Na temat postawy wychowanka Manchesteru United wypowiedział się między innymi były gracz Manchesteru City, Danny Mills. 26-letni Lingard nie potrafił wpisać się na listę strzelców w
14 kolejnych meczach ligowych z rzędu.
- Ludzie zaczynają zadawać pytania na temat Jessego Lingarda. Patrzę na jego statystyki z wyłączeniem grudnia, gdy strzelił cztery gole i wykreował dwa. Żadnych asyst, żadnych bramek - stwierdził Mills.
- Miesiąc później to samo. W grudniu cztery gole w dwóch meczach. W styczniu - nic. W lutym - nic. W marcu - nic. W kwietniu - nic. W maju - nic. W sierpniu - nic. Lingard musi wyjść przed szereg i zacząć dodawać coś do swoich meczów. Jest ofensywnym pomocnikiem, więc po to jest w zespole - dodał były reprezentant Anglii.
Głos w sprawie formy Lingarda zabrał również Sam Allardyce.
- Z osobistego punktu widzenia oraz punktu widzenia menadżera, Lingard zasłużył już na sygnały ostrzegawcze. Wezwałbym go do siebie i powiedział, że nie ma dużo czasu, zanim ktoś inny zajmie jego miejsce - powiedział były menadżer West Hamu.
- Jako menadżer musisz być bezwzględny. Musisz podejmować takie decyzje i wyjaśniać je piłkarzom w najlepszy z możliwych sposobów. W Manchesterze United Lingard musi zdobywać po osiem czy dziesięć bramek na sezon. Do tego przydałoby się z sześć asyst - zakończył Allardyce.