PogbaKingOfMANU: To raczej ty masz problem z czytaniem, jeśli moją wypowiedź odbierasz jako pójście w skrajność. Rozwinę więc. Ja tylko wskazuję, ze czasy się zmieniają i skoro nawet nauczyciel nie moze krzyknąć na dzieci bo to nie działa, to na dorosłych milionerów tym bardziej. Nie kazdy piłkarz to wierny kibic klubu w którym gra, to jest ich praca! I są w na tyle uprzywilejowanej pozycji (zarząd stoi za gwiazdami generującymi potęzny hajs jak Pogba, a nie menago), ze gdy szef zacznie im nie pasować, to albo go zwolnią, albo przetransferują się. Nawet gdyby Ole zaczął krzyczeć i robić groźne miny, zawodnicy jeśli by się tym przejęli, to pewnego poziomu nie przeskoczą, nie zaczną regularnie grać tak jak z Totkami, czy Live, bo to nie jest ich poziom, nie jest normą. Nie mówiąc o podstawie zarządzania, czyli ze ryba psuje się od głowy i musi być coś nie tak na samej górze, na którą ani trener, ani piłkarze nie mają wpływu (chyba nie mają?). Problemem tego klubu nie jest uśmiechnięty trener (to juz trafniejsze są argumenty, ze nie ma odpowiedniej wiedzy i doświadczenia na to stanowisko, co nie znaczy ze się z tym zgadzam, bo "wielkich" trenerów tez juz mieliśmy), a wszechobecna miernota, bez planu, oderwana od rzeczywistości zyjąc wielką historią (ciągłe powtarzanie "jesteśmy Manchesterem United", wyuczone hasła) i odcinając kupony finansowe. Inna sprawa, ze trener często się ośmiesza wypowiedziami, ze wszystko jest ok, robiąc dobrą minę do złej gry (przynajmniej w mediach? nikt w szatni z nim nie siedział i nie wie co mówi), ale gadałby inaczej, to by najpewniej poleciał. Piłkarze tez ku temu nie odstają, mówiąc "wrócimy silniejsi", a później dostając oklep od spadkowiczów.
Zamiast argumentów ad personam, jak żeś taki mędrzec znający wszystkie prawdy, lepiej powiedz mi dlaczego Mourinho, spełniając cechy wymienione przez Van Persiego, nie sprawdził się na dłuższą metę i został zwolniony? Czyżby "sportowa złość" i żywe reakcje nie były sposobem na dotarcie do piłkarzy i lepsze wyniki? Tylko nie mów mi, ze Jose był toksykiem, bo dopiero wtedy idziemy w skrajność...