Menadżer Manchesteru United wspomniał o nadmiernym okazywaniu emocji podczas
poprzedniej konferencji prasowej. Dziennikarze odczytali jego słowa jako atak w kierunku Antonio Conte.
- Nie obwiniam go za jego słowa. Myślę, że dziennikarze powinni przeprosić nas obu. Pytanie, które mu zadano, było zupełnie niewłaściwe. Z tego powodu widzieliśmy jego pozbawioną kontroli reakcję. Ja jednak zupełnie go za to nie winię - wyjaśnił Mourinho.
- Zostałem zapytany o swoją pasję przy linii bocznej. Wiecie o tym, ponieważ większość z was była na mojej konferencji prasowej. Mówiłem o sobie. Później menadżer Chelsea otrzymał pytanie sugerujące, że to ja powiedziałem, że on zachowuje się przy linii bocznej jak klaun. Prawdopodobnie dziennikarz chciał to powiedzieć, ale zabrakło mu odwagi, więc przypisał te słowa mi.
- Nie obwiniam menadżera Chelsea. Rozumiem jego reakcję. Mówiłem o sobie i stwierdziłem, że nie muszę zachowywać się jak klaun, by pokazać pasję. Wspomniałem, iż lepiej kontroluję swoje emocje. Wszyscy wiedzą, że popełniałem błędy w przeszłości i nie potrzebuję, by menadżer Chelsea mi o tym przypominał. Mam nadzieję, że popełnię też błędy w przyszłości.
- Wiem, że świętowałem gole 50-metrowym biegiem, ślizgiem na kolanach czy rzucaniem się w tłum kibiców. Nie jestem od tego wolny, zwłaszcza kiedy strzelamy zwycięskiego gola w określonych okolicznościach. Chciałem tylko powiedzieć, że popełniłem błędy, ale teraz lepiej się kontroluję. Tamto pytanie było złe. Reakcja była silna, ale nie winię menadżera Chelsea.
- By zakończyć tę historię chcę tylko powiedzieć, że popełniłem błędy w przeszłości związane z zachowaniem przy linii bocznej. W przyszłości też je popełnię, choć mniej. Nigdy nie przydarzyło mi się zawieszenie za ustawianie meczów i taka sytuacja nie będzie miała miejsca - zakończył portugalski szkoleniowiec.