przepłacać. Dortmund mówi jednak "Dobrze, Manchester United nie zapłaci 108 milionów funtów, ale nie powiedział nam, ile jest w stanie zapłacić. Niczego od nich nie usłyszeliśmy".
- Ze strony United nie ma żadnego pośpiechu. Okno transferowe będzie otwarte jeszcze przez dwa miesiące. To Borussii się spieszy. Jeśli chcieliby sprowadzić następcę dla Sancho, to muszą się pospieszyć - dodaje dziennikarz.
Media uspokaja jednak sam Michael Zorc, który wypowiedział się na temat sytuacji Sancho.
- Szczerze mówiąc, byliśmy zdumieni niektórymi doniesieniami, które przeczytaliśmy w ostatnich tygodniach. Jak już zauważyliście, jesteśmy zrelaksowani w tej kwestii. Jeśli chodzi o media, to pamiętajmy, że ten chłopak ma dopiero 20 lat. Nie każda plotka powinna być publikowana, lepiej trzymać się faktów - zaznaczył Zorc.