vinmcqueen: Komentarz zedytowany przez usera dnia 11.06.2015 12:14Ludzie, to jest dobra cena. 22 miliony funtów to jest 30 milionów euro. Za bramkarza. Który prawdopodobnie chce odejść, i któremu pozostał rok kontraktu. To nie jest kwestia tego, jak ktoś niżej pisze, że jesteśmy jakimiś biedakami i musimy brać to co Real zaproponuje. Tam nie ma głupich ludzi - oni wiedzą zdecydowanie więcej i pewnie są w ciągłym kontakcie z de Geą. Z niewolnika nie ma pracownika, a bramkarz, nawet ten najlepszy, jest jednak wciąż bramkarzem i jego wartość praktycznie nigdy nie wzrośnie powyżej pułapu, który bez problemu przekraczają co lepsi pomocnicy i napastnicy, a i też niejeden obrońca.
30 milionów euro daje nam 10 mln na czysto z samego faktu, że de Gea przyszedł do nas za 20 baniek (wg transfermarkt). Pomijam to ile wniósł swoją grą dla klubu, bo tego się nie da wycenić, ale niestety, Hiszpanie wolą grać w swoim kraju gdzie jest cieplej, gdzie są u siebie, gdzie mają rodzinę i gdzie mają zagwarantowane puchary, bo Real i Barcelona je obecnie gwarantują. Nie dla każdego najważniejsza jest kasa i choćby z tego tytułu, że de Gea woli grać we własnym kraju, w klubie, z którym zapewne też będzie odnosił sukcesy, a przy tym zarobi ogromne pieniądze, jesteśmy niestety na przegranej pozycji i trzeba z tej sytuacji wyciągnąć jak największą kasę, bo tyle nam zostało.
Real jest w potrzebie kupna bramkarza i to jest atut United, że mimo tego, że David ma tylko rok kontraktu, to jednak myślę, że wciąż istnieje duże pole do negocjacji ceny. W Realu nastroje też kiepskie po tryplecie Barcelony i porażce na wszystkich frontach, więc myślę, że solidne pieniądze z tego transferu będą. I 30 milionów za bramkarza to na pewno solidne pieniądze, nawet tak dobrego jak de Gea. 50 milionów to się płaci za gwiazdy pola, a nie bramkarzy mimo tego jak kosmiczne kwoty osiągane są na rynku transferowym.
Ja de Gei dziękuję za to co zrobił dla United, bo na pewno był cennym zawodnikiem. Nie jestem zły z powodu jego decyzji i myślę, że ona siłą rzeczy musiała kiedyś nastąpić. Za żadnego zdrajcę też go nie mam jak niektórzy hipokryci, którzy tylko dlatego, że nie mogą pogodzić się z jego odejściem do znienawidzonego Realu, wytykają mu grę w Atletico. Facet jest profesjonalistą i idzie do najlepszego "pracodawcy" w tej branży, który obecnie chce go pozyskać. Kariera jest tylko jedna, a niestety czy nam się to podoba czy nie, spędzenie całego życia w jednym klubie na Wyspach, nie jest priorytetem dla każdego zawodnika i tyle.